Archiwa tagu: Samson

Samson pokonany, Samson zwycięski

Georg Friedrich Haendel, Samson HWV 57
Centrum Kongresowe ICE, Kraków
8.07.2018

Wykonawcy
Samson (tenor) – Juan Sancho
Dalila, żona Samsona, Izraelitka (sopran) – Heidi Stober
Micah, przyjaciel Samsona (kontratenor) – Jakub Józef Orliński
Manoah, ojciec Samsona, Harapha, siłacz filistyński – Lisandro Abadie
Chór Capelli Cracoviensis
Capella Cracoviensis
dyr. Jan Tomasz Adamus

Przyznam od razu, że oratoria to nie jest ta część twórczości Haendla, która kocham najbardziej. Jednak kiedy na tegorocznych Misteriach Paschaliach pokazano pieczołowicie przygotowanego przez Johna Butta Haendlowskiego Samsona, musiałam go zobaczyć. Zwłaszcza że koncert był transmitowany przez telewizję Mezzo, co świadczy o prestiżu tego wykonania.

W najśmielszych snach jednak nie przypuszczałam, że zaledwie po trzech miesiącach będę miała okazję usłyszeć Samsona po raz kolejny, a tym razem z materią oratorium zmierzy się grupa wykonawców – soliści, chór i orkiestra Capelli Cracoviensis – pod kierunkiem Jana Tomasz Adamusa. Koncert miała z założenia skromniejsza obsadę i nie był tak szumnie zapowiadany, w gronie miłośników Haendla cieszył się jednak nie mniejszym zainteresowaniem. I trzeb a przyznać, że spełnił większość pokładanych w nim nadziei.

Samson w ICE; fot. CC

Skromniejsza obsada to grupa zaledwie czterech solistów (w kwietniu śpiewało ośmiu!). Miało to oczywiście konsekwencje – część z nich musiała wykonać dwie role, do mniejszych epizodów dobrano głosy spośród chórzystów.

Główną gwiazdą tego koncertu był bez wątpienia Juan Sancho. Był Samsonem znakomitym, pełnym pasji, emocji z początku tłumionych, później wybuchających silnie, aż po końcową determinację i poświęcenie. Wszystkie te niuanse zostały podane bezbłędnie, a Juan Sancho w moim osobistym rankingu przechodzi z szufladki „niezły tenor” do szufladki „tenor świetny”. Poza wszystkim przyćmił w moim odbiorze kompletnie Jamesa Waya, który kreował Samsona w poprzedniej wersji.

Juan Sancho jako Samson; fot. CC

Drugą z żywiołowo odbieranych gwiazd był z pewnością Jakub Józef Orliński. Ten młody kontratenor o ciepłej, stosunkowo niskiej barwie głosu był do roli Micaha wprost wymarzony. Głosowo bezbłędnie, interpretacyjnie świetny, wyróżniał się zwłaszcza w recytatywach i ariach lirycznych, w których jego muzyczna wrażliwość i subtelność robiła największe wrażenie (Then long eternity shall greet your bliss, The Holy One of Israel be thy guide). Co ciekawe – zarówno w pierwszym składzie wykonawców, jak podczas poprzedniego koncertu tę rolę kreowały kobiety (Caitlin Hulcup, mezzosopranistka o pięknej, głębokiej barwie głosu była zresztą jednym z mocniejszych punktów kwietniowego wykonania). Jednak obsadzenie w tej partii kontratenora, zwłaszcza wykonawcę o takiej wrażliwości jak Orliński, było świetnym posunięciem.

Jakub Józef Orliński jako Micah; fot. CC

Mniej superlatywów zbiorą ode mnie pozostali. Heidi Stober to świetny, ekspresyjny sopran dramatyczny i w ariach wymagających dramatyzmu jej rozwibrowany głos dobrze się sprawdzał. Jednak w pierwszej połowie drugiego aktu, gdy Dalila odwiedza Samsona w więzieniu i próbuje go powtórnie uwieść – brakowało mi w jej śpiewie lekkości i kokieterii, którą tak świetnie odegrała w kwietniu Eleanor Dennis. Jej odrzucenie przez Samsona nie wydało dzięki temu aż tak dziwaczne… Choć trzeba przyznać, że duet Dalili i jej filistyńskiej służącej, której partię wykonała jedna z sopranistek chóru (My faith and truth, o Samson, prove), było uderzająco pięknym fragmentem koncertu, jednym z nielicznych nagrodzonych prze widownię natychmiastową owacją.

