Archiwa tagu: Haendel

Przemoc w Arkadii, czyli „Acis and Galatea” w Łazienkach

Georg Friedrich Haendel, Acis and Galatea HWV 49a

Polska Opera Królewska – 16 i 17 marca 2023,  Teatr Królewski w Łazienkach, Warszawa

Kierownictwo muzyczne – Krzysztof Garstka
Reżyseria, reżyseria świateł – Natalia Kozłowska
Scenografia – Marianna Oklejak
Kostiumy – Paulina Czernek
Projekcje – Marek Zamojski
Przygotowanie zespołu wokalnego – Jakub Szafrański
Konsultacje choreograficzne – Joanna Lichorowicz-Greś

Wystąpili:
Acis – Łukasz Kózka/Jacek Szponarski
Galatea – Sylwia Stępień/Dorota Szczepańska
Damon – Aleksander Rewiński/Sylwester Smulczyński
Polyphemus – Paweł Michalczuk/Mikołaj Bońkowski
Pasterze – Zespół Wokalny POK: Maria Złotek, Marta Schnura, Andrzej Klepacki, Mikołaj Zgódka, Samuel Ferreira
Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona,
dyr. Krzysztof Garstka

Serenata/opera pastoralna Aci and Galatea Haendla napisana do angielskiego tekstu Johna Greya, Alexandra Pope’a i Johna Hughes’a to prawdziwe arcydzieło – forma niewielka (jak na Haendla, oczywiście), akcja nadzwyczaj prosta i czytelna, muzyka niezwykłej urody. Nic dziwnego, że zarówno ona, jak i jej nieco starsza siostra-bliźniaczka, włoska serenata a tre Aci, Galatea e Polifemo, są tak często wykonywane na scenach.

Warstwa muzyczna wydaje się już wystarczająca, by to dzieło pokochać. Jednak – o dziwo – spotykałam do tej pory tylko wersje koncertowe. Pełną wersję sceniczną tej opery  zobaczyłam w czwartek 16 marca po raz pierwszy. Po utwór sięgnęła Polska Opera Królewska, a reżyserię spektaklu powierzono Natalii Kozłowskiej. A ona jak zwykle spisała się znakomicie! Od lat podziwiam jej umiejętność takiego przygotowania scenicznego dzieła, żeby z jednej strony oddać sprawiedliwość jego warstwie historycznej, z drugiej zaś – przełożyć je na język bliski współczesnej wrażliwości. Po zupełnie brawurowej inscenizacji Platei Rameau na deskach Akademii Muzycznej w Łodzi w 2021 roku, obecna realizacja Acisa and Galatei została uwspółcześniona nieco subtelniej, choć reżyserce udało się nadać nadspodziewanie wiele znaczeń tej pozornie prostej historii miłosnej.

Dorota Szczepańska jako Galatea; fot. Karpati&Zarewicz

W pierwszej części opery znajdujemy się w idyllicznej Arkadii i obserwujemy rozkwit miłości pasterza Akisa i nimfy Galatei. Wśród drzew i kwiatów uczestniczymy w beztroskich zabawach pasterzy, ich radosnym pikniku i podglądamy westchnienia pary kochanków. Akt drugi przynosi dramat, którego znakiem jest mityczny Polifem – tu uosabiający przeciwieństwo natury – niszczycielską „cywilizację”. Znikają drzewa, w tle ukazują się fabryczne kominy, a Polifem w garniturze i z telefonem komórkowym w dłoni stanowi wyraźny kontrapunkt dla pasterskich dzieci-kwiatów. Owocem jego działań są przemoc, zniszczenie i śmierć. Wszystko to dzieje się w umownej,  malarskiej, lekko nawiązującej do późnego Matisse’a scenografii  Marianny Oklejak, w której świetnie odnajdują się barwne, jakby ponadczasowe kostiumy autorstwa Pauliny Czernek.

Tym, co najbardziej wyróżnia inscenizację przygotowaną przez Natalię Kozłowską jest pietyzm w stosunku do szczegółów, domyślenie i dopracowanie każdego drobiazgu. Dzięki temu działania na scenie wyglądają naturalnie, żaden z solistów nie śpiewa „ku publiczności”, lecz jest uwikłany w akcje i interakcje z innymi postaciami. Kilka z tych pomysłów było wręcz urzekających, jak projekcje ptaków przysiadających na ramionach Galatei, zabawa w kręgle czy piórko jako symbol pieszczot kochanków.

Galatea, Akis i … piórko; fot. Karpati&Zarewicz

Na koniec warstwa muzyczna. Już po pierwszych taktach sinfonii wykonanej brawurowo i w zawrotnym tempie wiedziałam, że Capella Regia Polona jest w świetnej formie. Krzysztof Garstka poprowadził piętnastoosobową orkiestrę bezbłędnie i brzmiała naprawdę haendlowsko. Capella jest już w tej chwili zespołem, który dołącza do grona orkiestr o wysokiej renomie. Wyraźnie widać efekty ostatnich kilku lat ciężkiej pracy.

Widziałam tylko jedną z premierowych obsad solistów z Dorotą Szczepańską jako Galateą i Jackiem Szponarskim jako Akisem. Stworzyli świetny, niezwykle wiarygodny duet, a arie liryczne, zwłaszcza Hush! Ye pretty warbling quire w wykonaniu Szczepańskiej i Love in her eyes sits playing Szponarskiego brzmiały urzekająco. Niezwykle efektownie wypadł Mikołaj Bońkowski jako Polifem, arogancję i okrucieństwo swojego bohatera oddał zarówno głosem – mocnym, efektownym basem, jak i środkami teatralnymi. Przemocowe credo Polifema Cease to beauty naprawdę zapada w pamięć.

