2025, 22/23 lutego (premiera) – Polska Opera Królewska, Teatr Stanisławowski w Łazienkach, Warszawa
Kierownictwo muzyczne – Krzysztof Garstka
Reżyseria – Pia Partum
Scenografia – Studio Karolina Fandrejewska
Kostiumy – Emil Wysocki
Konsultacje choreograficzne – Emil Wesołowski
Reżyseria świateł, projekcje – Karolina Fandrejewska, Pia Partum
Przygotowanie zespołu wokalnego – Karol Knapiński
Asystenci reżysera – Sławomir Jurczak, Agnieszka Kozłowska
Inspicjentka – Wanda Karpińska
Wystąpili VENUS – Olga Pasiecznik, Anna Radziejewska
ADONIS – Adam Dobek, Paweł Michalczuk
CUPID – Jan Jakub Monowid, Jakub Foltak LITTLE CUPIDS – Iwona Lubowicz, Julita Mirosławsk
SHEPHERDS, SHEPHERDESS, HUNTSMEN, GRACES – Zespół Wokalny POK
Zespół Instrumentów Dawnych POK Capella Regia Polona
DYRYGENT – Krzysztof Garstka
Wykonanie:
Ingrida Gapova – sopran
Aleksandra Żakiewicz – sopran
Anna Koehler – sopran
Natalia Kawalek – mezzosopran
Vincenzo Capezzuto – kontratenor
Artur Plinta – kontratenor
Karol Kozłowski – tenor
Zbigniew Malak – tenor
Jakub Borgiel – bas
Michał Dembiński – bas
Marcel Zawadzki Dawid Pieróg Dariusz Kowalewski – tancerze
Krakowski Chór Powszechny
Orkiestra Festiwalowa
Ana Liz Ojeda Hernandez –dyr. i koncertmistrzyni
The Fairy Quinn Henry’ego Purcella nie jest typową operą barokową. Należy do gatunku zwanego maska lub semi-opera. Libretto autorstwa Thomasa Bettertona oparte jest na znanej komedii Williama Szekspira Sen nocy letniej, jednak warstwa treściowa jest oryginalna i zawiera elementy zaczerpnięte też z innych źródeł. Konstrukcja dzieła przewidywała podział na wstęp, pięć aktów, czyli masek, w których sceny teatralne przeplatały się z muzyką taneczną i ariami. Pełna inscenizacja jest więc ogromnym wyzwaniem i wymaga współpracy aktorów, muzyków, solistów opery i tancerzy, a przestawienie w tej wersji może trwać nawet sześć godzin.
Przedstawienie przygotowane na festiwal Opera Rara było więc siłą rzeczy okrojone przede wszystkim z warstwy teatralno-słownej – pozostała muzyka, balet/pantomima oraz arie i chóry. Reżyser Cezary Tomaszewski, znany przecież jako tancerz i choreograf, przeniósł akcję przedstawienia w czasy zupełnie współczesne, a współistnienie obok siebie świata rzeczywistego i mitycznego zmienił na współistnienie/zderzenie świata żywych i świata umarłych. Świat żywych reprezentują tu zakochani młodzi (z celowo zmienionymi rolami: tancerz Marcel Zawadzki jest tu dziewczyną w różowej sukience, solistka Natalia Kawałek to nieco gruboskórny chłopak w czarnych buciorach) i ojciec/pijak (solista Michał Dębiński). Świat elfów i leśnych duszków nosi kostiumy rozmaitych postaci: dwoje medyków (Anna Koehler i Jakub Borgiel – Oberon i Tytania?), dwie ratowniczki medyczne (Ingrida Gapova i Aleksandra Żakiewicz), policjant (Karol Kozłowski), dwóch robotników w kaskach i kamizelkach (Artur Plinta i Zbigniew Malak), a obok nich pojawiają się także dziwna trójgłowa postać (kreowana przez Vincenza Cappezutto – Cerber?) i dwójka piekielnych tancerzy w czarnych sukniach (Dariusz Kowalewski i Dawid Piróg – podwójny Puk?).