Podwójna rolę dźwigał też bas Lisandro Abadie – w pierwszym i trzecim akcie śpiewał partię ojca Samsona, Manoaha, w drugim – bufoniastego filistyńskiego siłacza Harapha. Wbrew oczekiwaniom lepszy był w tej pierwszej, lirycznej, nieco słabszy w drugiej, pozornie łatwiejszej. Być może zawiodła go vis comica – Harpha jest postacią przerysowaną i stwarza możliwości grania na nieco groteskowej nucie (aria Honour and arms scorn such a foe).

Soliści w komplecie, w głego Jan Tomasz Adamus; fot. CC

Chór Capelli został ustawiony prze Adamusa w porządku „mieszanym”, co z jednaj strony dawał równowagę głosów w chórze, z drugiej jednak – mam wrażenie – osłabiało siłę partii chóralnych, tak istotnych w tym oratorium. Na szczęście „bitwa na bogów” pomiędzy Izraelitami i Filistynami w finale drugiego aktu (To song and dance we give the day vs. Fix’d in his everlasting seat) wypadła wystarczająco okazale!

Capella Cracoviensis to obecnie orkiestra światowego formatu – w grze instrumentalistów pod batutą Jana Tomasza Adamusa nie znajduję słabych punktów, nawet blachy „dały radę”.

Kolejne wysłuchanie Haendlowskiego Samsona potwierdziło moje refleksje, które obszernie opisałam po kwietniowym koncercie. Akt pierwszy nadal uważam za nudny (choć tym razem zasnęłam tylko raz), akt drugi za fantastyczny, stricte operowy, pełen ekspresji i nieoczekiwanych zwrotów akcji, akt trzeci jest dramatycznym i patetycznym podsumowaniem całości. Cudownie było pogrążyć się ponownie w trzygodzinnej Haendlowskiej uczcie!

Bohater czy terrorysta, czyli Haendlowski „Samson” A.D. 2018

Georg Friedrich Haendel, Samson HWV 57
Festiwal Misteria Paschalia, Centrum Kongresowe ICE, Kraków
1.04.2018

Wykonawcy
Samson (tenor) – James Way
Dalila, żona Samsona (sopran) – Eleanor Dennis
Micah, przyjaciel Samsona (mezzosopran) – Caitlin Hulcup
Manoah, ociec Samsona (bas) – Matthew Brook
Harapha, siłacz (bas) – Vitali Rozynko
Filistynka, służąca Dalili (sopran) – Charlotte Ashley
Izraelitka (sopran) – Fflur Wyn
Izraelita (tenor) – Hugo Hymas
Chór Polskiego Radia
Dunedin Consort
dyr. John Butt

Oratorium Samson to jedno z późnych dzieł Georga Friedricha Haendla. Powstało w tym samym czasie, co słynny Mesjasz, jednak premiera – ze względu na podróż kompozytora do Dublina i wystawienie tam Mesjasza – została odłożona o rok. Tak więc Samsona wystawiono w teatrze w Covent Garden 16 lutego 1743 roku i odniósł on spory sukces. Miał nawet dwukrotnie większą liczbę przedstawień niż Mesjasz.

Fotel czeka na Samsona; fot. IR

Na potrzeby tego oratorium librecista Newburgh Hamilton sięgnął do poematu Johna Miltona Samson Agonistes, który z kolei czerpał z wersetów biblijnej Księgi Sędziów. Miltonowski nastrój jest podobno uchwytny zwłaszcza w części pierwszej – którą jednak sam Haendel dość szybko radykalnie skrócił. I nie bez kozery! Jest ona może poetycka, przede wszystkim jednak niewiarygodnie długa i monotonna. Oślepiony i zakuty w kajdany Samson, odwiedzany przez bliskich – przyjaciela Micaha, a potem ojca Manoacha – nieustająco biadoli nad swym losem, rozpamiętując minioną chwałę i jej bolesną utratę (słynna aria Total eclipse! No sun, no moon!).

Dopiero akt drugi – gdy do więzienia Samsona przybywa najpierw jego piękna żona Dalila, potem zaś filistyński siłacz Harpha – ukazuje prawdziwie dramatyczny „pazur” Heandla. Część poświęcona Dalili aż skrzy się od kokieteryjnych recytatywów i lirycznych arii. Ukochana Samsona żałuje swojej zdrady i usiłuje małżonka nie tylko pocieszyć, ale też natchnąć nadzieją i nowym uczuciem. Żarliwe recytatywy, miłosne arie (With plentitive notes and am’rous moan) przeplatane partiami chóru Filistynek (My faith and truth, O Samson, prove) i w końcu dramatyczny duet, podczas którego bohater odrzuca jej miłość (Traitor to love! I’ll sue no more) – to wyjątkowo piękne partie oratorium, godne najlepszych Haendlowskich miłosnych dramatów. Przeciwwagę dla tej części stanowi z kolei partia, gdy więzienie Samsona odwiedza Filistyński siłacz Harpha, któremu kompozytor nadał cechy lżejsze, niemal groteskowe, przypominające nieco Polifema ze słynnej serenaty Acis i Galatea (Honour and arms scorn such a foe). Finał aktu stanowi swoista „bitwa na bogów” – chór Filistynów chwali Dragona, Izraelici zaś – Jahwe (Fix’d in his everlasting seat).