Mikołaj Bońkowski jako Polifem, Dorota Szczepańska jako Galatea i Jacek Szponarski jako Akis; fot. Karpati&Zarewicz

Na koniec pozwolę sobie na osobistą refleksję. Kiedy pięć lat temu relacjonowałam koncertowe wykonanie Acisa and Galatei w katowickim NOSPR przez Gabrieli Consort & Pleyers Paula McCreesha, nadałam jej tytuł Czułość czy przemoc, czyli Acis and Galatea po #metoo. Wiele z refleksji tam zawartych wydaje mi się wciąż aktualnych. Zaś oglądając nową inscenizację Polskiej Opery Królewskiej, zobaczyłam realizację tej opery w najlepszej z możliwych scenicznej formie. Połączenie silnej wymowy antyprzemocowej z wyrazistym kontekstem ekologicznym sprawia, że tragiczna historia miłości pięknej nimfy i pasterza staje się równocześnie nośnikiem najbardziej gorących współczesnych tematów.

Potęga Haendlowskich chórów

Georg Friedrich Haendel, Israel in Egypt
wersja dwuczęściowa

2022, 4, 5 listopada – Filharmonia Narodowa, Warszawa
Wykonawcy
Ingrida Gápová – sopran
Aneta Kapla-Marszałek – sopran
Rafał Tomkiewicz – kontratenor
Michał Prószyński – tenor
Maciej Falkiewicz – baryton
Łukasz Kocur – bas
Chór Filharmonii Narodowej
Bartosz Michałowski – dyrektor chóru
Orkiestra Filharmonii Narodowej
Jan Willem de Vriend – dyrygent

W jesienne wieczory 4 i 5 listopada Filharmonia Narodowa zaproponowała publiczności swoją wersję oratorium Georga Friedricha Haendla Israel in Egypt. To było moje drugie spotkanie „na żywo”  z tym Haendlowskim arcydziełem, w dodatku w postaci tak różnej, że warto o tym napisać kilka słów.

O samym oratorium dość dokładnie pisałam już poprzednio, przypomnę więc pokrótce, że jest to jedno z dwóch oratoriów bez klasycznego libretta, z tekstami wprost z Biblii, głównie z Księgi Wyjścia i Psalmów. Początkowo trzyczęściowe, po klapie, jaką była premiera w 1739 roku, skrócone do dwóch części z dodaną uwerturą.  Ta dwuczęściowa wersja jest obecnie najczęściej wykonywana. Część pierwsza opowiada o wyjściu Izraelitów z niewoli Egipskiej, druga zaś poświęcona jest celebrowaniu przez nich odzyskanej wolności. Najbardziej charakterystyczną cechą tego oratorium jest nadanie chórowi, a właściwie dwóm chórom, pierwszoplanowej roli. Mamy tu więc osławione Haendlowskie chóry w czystej postaci.

Interpretacja zaproponowana przez FN poszła tym tropem – Chór Filharmonii Narodowej odgrywał pierwszoplanową rolę – obie części chóru było wieloosobowe, brzmiały potężnie i majestatycznie, niekiedy nawet ogłuszająco – ale być może to efekt tego, że siedziałam zbyt blisko. Tu najlepiej sprawdziłby się balkon Filharmonii. Chór imponował zróżnicowaną dynamiką dźwięku, który równie sprawnie potężniał w odpowiednich momentach, jak też potrafił wykorzystać subtelną, zamierającą siłę głosu w partiach tego wymagających (zapadające ciemności).

Chór i Orkiestra Filharmonii Narodowej podczas koncertu; fot mat. FN

Orkiestra Filharmonii Narodowej prowadzona z niezwykłym zaangażowaniem przez Jana Willema de Vriend (myślałam, że Holendrzy są bardziej powściągliwi) grała bardzo sprawnie i z zaangażowaniem. Tylko niekiedy wydawało mi się, że lekko „rozchodzi się” z chórem i solistami, ale szybko wyrównywała te momenty. Zarówno poszczególne „numery” w części pierwszej, zwłaszcza te poświęcone egipskim plagom – bzyczące smyczki ilustrujące szarańczę czy stopniowe pianissimo ukazujące zapadające „egipskie ciemności” były perfekcyjnie prowadzone przez dyrygenta. Nota bene, nawiązując do różnic, o których pisałam na wstępie, dziwnie było mi słuchać Haendlowskiej muzyki na instrumentach współczesnych – wykonawstwo historyczne jest obecnie tak popularne, że nie pamiętam kiedy słuchałam muzyki barokowej granej przez „dzisiejszą” orkiestrę.

Soliści: Ingrida Gapova, Rafał Tomkiewicz i Michał Prószyński; fot. mat. FN

Mimo, że soliści są w tym oratorium celowo „zmarginalizowani”, jednak dobre wykonanieHaendlowskiej arii jest zadaniem dla najlepszych. Podczas sobotniego koncertu warto podkreślić klasę przede wszystkim Rafała Tomkiewicza w ariach altowych, Ingridy Gapowej w partiach sopranowych i tenora Michała Prószyńskiego w recytatywach i ariach przeznaczonych dla tego głosu. Obaj z Tomkiewiczem wykonali fantastyczny duet w części drugiej. Szkoda, że Ingrida Gapowa nie miała równie sprawnej partnerki w przepięknym duecie sopranów, który powinien otwierać część drugą, ale – nie wiedzieć czemu – zamykał pierwszą (nie zdobyłam programu, więc nie wiem, dlaczego tak podzielono części oratorium).