Soliści i tancerze; fot. IR
Wszyscy oni tworzą wspólnie „ten drugi” świat, lecz chętnie wpływają na świat realny. Nie są bynajmniej grupką poczciwych duchów, choć często i żywiołowo psocą, śmieją się i cieszą – to istoty bezwzględne, złośliwe i nieczułe. Urodziny, które organizują Dziewczynie, zamieniają się w festiwal przemocy wobec pijanego Ojca, zakończony prowokacją z samochodowymi kluczykami. Prowokacją udaną, bowiem Dziewczyna ginie w wypadku. Mimo że duchy noszą kostiumy postaci, które powinny w takiej sytuacji spieszyć na ratunek, robią sobie selfie z rozbitym autem, kłębią wokół umierającej, jakby karmiąc się nią i sycąc umieraniem. Trzecia maska to pogrzeb nieszczęsnej, w czwartej i piątej obserwujemy czas żałoby w świecie żywych, czyli rozpaczającego Ojca i Chłopaka, który z tęsknoty próbuje popełnić samobójstwo, a nawet dokonać ekshumacji swojej ukochanej (dlaczego przy muzyce Wagnera?). W końcu żywi (ale czy na pewno?) spotykają umarłych, w tym Dziewczynę, ale i wiele innych postaci, bezwolnych, na przemian ożywianych i zatrzymywanych przez rządzące tym światem duchy. Finałowe połączenie Dziewczyny i Chłopca nie jest więc happy endem i ma wymowę wieloznaczną, jak cały spektakl zresztą.
A wszystko to ilustruje przepiękna, pełna niezwykłej urody muzyka Henry’ego Purcella, stanowiąc wspaniałe tło dla baletu i towarzysząc dobrze znanym, a tu często przewrotnie podanym ariom, w tym m.in. Let me weep, należącym zresztą nie tylko do The Fairy Queen, mamy tu bowiem np. słynny The Cold Song z Króla Artura. Muzyka – trzeba przyznać – fantastycznie podana. Orkiestra Festiwalowa prowadzona przez skrzypaczkę Anę Liz Ojeda Hernandez, sprawującą również kierownictwo muzyczne przedstawienia, gra „jak z nut”. Wydaje się to aż nieprawdopodobne, ale towarzysząca wydawałoby się całkiem współczesnym scenom muzyka angielskiego mistrza stanowi nierozłączny element całości, którego nie można byłoby zastąpić niczym innym. Chylę czoła przez orkiestrą, która przez cały długi spektakl ani razu nie obniża poziomu i perfekcyjnie współbrzmi z pozostałymi elementami przedstawienia.
Orkiestra Festiwalowa i jej kapelmistrzyni; fot. IR
Większość występujących solistów i tancerzy zasługiwałaby na wyróżnienie, jednak trudno wymieniać kogokolwiek z nich osobno, ponieważ na scenie tworzą jakby jeden organizm, jeden zespół. Są przy tym znakomici głosowo, aktorsko, a nawet ruchowo! Trzeba także wspomnieć, że tancerze – choć jest ich zaledwie trzech, są fantastyczni i robią niezatarte wrażenie.
Osobny akapit trzeba poświęcić dramaturżce Klaudii Hartung-Wójciak, kóra nadała spektaklowi spójność teatralną, Natalii Mleczak projektującej scenografię i kostiumy (zwłaszcza kostiumy tancerzy robią wyjątkowe wrażenie) oraz Dariuszowi Kowalewskiemu, który nie tylko tańczy, ale zaprojektował choreografię – wyjątkowo mocną.
Bardzo udany wieczór z którego wyszliśmy z ogromnym zamieszaniem w głowach – boska barokowa muzyka, współczesny sztafaż, egzystencjalne, poruszające treści – wszystko to wymagało czasu, żeby ułożyć sobie w głowie cały spektakl. Mocno żałuję, że nie uczestniczyłam choćby w jeszcze jednym wieczorze. A może nawet we wszystkich trzech!