I w końcu część ostatnia, najkrótsza i najbardziej dramatyczna – Samson postanawia zginąć, grzebiąc przy tym swych wrogów. Jak celnie napisał w programie John Butt – biblijny Samson był jakby pierwszym terrorystą-samobójcą (i to w Gazie!). O losie Samsona dowiadujemy się z drugiej ręki, od posłańca, który opowiada o całym zdarzeniu przyjacielowi i ojcu bohatera, jednak już wcześniej muzyka niezwykle dobitnie ilustruje tragiczne wydarzenia. Po części żałobnej Izraelici głoszą triumf i chwałę bohatera, choć jest to oczywiście triumf zaprawiony goryczą (warta wzmianki sopranowa aria Izraelitki Let the bright seraphim in burning row).

Tym, co uderza najmocniej, jest wyraźny, silnie podkreślony muzyką podział na udręczonych, poważnych, a nawet ascetycznych, wiernych Jahwe Izraelitów i hedonistycznych, pełnych radości życia i oddanych jego przyjemnościom Filistynów. Moralna słuszność stoi oczywiście po stronie tych pierwszych. Jak myślicie jednak, którzy z nich kradną serce kompozytora, dając mu możliwość tworzenia muzycznych fajerwerków? Łatwo zgadnąć!

Wysłannik Mezzo w akcji; fot. IR

Spektakl został przygotowany solennie i z ogromnym pietyzmem. Dodatkowym bodźcem była na pewno transmisja na żywo prowadzona podczas koncertu przez francuską telewizję Mezzo. Dunedin Consort grał pięknie i bez wpadek – poza kilkoma fałszami waltorni w pierwszym akcie (niestety blachy to wieczna pięta Achillesowa orkiestr historycznych). Równy poziom trzymali soliści, spośród których wyróżniłabym przede wszystkim partię Micaha wykonaną przez Caitlin Hulcup (także podczas prapremiery te rolę śpiewała kobieta) i przede wszystkim Dalilę – Fflur Wyn – piękny, czysty sopran znakomicie oddający zarówno kokieterię, jak i miłosne uniesienia swojej bohaterki. Dobrze spisały się też oba basy: Matthew Brook jako Manoach i Vitali Rozynko jako Harapha. Stosunkowo bezbarwnie na tym tle wypadł sam Samson, choć James Way w kilku ariach zdołał uchwycić głeboki tragizm swojego bohatera.

Wykonawcy w komplecie; fot. IR

Ośmioosobowy zaledwie chór Dunedin Consort został zasilony przez Chór Polskiego Radia przygotowany przez Marię Piotrowską-Bogalecką. Dzięki temu partie chóralne brzmiały świetnie, mocno i z odpowiednią ekspresją. Może nie było to typowe dla późnego Haendla „oratorium z trąbami”, ale na pewno chór miał prawdziwie Haendlowską moc.

Niebywały wysiłek wykonawców (240 minut na scenie – zaledwie dwie krótkie przerwy!) nagrodziła krakowska publiczność stojącą owacją. Nie miałam wątpliwości, że słusznie. Dzięki telewizyjnemu nagraniu będzie można – mam nadzieję – przypomnieć sobie ten koncert jeszcze nie raz.