Muzyka mistrza nieodmiennie robi wrażenie i tak też było podczas tego koncertu. Wykonawcy doczekali się stading ovation nagradzającej takie wykonanie dzieła. Myślę jednak, że w równym stopniu była to owacja dla kompozytora, który jak nikt inny potrafi „zrobić wrażenie” na słuchających go odbiorcach. Haendlowskie chóry to jednak potęga!

 

 

Israel in Egypt

Israel in Egypt, HWV 054 – Izrael w Egipcie

oratorium w trzech/potem dwóch częściach
muzyka Georg Friedrich Haendel
libretto kompilacja tekstów z biblijnej Księgi Wyjścia i Psalmów Charles Jennens(?)
premiera King’s Theater na Haymarket, Londyn, 4 kwietnia 1739

Premierowa obsada
Elisabeth Duparc „La Francesina”
William Savage
John Beard
Turner Robinson
Gustavus Waltz
Thomas Reinhold

Treść oratorium

  1. Uwertura

Cześć 1 (obecnie pomijana)

Izraelici opłakują śmierć Józefa, Izraelity i ulubionego doradcy faraona, króla Egiptu.

Część 2/1

Na egipskim tronie zasiada nowy faraon, nieprzychylny Izraelitom. Bóg wybiera Mojżesza, aby wyprowadził swój lud z niewoli. Na Egipt spada seria plag: rzeki zamieniają się w krew; plaga żab dotyka ziemi; wszy pełzną po ludziach i zwierzętach; dzikie zwierzęta niszczą wszystko; bydło choruje i umiera; na skórze ludzi i zwierząt pojawiają się plamy i pęcherze; gradobicia niszczą kraj; pojawia się szarańcza i niszczy wszystkie uprawy; zapada ciemność; w końcu giną synowie pierworodni wszystkich Egipcjan. Faraon zgadza się wypuścić Izraelitów, potem jednak zmienia zdanie i wyrusza w pościg. Morze Czerwone w cudowny sposób rozstępuje się, by Izraelici mogli bezpiecznie przejść, ale kiedy ścigający ich Egipcjanie wchodzą pomiędzy wody, te pochłaniają ich i topią.

2. Recytatyw (tenor) (Księga Wyjścia 1:8, 11, 13)
3. Solo altowe i Chór (Księga Wyjścia 2:23, Księga Wyjścia 1:13)
4. Recytatyw (tenor) (Psalm 105:26, 27, 29)
5. Chór (Księga Wyjścia 7:18, Psalm 105:29)
6. Aria (alt) (Psalm 105:30, Księga Wyjścia 11:9, 10)}
7. Chór (Psalm 105:31, 34, 35)
8. Chór (Psalm 105:3, Księga Wyjścia 9:23, 24)
9. Chór (Księga Wyjścia 10:21)
10. Chór (Psalm 105:36, 37)
11. Chór (Psalm 78:53, Psalm 105:37)
12. Chór (Psalm 105:38)
13. Chór (Psalm 106:9)
14. Chór (Psalm 106:9)
15. Chór (Psalm 106:11)
16. Chór (Księga Wyjścia 14:31)
17. Chór (Księga Wyjścia 14:31)

Część 3/2

Izraelici świętują swoje wyzwolenie.

18. Chór (Księga Wyjścia 15:1)
19. Chór (Księga Wyjścia 15:1)
20. Duet (sopran 1 & 2) (Księga Wyjścia 15:2)
21. Chór (Księga Wyjścia 15:2)
22. Chór (Księga Wyjścia 15:2)
23. Duet (bas 1 & 2) Księga Wyjścia 15:3, 4)
24. Chór (Księga Wyjścia 15:5)
25. Chór (Księga Wyjścia 15:6)
26. Chór (Księga Wyjścia 15:7)
27. Chór (Księga Wyjścia 15:7)
28. Chór (Księga Wyjścia 15:8)
29. Aria (tenor) (Księga Wyjścia 15:9)
30. Aria (sopran) (Księga Wyjścia 15:10)
31. Chór (Księga Wyjścia 15:11, 12)
32. Chór (Księga Wyjścia 15:11, 12)
33. Duet (alt i tenor) (Księga Wyjścia 15:13)
34. Chór (Księga Wyjścia 15:14, 15, 16)
35. Aria (alt) (Księga Wyjścia 15:17)
36. Chór (Księga Wyjścia 15:18)
37. Recytatyw (tenor) (Księga Wyjścia 15:19)
38. Chór podwójny (Księga Wyjścia 15:18)
39. Recytatyw (tenor) (Księga Wyjścia 15:20, 21)
40. Sopran Solo i Chór (Księga Wyjścia 15:21)

Wykonania

Relacje- potęga Haendlowskich chórów

Relacje – Israel in Egypt w Krakowskiej Filharmonii

Arminio – wykonania

2017, 5 lutego – Festiwal Opera Rara, Teatr im. Juliusz Słowackiego, Kraków

Wykonawcy;
Arminio – Max Emanuel Cencic (kontratenor)
Tusnelda – Lauren Snouffer (sopran)
Ramise – Gaia Petrone (alt)
Sigismondo – Vince Yi (kontratenor)
Varo – Juan Sancho (tenor)
Segeste – Pavel Kudinov (bas)
Tullio – Victor Jimenez Diaz (kontratenor)
Armonia Atenea, dyr. George Petrou

 

Il trionfo del Tempo e del Disinganno – wykonania i inscenizacje

2025, 4/5 września – Polska Opera Królewska, Teatr Stanisławowski, Warszawa
wersja sceniczna