Claudio Monteverdi, L’Orfeo wersja koncertowa
XII Festiwal Oper Barokowych Warszawskiej Opery Kameralnej
Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego, Warszawa
29.10.2024
Wystąpili
La Musica (sopran) – Agata Zubel
Orfeo (tenor) – Krystian Adam Krzeszowiak
Euridice (sopran) – Dorota Szczepańska
Messaggiera (sopran) – Aleksandra Szmyd
Ninfa, Speranza (mezzosopran) – Joanna Motulewicz
Plutone, Caronte, Spirito (bas) – Artur Janda
Proserpina (mezzosopran) – Urszula Krygier
Pastore 1, Eco (kontratenor) – Rafał Tomkiewicz
Pastore 2, Spirito, Apollo (tenor) – Zbigniew Malak
Pastore 3, Spirito (tenor) – Aleksander Kunach
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego Krzyszof Kusiel-Moroz
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Kierownictwo muzyczne/Dyrygent – Adam Banaszak
To kolejny i dość niespodziewany punkt w programie tegorocznego Festiwalu Oper Barokowych Warszawskiej Opery Kameralnej – wykonanie koncertowe i jednorazowe Orfeusza Monteverdiego. Ta przepiękna i absolutnie wyjątkowa opera nie jest rzadkim gościem na polskich scenach, sama naliczyłam już sześć wykonań (a miałam okazję wysłuchać trzech), co jak na operę barokową nie jest złym wynikiem.
Wersja koncertowa eliminuje problemy inscenizacyjno-interpretacyjne, które pojawiają się zawsze, zwłaszcza jeśli wkraczamy w świat mitu. Pozostają więc sami artyści wykonawcy: instrumentaliści i soliści, a także dyrygent spinający koncert w całość.
Mit Orfeusza jest powszechnie znany, więc nie będę go tu opisywać, zresztą skrótowe libretto można znaleźć choćby na tej stronie. Historia jest prosta, ale pełna zwrotów akcji, zmiennych nastrojów i daje wykonawcom wspaniałe pole do pokazania swoich możliwości.
Z tej okazji skorzystał podczas koncertu Krystian Adam Krzeszowiak w tytułowej roli. Widać było, że partia Orfeusza bardzo mu „leży”, angażował się w nią z całą emocją, zwłaszcza w najbardziej popisowych ariach – lirycznej Rosa del ciel i wirtuozowskiej Possente spirto, w której czarował Charona wyrafinowanymi frazami głosu, któremu towarzyszyły dialogujące z nim instrumenty, m.in. skrzypce w rękach Grzegorza Lalka. Ten fragment opery zawsze elektryzuje – na miejscu Charona na pewno bym nie zasnęła, tylko w nieskończoność słuchała śpiewu!
Charonem i zarazem Plutonem w dalszej odsłonie był Artur Janda, paraliżujący niemal swoim potężnym głosem. Dla kontrastu Rafał Tomkiewicz w roli Pasterza śpiewał subtelnie i miękko. Wyróżnić należy także Zbigniewa Malaka – tu w potrójnej roli: Pasterza, Ducha i Apolla. To druga po Krzeszowiaku interpretacja oznaczająca się ogromną emocjonalnością, zwłaszcza w żałobnych partiach po śmierci Eurydyki.
Wykonawcy niemal w komplecie; fot. IR
Pośród ról kobiecych warto wspomnieć o srebrzystym sopranie Doroty Szczepańskiej jako Eurydyki – rola niewielka, ale ważna i do zapamiętania, a także o dramatycznej ekspresji posłania Messagiery w wykonaniu Aleksandry Szmyd. Joanna Motulewicz w epizodycznych partiach Nimfy i Speranzy nie miała wielu okazji do zaprezentowania niesamowitych możliwości swojego fantastycznego głosu. Natomiast Urszula Krygier, znakomita sopranistka, pamiętna Berenika w Farnace Vivaldiego z roku 2017, zinterpretowała Proserpinę chyba zbyt subtelnie. Zabrakło mi wpisanej w tę rolę kobiecej kokieterii, którą tak wspaniale „zagrała” Olga Pasiecznik w spektaklu Orfeusza na Zamku Królewskim w 2019 roku.
Orkiestra MACV, czyli Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (przy okazji, kiedy WOK dojrzeje do znalezienia dla swojej orkiestry nieco bardziej „strawnej” nazwy?) gra zawsze na wysokim poziomie. A Monteverdiego zwłaszcza, bo tu skład jest nie tak wielki i każdy instrument dobrze i wyraźnie słychać. Bałam się trochę o instrumenty dęte, ale zarówno trąbki jak i kornety były świetne. Nie znam niestety nazwiska kornecisty, który towarzyszył Orfeuszowi w arii Possente spirto, a powinnam go również wymienić. Adam Banaszak, którego w roli dyrygenta tej orkiestry słyszałam po raz drugi po premierze Giulio Cesare, prowadzi ją niespiesznie, pozwala wybrzmieć każdemu piano, stosuje zmienne tempa i wyrazistą dynamikę. Jego interpretacja może nie oszałamia, ale pozwala rozkoszować się muzyką w pełni.