Samson – wykonania

2018, 8 lipca – Centrum Kongresowe ICE, Kraków

Samson w ICE, lipiec 2018; fot. IR

Wykonawcy
Samson (tenor) – Juan Sancho
Dalila, zona Samsona, Izraelitka (sopran) – Heidi Stober
Micah, przyjaciel Samsona (kontratenor) – Jakub Józef Orliński
Manoah, ojciec Samsona, Harapha, siłacz filistyński – Lisandro Abadie
Chór Capelli Cracoviensis
Capella Cracoviensis
dyr. Jan Tomasz Adamus

Relacja

 

2018, 1 kwietnia – Centrum Kongresowe ICE, Kraków, Festiwal Misteria Paschalia

Samson na festiwalu Misteria Paschalia 2018, fot. IR

Wykonawcy
Samson (tenor) – James Way
Dalila, żona Samsona (sopran) – Eleanor Dennis
Micah, przyjaciel Samsona (mezzosopran) – Caitlin Hulcup
Manoah, ociec Samsona (bas) – Matthew Brook
Harapha, siłacz (bas) – Vitali Rozynko
Filistynka, służąca Dalili (sopran) – Charlotte Ashley
Izraelitka (sopran) – Fflur Wyn
Izraelita (tenor) – Hugo Hymas
Chór Polskiego Radia
Dunedin Consort
dyr. John Butt

Relacja

Samson

Samson HWV 57

oratorium w trzech aktach
muzyka Georg Friedrich Haendel
libretto Newburgh Hamilton, na motywach poematu Johna Miltona Samson Agonistes i biblijnej Księgi Sędziów, 13-16
premiera w Covent Garden w Londynie, 18 lutego 1743

Premierowa obsada
Samson (tenor) – John Beard
Dalila, żona Samsona (sopran) – Catherine Clive
Micah, przyjaciel Samsona (kontralt) – Susanna Maria Cibber
Manoah, ociec Samsona (bas) – William Savage
Harapha, siłacz (bas) – Thomas Reinhold
Filistynka, służąca Dalili (sopran) – Miss Edwards
Israelitka (sopran) – Christina Maria Avoglio
Filistyn (tenor) – Thomas Lowe
Israelita (tenor) – Thomas Lowe
Posłaniec (tenor)

Akt 1

Filistyni obchodzą święto na cześć swego boga Dagona. Izraelici opłakują los swego bohatera Samsona, teraz niewidomego i w niewoli Filistynów. Przyjaciel Samsona, Micah, który odwiedza go tego dnia, jest przerażony tym, jak nisko upadł ich niegdyś niepokonany bohater(Oh, mirror of our fickle state!). Widzi upokorzenie Samsona jako symbol klęski Izraela, ale Samson twierdzi, że to, co go spotkało, zdarzyło się z jego własnej winy, ponieważ zdradził sekret swojej magicznej siły kobiecie, która go zdradziła. Samson gorzko skarży się na oślepienie (Total eclipse! No sun, no moon!).
Ojciec Samsona, Manoah, odnajduje Samsona i jest zszokowany jego przemianą. Samson pragnie śmierci. Chór Izraelitów pociesza go i zapewnia, że zatriumfuje nad śmiercią i czasem.

Akt 2

Micah i Izraelici błagają Boga o pomoc, ponieważ Samson nadal chce umrzeć. Pojawia się Dalila z grupą młodych kobiet i mówi Samsonowi, że jest jej przykro z powodu tego, co zrobiła, i że nie zdawała sobie sprawy, jak poważne będą konsekwencje jej zdrady. Próbuje przekonać Samsona, że nadal go kocha (With plentitive notes and am’rous moan), ale ten gniewnie ją odrzuca.
Przybywa Harapha, filistyński siłacz. Obraża Samsona, który wyzywa go na pojedynek. Harapha jednak twierdzi, że walka ze ślepcem mu uwłacza (Honour and arms scorn such a foe). Samson kpi z niego i usiłuje go sprowokować. Micah twierdzi, że moc boga Izraelitów przewyższa moc Dagona. Chóry Izraelitów i Filistynów chwalą każdy swego Boga (Fix’d in his everlasting seat).

Akt 3

Harapha przybywa, by zabrać Samsona na święto Filistynów i tam go pokazać jako trofeum (Presuming slave, to move thir wrath!). Samson początkowo odmawia, ale w końcu obmyśla plan i zgadza się pójść na święto. Jednak ostrzega Izraelitów, aby trzymali się od niego z daleka.
Manoah przybywa z planem uwolnienia Samsona (How willing my paternal love). Z daleka słychać pieśni Filistynów wzywające Dagona. Nagle dźwięki święta zamieniają się w hałas i panikę.
Przybywa posłaniec i relacjonuje Izraelitom wypadki: Samson zawalił na siebie budynek i pogrzebał pod gruzami siebie i Filistynów. Zwłoki Samsona zostają odnalezione i formuje się orszak pogrzebowy, a dzieci Izraela lamentują nad śmiercią bohatera (Let the bright seraphim in burning row). Izraelici chwalą swego Boga (Let their celestial concerts all unite).

wykonania w Polsce

relacja kwiecień 2018 (J. Butt)

relacja lipiec 2018 (J.T. Adamus)