Kierownictwo muzyczne – Krzysztof Garstka
Reżyseria – Waldemar Rzeźniak
Scenografia i kostiumy – Barbara Guzik
Reżyseria świateł – Ada Bystrzycka
Projekcje – Wojtek Kapela

 

 

 

 

Wykonawcy
Belezza (sopran) – Iwona Lubowicz/Julia Pliś
Piacere (sopran) – Aneta Łukaszewicz/Justyna Rapacz
Disinganno (mezzosopran) – Anna Radziejowska/Jakub Foltak
Tempo (tenor) – Sylwester Smulczyński/Aleksander Rewiński
Aktorzy: Patrycja Grzywińska, Joanna Lichorowicz-Greś, Vova Makovskyi, Wojciech Wereśniak
Capella Regia Polona, dyr. Krzysztof Garstka

Relacja

 

 

2024, 5 września – Wratislavia Cantans, Narodowe Forum Muzyki, Wrocław

Wykonawcy
Belezza (sopran) – Anett Fritsch
Piacere (sopran) – Julia Lezhnieva
Disinganno (mezzosopran) – Lucile Richardot
Tempo (tenor) – Kristian Adam Krzeszowiak
Il Giardino Armonico, dyr. Giovanni Antonini

 

 

 

 

 

2021, 31 października – X Festiwal Barok w Radości, Pałac na Wyspie w Łazienkach Królewskich, Warszawa

Wykonawcy:
Belezza (sopran) – Joanna Klisowska          
Piacere (mezzosopran) – Dagmara Barna
Disinganno (kontratenor) – Marcin Gadaliński
Tempo (tenor) – Aleksander Rewiński

La Tempesta:
Agnieszka Mazur, Jan Hutek – oboje, flety proste
Ludmiła Piestrak, Beata Kozyra, Natalia Moszumańska – I skrzypce
Magdalena Kuźmińska-Hartung, Jacek Wachnik – II skrzypce
Małgorzata Feldgebel – altówka
Tomasz Frycz – wiolonczela
Martin Daniel Zorzano – kontrabas
Leszek Wachnik – fagot
Witld Wilgos – teorba
Mariola Banaszkiewicz-Bryła – klawesyn
dyr. Jakub Burzyński

Il trionfo del Tempo e del Disinganno

Il trionfo del Tempo e del Disinganno HWV 46a

oratorium w dwóch częściach
muzyka Georg Friedrich Haendel
libretto kardynał Benedetto Pamphili

premiera w Collegio Clementino w Rzymie, maj lub czerwiec 1707;
II wersja  – jako Il trionfo del Tempo e della Verita (HWV 46b) – premiera w Royal Opera House w Covent Garden w Londynie 23 marca 1737 z udziałem Anny Marii Strada;
III wersja (angielska) – jako The Triumph of Time and Truth (HWV 71) – premiera w Royal Opera House w Covent Garden w Londynie 11 marca 1757 z tekstem Thomasa Morella

Premierowa obsada:
Belezza (sopran)
Piacere (mezzosopran)
Disinganno (kontalt)
Tempo (tenor)

Część I
Sinfonia
Fido specchio (Bellezza)
Fosco genio, nero duolo (Piacere)
Se la bellezza perde vaghezza (Disinganno)
Una schiera di piaceri (Bellezza)
Urne voi, che racchiudete (Tempo)
Il voler nel fior degli anni (Bellezza i Piacere)
Un pensiero nemico di pace (Bellezza)
Nasce l’uomo (Tempo) i L’uomo sempre se stesso distugge (Disinganno)
Sonata
Un leggiadro giovinetto (Piacere)
Venga il tempo (Bellezza)
Crede l’uom ch’egli riposi (Disinganno)
Folle dunque tu sola presumi (Tempo)
Se non sei più ministro di pene (tutti)

Częśc II
Chiudi i vaghi rai (Piacere)
Io sperai trovar nel vero (Bellezza)
Tu giurasti di mai non lasciarmi (Piacere)
Io vorrei due cori in seno (Bellezza)
Più non cura valle oscura (Disinganno)
È ben folle quel nocchier (Tempo)
Voglio tempo per risolvere (tutti)
Lascia la spina (Piacere)
Addio Piacere (Bellezza)
Chi fu già del biondo crine (Disinganno)
Ricco pino (Bellezza)
Il bel pianto dell’aurora (Tempo i Disinganno)
Come nembo che fugge dal vento (Piacere)
Accompagnato i aria Pure del cielo – Tu del Ciel ministro eletto (Bellezza)

Wykonania w Polsce

Relacja – Triumf Haendla, czyli…

Inscenizacja w Aix-en-Provence

Stary Rinaldo w nowych dekoracjach

Georg Friedrich Haendel, Rinaldo HWV 7a

2021, 25-26 września – Festiwal Barokowy Polskiej Opery Królewskiej
Teatr Królewski w Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie

Kierownictwo muzyczne – Władysław Kłosiewicz
Reżyseria – Jarosław Kilian
Scenografia i kostiumy – Dorota Kołodyńska
Projekcje – Mikołaj Molenda, Marek Zamojski
Choreografia – Rui Ishihara
Reżyseria świateł – Jacqueline Sobiszewski

