Haendlowska „Susanna” w Krakowie

Georg Friedrich Haendel, Susanna, HWV 66

Koncert oratoryjny Muzyczne Mosty
Filharmonia im. Karola Szymanowskiego w Krakowie
25 kwietnia 2024

Wykonawcy:
Zuzanna – Solomiia Pavlenko
Sługa i Daniel – Karolina Augustyn
Joakim – Rafał Tomkiewicz
Pierwszy Starzec – Zbigniew Malak
Drugi Starzec i Chilkiasz – Paweł Konik
Chór i Orkiestra Capella Cracoviensis, dyr. Marcin Świątkiewicz

To było moje drugie spotkanie z tym absolutnie cudownym oratorium Haendla. O jego historii i… dwuznaczności pisałam szczegółowo w mojej poprzedniej relacji w roku 2016, dlatego tu nie będę tych przemyśleń powtarzać, choć nie sposób się do nich nie odwoływać. Zainteresowanych odsyłam do tekstu „Gdy nimfa wdzięki swe roztacza...”.

Oratorium Susanna, którego premiera odbyła się londyńskim Covent Gardem 10 lutego 1749 roku, należy do nurtu nieco mniej uduchowionych i patetycznych oratoriów mistrza i ma wręcz operowy charakter. Niestety trudno oczekiwać realizacji scenicznej, choć byłaby ona z pewnością bardzo ciekawa i dająca inscenizatorowi znakomite pole do teatralnej inwencji. Jednak przygotowanie takiej inscenizacji ponad trzygodzinnego dzieła wymagałoby ogromnych środków i niemałej odwagi. Tak więc cieszę się, że mogłam usłyszeć wersję koncertową.

Temat biblijny jest dobrze znany, choć pochodzi z apokryficznej Księgi Daniela. Przypomnijmy pokrótce: Cnotliwa Zuzanna, żona Joakima, pod nieobecność męża jest podglądana i pożądana przez dwóch Starców, żydowskich mędrców i sędziów. A ponieważ nie ulega ich pożądaniu, zostaje oskarżona o cudzołóstwo i skazana na śmierć. Szczęśliwie młody prorok Daniel wkracza w ostatnim momencie i demaskując knowania Starców, uwalnia Zuzannę od fałszywych oskarżeń.

Sami przyznajcie, że to temat cudownie teatralny. I w dodatku jakże gorący! Molestowanie młodej i pięknej kobiety przez wysoko postawionych w społecznej hierarchii mężczyzn – wydawałoby się, że słychać o tym szczególnie głośno po akcji mee too, a przecież to temat biblijny, obecny od zawsze w życiu i w kulturze. W dodatku jakże popularny w sztuce! Podglądający Zuzannę Starcy to temat niezliczonej liczby obrazów, żeby wspomnieć choćby Rembrandta i Rubensa. Jednym słowem – nic nowego pod słońcem.

Rembrandt van Rijn, Susanna i Starcy, 1647; fot. Wikipedia, Public domain

Realizacja muzyczna oratorium była tym razem bardzo solidna, co zawdzięczamy klasie i profesjonalizmowi Marcina Świątkiewicza, prowadzącego od klawesynu Capellę Cracoviensis. Orkiestra brzmiała lekko i subtelnie i nawet włączające się od czasu do czasu Haendlowskie „trąby” nie zakłóciły wdzięcznego i wręcz tanecznego brzmienia instrumentów. Poszczególne sceny wybrzmiewały precyzyjnie, bez nadmiernego pośpiechu, co pozwalało wręcz rozkoszować się tą cudowna muzyką.

Niestety, soliści nie zachwycili słuchaczy – z jednym wyjątkiem, o którym niżej. Warto tu wspomnieć o silnym, „krystalicznym”, choć jeszcze nieco surowym sopranie Solomii Pavlenko w roli Zuzanny.

Solistą szczególnie zasługującym na wyróżnienie był nasz świetny, choć wciąż młody kontratenor Rafał Tomkiewicz w partii Joakima. To solista już dojrzały, śpiewający dużo „w świecie” – głównie w Niemczech i w Wiedniu, na szczęście jednak udaje się go także stosunkowo często usłyszeć w kraju. Z koncertu na koncert jest coraz lepszy! Doskonali swój głos, ale też umiejętności techniczne i interpretacyjne. Partia Joakima pozwalała na pokazanie całego wachlarza tych umiejętności, technicznych i głosowych w ariach brawurowych, ale też głębokich emocji w ariach lirycznych – szczególnie te ostatnie świadczyły o dojrzałości artystycznej i interpretacyjnej solisty. Podziwiałam go już wielokrotnie, a i tym razem się nie zawiodłam. Partia Joakima w interpretacji Rafała Tomkiewicza była znakomita!

Solomiia Pavlenko i Rafał Tomkiewicz w duecie Zuzanny i Joakima; fot. IR

Na koniec mała łyżka dziegciu – frekwencja. Sala filharmonii była zapełniona zaledwie w części, choć wydarzenie było naprawdę dużej miary. Wiem, dzień powszedni, ponad trzygodzinny koncert, wczesna godzina. Ale znam wiele osób, które przyjechały specjalnie na ten koncert nawet z daleka (jedną taka osobę nawet dość dobrze!). Na szczęście ta publiczność, choć nieliczna, potrafiła nagrodzić wykonawców długą, stojącą owacją. Należało się!

Słowa kluczowe: , , , ,