Wykonawcy:
Goffredo, wódz krzyżowców – Jan Jakub Monowid
Almirena, jego córka, narzeczona Rinalda – Olga Pasiecznik, Małgorzata Trojanowska
Rinaldo, rycerz chrześcijański – Anna Radziejewska
Eustazio, brat Goffreda – Jakub Foltak
Argante, Saracen, król Jerozolimy –  Andrzej Klimczak, Paweł Michalczuk
Armida, czarownica, królowa Damaszku – Marta Boberska
Mag chrześcijański, pustelnik – Wojciech Gierlach
Niewiasta z morza – Iwona Lubowicz
Syreny – Julita Mierosławska, Justyna Reczeniedi
Herold – Sławomir Jurczak
Furie (tancerze) – Rui Ishihara, Krzysztof Jerzak, Joanna Lichorowicz-Greś
Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona, dyr. Władysław Kłosiewicz

Rinaldo to pierwsza opera, którą Haendel wystawił w Londynie, osiągając zresztą oszałamiający sukces. Opera tylko w pierwszym sezonie była wystawiana 15 razy, w kolejnych latach wielokrotnie ją wznawiano, a w roku 1731 kompozytor przygotował drugą wersję z licznymi zmianami w stosunku do wersji pierwotnej z 1711 roku. Jak deklaruje w programie Władysław Kłosiewicz, kierownik artystyczny sprawujący opiekę nad premierą przygotowaną przez zespół Polskiej Opery Królewskiej, oparto się na tej właśnie zmienionej wersji, choć wykorzystano wiele z partytury oryginalnej. I całe szczęście, bo pierwotna wersja Rinalda jest skończonym arcydziełem. Choć w przypadku tej opery Haendel czerpał garściami ze swoich wcześniejszych dzieł, kantat, oratoriów i oper, ułożył je w sposób nowy, oryginalny i mistrzowski i naszpikował znakomitymi ariami, duetami i tańcami. Rinaldo to niemal lista Haendlowskich przebojów z najsłynniejszymi: Lascia ch’io pianga i Cara sposa na czele.

Podobno partytura Rinalda powstała w ciągu dwóch tygodni, a librecista Giacomo Rossi narzekał, że ledwo nadąża z pisaniem tekstów. Ten pośpiech i zachłanność są widoczne w nieco mozaikowo prowadzonej akcji. Wydarzenia i nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie, widać, że mistrz chciał zmieścić w tym dziele wszystko: porwanie, czary, morską podróż i rycerską bitwę, chwalebną waleczność, tkliwą miłość, patos, zdradę i tuzin innych spraw, a dla każdej znalazł perfekcyjną ilustrację muzyczną. Ten nadmiar jest wielką zaletą, ale i problemem dla inscenizatorów. Nadanie tej mozaice wydarzeń i zmiennych nastrojów spójnego charakteru jest dla reżysera ogromnym wyzwaniem. I od razu muszę przyznać, że Jarosław Kilian wybrnął z tej sytuacji znakomicie! To jedna z najlepiej pomyślanych i zainscenizowanych oper, jaką udało mi się zobaczyć na scenie od lat! Inscenizator – wespół z autorką scenografii i kostiumów Dorotę Kołodyńską – niezwykle umiejętnie balansuje pomiędzy wybranymi konwencjami: z jednej strony malowniczą baśnią, pełną abstrakcyjnych symboli, z drugiej historycznym dramatem osadzoną w konkretnym, choć egzotycznym kontekście. Jak mu się to udaje?

Syreny kuszą Rinalda śpiewem; fot. Kryzysztof Bieliński

W programie reżyser przyznaje się do inspiracji malarstwem Paola Ucella, w tym jegosłynną Bitwą pod San Romano. Rzeczywiście las włóczni, stanowiących oprawę sceny i towarzyszących głównym perypetiom protagonistów kojarzy się z obrazem Ucella. Jest też czytelnym symbolem pola bitwy, rycerskiego obozu, ale także krat więziennych i walki. Ale oprócz malarstwa Ucella równie silnie daje się zauważyć inspiracje sztuką japońską, widoczne na przykład w słynnej scenie uwięzionej Almireny, której towarzyszą ptaki przypominające miękkie, tańczące origami. Ten specyficzny ‚japonizm’ jest widoczny także w umiejętnym operowaniu pustą sceną, mocnym kolorem tła, no i przede wszystkim w choreografii przygotowanej przez tancerza butō Rui Ishiharę. Te dwa, zdawałoby się odległe światy tworzą na scenie zadziwiająco spójną całość.

Armida w wykonaniu Marty Boberskiej; fot. Krzysztof Bieliński
Almirena, czyli Olga Pasiecznik w ogrodzie ptaków; fot. Krzysztof Bieliński

Dokładne libretto jest znane, oparto je zresztą – jak wiele innych oper tego czasu – na poemacie Torquata Tassa Jerozolima wyzwolona. Można je sobie przypomnieć w dokładnym opisie opery i jej prawykonania. Gwoli dokładności opiszmy je w kilku zdaniach. Wydarzenia toczą się podczas I wyprawy krzyżowej pod dowództwem Goffreda. Dzielny rycerz Rinaldo jest zakochany w córce wodza Almirenie, a ona odwzajemnia jego uczucia. Jednak król Jerozolimy Argante wespół z czarodziejką Armidą, królową Damaszku, osłabiają armię krzyżowców, porywając Almirenę i w ten sposób próbując wyeliminować z walki zakochanego Rinalda. Zrozpaczony rycerz szuka ukochanej, pokonując kolejne przeszkody, w końcu udaje mu się ją uwolnić, finałowa bitwa przynosi zwycięstwo krzyżowcom, siły pogańskiego zła zostają pokonane, Jerozolima zdobyta, a Argante i Armida – nawróceni.

Demony wojny; fot. Krzysztof Bieliński

Trzeba przyznać, że wykonawcy obecni na scenie Teatru Królewskiego to w większości ‚starzy wyjadacze’ wprost z niemal jedynej inscenizacji arcydzieła Haendla z 2001 roku w reżyserii Ryszarda Peryta. Anna Radziejewska śpiewała Rinalda wówczas i później przez lata na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej i robiła to znakomicie. Olga Pasiecznik jest mistrzowską Almireną, a jej Lascia ch’io pianga to wyciskające z oczu łzy arcydzieło. Para zbyt groteskowych, a przez to niezbyt groźnych czarnych charakterów, to oczywiście Marta Boberska jako Armida i Andrzej Klimczak jako Argante – także soliści wykonujący partie, które znają na wylot. Jana Jakuba Monowida także słyszałam już w partii Goffreda, choć z całego grona tych znakomitych solistów on jeden grał tym razem inaczej i jako posępny, stylizowany na samuraja (wiedźmina?) rycerz wypadł świetnie. Cieszy za to, że mimo rutyny soliści śpiewają z równą świeżością, co przed laty. Nowy na scenie Rinalda Jakub Foltak jako Eustazio swobodnie odnalazł się w tym gronie gwiazd, zebrał też zasłużone owacje. Równie dobrze odnalazł się Wojciech Gierlach jako Mag. Jak widać obsada pierwszej premiery to grono niezawodnych śpiewaków, nie dziwi więc, że wykonanie było dobre.

Anna Radziejewska jako Rinaldo i Jan Jakub Monowid jako Goffredo; fot. Krzysztof Bieliński

Nowa w brzmieniu była za to orkiestra Capella Regia Polona, prowadzona tym razem nie przez Krzysztofa Garstkę, lecz przez Władysława Kłosiewicza. Skład został odpowiednio powiększony o kotły i instrumenty do efektów specjalnych – wichrów i grzmotów. Orkiestra grała poprawnie, bez widocznych wpadek, choć mnie zabrakło nieco tej specyficznej instrumentalnej brawury, do której muzyka Haendla w tej właśnie operze daje tak duże pole.

Podsumowując, nie miałam wątpliwości, że muzycznie nowy/stary Rinaldo będzie trzymał poziom. Zaskoczyła mnie natomiast inwencja sceniczna Jarosława Kiliana i swoboda, z jaką poradził sobie z inscenizacyjnymi pułapkami. Mam nadzieję, że stanie się on stałym współpracownikiem Opery Królewskiej, a kolejne, mam nadzieję, że barokowe premiery zaskoczą inscenizacyjną inwencją, odejściem od muzealnego banału i sprawią widzom równie wielką przyjemność. Entuzjazm widowni na pierwszej premierze był niekłamany, a długotrwałe owacje w pełni zasłużone. Opero Królewska – podążaj tą ścieżką!

Jephtha – wykonania

2021, 26 września  – Aula Uniwersytetu Adama Mickiewicza, Poznań   

Kierownictwo muzyczne: Paul Esswood

Wykonawcy:
Jephtha – Jamen Oxley
Iphis – Małgorzata Olejniczak-Worobiej
Storge – Ewelina Rakoca-Larcher
Zebur – Jarosław Kitala
Hamor – Rafał Tomkiewicz
Angel – Lucyna Białas
Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego w Poznaniu, dyr. Paul Esswood

 

 

2017, 24 listopada  – Filharmonia im. Karola Szymanowskiego, Kraków

Wykonawcy
James Oxley (Jephtha) – tenor
Jolanta Kowalska-Pawlikowska (Iphis) – sopran
Ewelina Rakoca-Larcher (Storgé) – mezzosopran
Jarosław Kitala (Zebul) – bas
Łukasz Dulewicz (Hamor) – alt
Katarzyna Guran (Anioł) – sopran
Jan Čižmář – teorba
Jacek Kociuban – wiolonczela
Andrzej Zawisza – klawesyn
Teresa Majka-Pacanek – chórmistrz
Orkiestra i Chór Filharmonii Krakowskiej, dyr. Paul Esswood

 

 

2015, 5 kwietnia — Misteria Paschalia, Sala Audytoryjna ICE, Kraków

Wykonawcy
Berit Solset — Iphis
Martin Vanberg — Jephta
Delphine Galou — Storgé
Andrew Ashwin — Zebula
Rupert Enticknap — Hamor
TBA — Angel
Accademia Bizantina
Chór Kameralny Cappelli Cracoviensis
Ottavio Dantone — dyrygent

 

Jephtha

Jephtha HWV 70

oratorium w trzech aktach
muzyka Georg Friedrich Haendel
libretto Thomas Morel, na motywach dramatu George’a Buchnana „Jephthes sive votum” i biblijnej Księgi Sędziów, 11
premiera w Covent Garden w Londynie, 26 lutego 1752

Premierowa obsada:
Jephtha (tenor) – John Beard
Iphis, jego córka (sopran) – Giulia Frasi
Storge, jego żona (mezzosopran) – Caterina Galli
Zebul, brat Jephthy (bas) – Robert Wass
Hamor, zakochany w Iphis (contratenor) – Mr. Brent
Anioł (sopran) – nieznany sopran chłopięcy

Akt 1
Izraelici, którzy od osiemnastu lat znajdują się pod panowaniem sąsiednich Ammonitów, przyjęli wiele ich zwyczajów i zaczęli również czcić ich bogów. Stają wobec tego w obliczu utraty ojczyzny i tożsamości religijnej, chyba że się zbuntują, jak mówi im Zebul (recitativo accompagnato: It must be so). Zebul radzi rodakom, żeby odwołali z wygnania jego przyrodniego brata Jeftę, by ten mógł poprowadzić ich ku wolności i nakłonić do pokuty za czczenie bożków Ammonitów (Pour forth no more unheeded pray’rs). Izraelici przyrzekają, że zaprzestaną składania ofiar amonickim bogom Molochowi i Kemoszowi i odtąd będą czcić tylko Jehowę (chór: No more to Ammon’s god and king). Jefta, ufny we własną cnotę, zgadza się poprowadzić Izraelitów w walce z ich wrogami pod warunkiem, że jeśli odniesie zwycięstwo, będzie potem ich przywódcą w czasie pokoju (Virtue my soul shall still embrace). Żona Jefty Storgé wspiera jego misję, ale zapowiada, że będzie bardzo tęsknić podczas jego nieobecności (In gentle murmurs will I mourn). O rękę Ifis, jedynej córki Jefty i Storgé, prosi jej ukochany Hamor (Dull delay, in piercing anguish). Ifis prosi go, aby udowodnił, że jest jej wart, walcząc najpierw mężnie pod dowództwem jej ojca (Take the heart you fondly gave). Hamor decyduje się na walkę, oboje snują plany szczęśliwego życia w wolnym kraju (Duet: These labours past, how happy we!). Jefta w samotności składa przysięgę Jehowie, że jeśli pozwoli mu on odnieść zwycięstwo nad wrogami Izraela, złoży Bogu w ofierze pierwszą żywą istotę, jaką zobaczy po powrocie po bitwie (recitativo accompagnato: What mean these doubtful fancies of the brain?). Izraelici błagają Jehowę o pomoc (chór: O God, behold our sore distress). Storgé nie zdaje sobie sprawy z pochopnej przysięgi męża, ale przeczuwa tragedię (Scenes of horror, scenes of woe). Opowiada córce, że przyśniło jej się grożące Ifis niebezpieczeństwo, ale Ifis lekceważy obawy matki (The smiling dawn of happy days). Izraelici wysyłają poselstwo do króla Ammonitów, oferując warunki pokoju, ale zostają one to odrzucone. Jefta nakazuje Izraelitom przygotowanie do wojny, Izraelici ufają, że Bóg im pomoże (chór: When His loud voice thunder spoke).

Akt 2
Hamor przynosi Ifis wiadomość, że jej ojciec całkowicie pokonał w bitwie Ammonitów. Izraelici świętują wielkie zwycięstwo, które przypisują anielskiej pomocy (chór: Cherub and seraphin). Po dowiedzeniu swojej wartości w bitwie, Hamor ma nadzieję, że Ifis zgodzi się teraz go poślubić (Up the dreadful steep ascending). Ifis przygotowuje się do wyjścia, by pogratulować ojcu – wraz z innymi młodymi dziewczetami wita go śpiewem i tańcem (Tune the soft melodous lute). Zebul cieszy się, że Jefta wywalczył wolność dla swojego ludu (Freedom now once more possessing), ale Jefta stanowczo twierdzi, że chwała należy do Pana (His mighty arm, with sudden blow). Izraelici dziękują Bogu (chór: In glory high, in might serene). Ifis prowadzi procesję młodych śpiewających i tańczących dziewcząt na powitanie ojca (Welcome as the cheerful light; Chór Dziewic: Welcome thou). Jephtha jest przerażony, że to właśnie jego córka jest pierwszą żywą istotą, którą zobaczył po powrocie i nakazuje jej, aby odeszła. Jego przysięga wymaga bowiem poświęcenia jedynego dziecka, choć on wolałby sam umrzeć (Open thy merble jaws, O tomb). Jefta wyjaśnia żonie, bratu i Hamorowi, że przez złożenie pochopnej przysięgi musi teraz zabić córkę. Jego żona gwałtownie odrzuca tę przerażającą perspektywę (recitativo accompagnato: First perish thou; aria: Let other creatures die). Hamor błaga, by pozwolono mu umrzeć w miejsce jego ukochanej (On me let blind mistaken die). Wszyscy troje błagają Jeftę, by nie dotrzymywał swojej okrutnej przysięgi, ale on upiera się, że nie ma wyboru (Kwartet: Oh, spare your daugther). Ifis powraca, słysząc o przysiędze swojego ojca (recitativo accompagnato: Such news flies swift) i akceptuje, że musi zginąć z jego ręki (Happy they). Jefta jest głęboko udręczony (recitativo accompagnato: Deeper, and deeper still), ale wciąż wierzy, że musi wypełnić swoją przysięgę. Izraelici komentują niepoznawalne drogi Boga (chór: How dark, O Lord, are Thy decrees).

akt 3
W wielkiej rozpaczy Jefta przygotowuje się do złożenia ofiary z ukochanej córki (recitativo accompagnato: Hide thou thy hated beams) i modli się, aby mogła zostać przyjęta do nieba (Waft her, angels, through the skies). Ifis jest pogodzona ze swoim losem (Farewell, ye limpid springs and floods), a zgromadzeni kapłani głoszą poddanie się woli Bożej (chór kapłanów: Doubtful fear and rev’rent awe). Gdy jednak Jefta unosi nóż ofiarny, słychać niebiańską muzykę i pojawia się anioł, który oznajmia, że krwawa ofiara nie podoba się Bogu. Nakazuje, aby Ifis poświęciła się służbie Bogu i pozostała dziewicą przez całe dalsze życie (Happy Iphis shalt thou live). Kapłani wysławiają miłosierdzie Boże (chór: Theme sublime ef endless praise). Zebul ogłasza, że wiara i odwaga Ifis zostaną na zawsze zapamiętane (Laud her, all ye virgin train). Storgé czuje ulgę i jest szczęśliwa, że jej córka nie zostanie skazana na śmierć (Sweet as sight to the blind), a Hamor cieszy się, że Ifis będzie bezpieczna, chociaż opłakuje fakt, że nigdy nie będzie jego żoną (‚Tis Heav’n’s all-rulling pow’r). Ifis ma nadzieję, że odnajdzie inną miłość, gdy poświęci się samotnej służbie Bogu przez całe życie (All that is in Hamor mine) i obiecuje Hamorowi, że będzie go szanować za zaakceptowanie tej decyzji (Duet: Freely I to Heav’n resign). Wszyscy wyrażają swoją radość (kwintet: Joys triumphant crown thy days).

Wykonania

 

Haendel zielono-wrzosowy

2021, 18 maja – Filharmonia im. Karola Szymanowskiego w Krakowie, Capella Cracoviensis, koncert w ramach projektu Muzyczne Mosty

Wersja koncertowa dwuaktowa (HWV 49a), premiera online
Capella Cracoviensis
Chór Kameralny Filharmonii Krakowskiej
Dyrygent i klawesyn – Marek Toporowski
Galatea – Jolanta Kowalska-Pawlikowska
Acis – Krystian Adam Krzeszowiak
Damon – Magdalena Łukawska
Polyphemus – Sebastian Szumski

Acis and Galatea to jeden z ulubionych tematów Haendla. Tej tragicznej miłosnej historii poświęcił jedno ze swoich wczesnych dzieł, włoską serenatę Aci, Galatea e Polifemo z 1708 roku, powrócił do niej dziesięć lat później, wspierając się angielskim już tekstem o nie do końca pewnym autorstwie, być może Johna Gaya lub Alexandra Pope’a.  Dzieło zostało wystawione latem 1718 na prywatnej scenie księcia Chandos w Cannons. Musiało się spodobać, skoro było – jakby dziś powiedziano – chętnie piracone. W 1731 roku wystawiono je bez zgody kompozytora. W reakcji na to Haendel przygotował kolejną trzyaktową wersję, którą zaprezentował w 1732 roku, a do której włączył fragmenty swojej włoskiej serenaty.  Dzieło było bardzo popularne i doczekało się niezliczonych wersji i przeróbek (włącznie z wersją instrumentowana przez Mozarta), dlatego trudno dziś powiedzieć nawet, ile powinno sobie liczyć aktów – każda liczba od jeden do trzy jest prawdziwa.

Pewnie dlatego najczęściej wystawia się Acisa and Galateę jako jeden zwarty utwór, bez przerw, taką wersję np. zaprezentował w Katowicach Paul McCreesh w 2018 roku. W podobny sposób zaprezentowała się serenata podczas koncertu online z Filharmonii Krakowskiej w wykonaniu kilkorga solistów, Capelli Cracoviensis prowadzonej od klawesynu wyjątkowo przez Marka Toporowskiego, ze wsparciem Chóru Kameralnego Filharmonii Krakowskiej. Partię Galatei wykonała Jolanta Kowalska-Pawlikowska i była w niej w odpowiednich dawkach zmysłowa i kokieteryjna,  z wyjątkowym wdziękiem wykonała pastoralna arię z towarzyszeniem fletu piccolo rozpoczynającą serenatę. Nieco słabiej wypadła w partiach dramatycznych, choć głos ma silny i pozwalający na nieco bardziej dramatyczną interpretację.

Jolanta Kowalska-Pawlikowska jako Galatea; fot. IR

Acisa zaśpiewał Krystian Adam Krzeszowiak i musze przyznać, że choć mam dystans do partii tenorowych pisanych przez Haendla, to ta partia jest absolutnie przepiękna, a została wykonana świetnie, z cała gamą ekspresji, żarliwości, liryzmu i emocji. Acis był równie przekonywający w ariach lirycznych (Love in her eyes), co dramatycznych (Love sounds th’alarm). Kulminacją radosnej pierwszej części serenaty był duet obojga kochanków (Happy we!).

Krystian Adam Krzeszowiak jako Acis; fot. IR

Na tle głównych protagonistów nieco bezbarwnie wypadł Polifem w wykonaniu Sebastiana Szumskiego, poprawnie głosowo, lecz zbyt powściągliwie interpretacyjnie. A przecież to partia pozwalająca na rozwinięcie interpretacyjnych skrzydeł, o czym mogliśmy się przekonać na wspomnianym koncercie katowickim! Jednak największym rozczarowaniem był dla mnie Damon kreowany – nie wiedzieć czemu – przez sopranistkę Magdalenę Łukawską. To przecież partia tenorowa, często łącząca zresztą w sobie partie dwóch postaci pasterzy, przyjaciół Acisa, Damona i Korydona. To do Korydona należy najpiękniejsza moim zdaniem aria całej serenaty (Would you gain), która wypadła jednak blado w tej sopranowej transkrypcji. Za to oba chóry, zarówno otwierający koncert  Oh, pleasure, jak i żałobne Mourn, all ye muses wypadły bardzo dobrze.

Trójka bohaterów w dramatycznym tercecie; fot. IR

Podsumowując – koncert online w żaden sposób nie daje się porównać do osobistego uczestnictwa, jednak jak każdy spragniony ukochanej muzyki meloman, wysłuchałam Haendlowskiego arcydzieła z przyjemnością, rekompensującą każde usterki. Jak napisał Piotr Kamiński w swoim „Tysiąc i jedna opera” – Acis i Galatea to jedno z najczystszych arcydzieł „zielono-wrzosowej” weny Haendla. Jak można narzekać na ten zielono-wrzosowy wieczór, nawet jeśli słuchamy i patrzymy tylko na ekran komputera.