Podsumowując – moja ukochana opera, bardzo dobre wykonanie, piękny wieczór i piękna muzyka. Opero Kameralna – naprawdę się postarałaś!
24 maja 2024
Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, Katowice
Wykonawcy
Cleopatra (sopran) – Bruno de Sà
Marc’Antonio (kontratenor) – Yuriy Mynenko
{oh!} Orkiestra Historyczna, dyr. Martyna Pastuszka
Serenatę Johanna Adolfa HassegoMarc’Antonio e Cleopatra przedstawiono 24 maja 2024 roku w katowickim NOSPR w rewelacyjnym wykonaniu. Jako soliści wystąpili Bruno de Sà i Yuriy Mynenko, grała {oh!} Orkiestra Historyczna, występująca ostatnio jako po prostu {oh!} Orkiestra, pod wodzą znakomitej skrzypaczki Martyny Pastuszki.
Na ten koncert czekałam od początku sezonu. Nie tylko ze względu, na zapowiedzianych wykonawców, ale również dlatego, że miałam okazję usłyszeć tę serenatę dwa lata temu w Łazienkach i wiedziałam, że jest dziełem dużej urody. Premiera tej dramma per musica a due voci odbyła się w 1725 roku w Neapolu, a dla kompozytora stała się rychło przepustką do kariery – po sukcesie serenaty zyskał stanowisko maestro di capella na drezdeńskim dworze Augusta III.
Więcej szczegółów o samej serenacie można przeczytać na stronie jej poświęconej oraz w relacji z wykonania w roku 2022 (to z tego tekstu pochodzą fragmenty opublikowane przez NOSPR). W dwóch słowach przypomnę, że dwuaktowe dzieło relacjonuje spotkanie Antoniusza i Kleopatry po przegranej bitwie pod Akcjum. Brak w niej jakiejkolwiek akcji – to po prostu zapis rozmowy i uczuć targających dwójką protagonistów. Kleopatra, której ucieczka zapoczątkowała bitewną klęskę, obawia się niewoli, jest pełna królewskiej dumy i woli śmierć niż poniżenie. Marek Antoniusz jest natomiast lirycznym i spolegliwym kochankiem. Losy bitwy niezbyt go obchodzą, interesuje go wyłącznie miłość Kleopatry. Potulnie zgadza się na śmierć u jej boku.
W obu rolach wystąpili znakomici soliści. Jako Kleopatra – brazylijski sopranista Bruno de Sà, o głosie dość niezwykłym, niemal koloraturowym, dużej skali i sile, znakomicie predestynowanym do tej roli, w której dominują arie brawurowe, gniewne, pełne pasji i dramatu. Jednak jego ostatnia aria Quell candido carmellino udowodniła, że jest również znakomitym lirykiem. Bruno de Sà miał być gwiazdą tego wieczoru i niewątpliwie nią był, choć jak się okazało, musiał nieco ustąpić pola swemu partnerowi.
Antoniuszem był bowiem Yuriy Mynenko, znany już polskiej publiczności od 2015 roku, kiedy na Mistria Paschalia w Krakowie wystąpił w oratorium Jomellego. Sześć lat temu można go było usłyszeć w Gliwicach w operze Vinciego. To świetny kontratenor, jednak dopiero po katowickim koncercie twierdzę, że jest kontratenorem wybitnym. Jego interpretacja lirycznych arii Antoniusza, pełnych żarliwości, a równocześnie subtelnych, wybrzmiewających w delikatnych pianissimach, było wprost urzekająca. Już pierwsza aria Pur ch’io passa a te, ben mio zaczarowała publiczność i została nagrodzona owacją. Był dla mnie największą i najmilszą niespodzianką tego wieczoru.
Bohaterowie wieczoru: Martyna Pastuszka, Bruno de Sa, i Yuriy Mynenko; fot. IR
O {oh!} Orkiestrze od dawna już piszę w samych superlatywach. To bez wątpienia najlepsza orkiestra kultywująca wykonawstwo historyczne w Polsce, a może i w Europie. Nieprawdopodobna siła i energia Martyny Pastuszki przenosi się na cały zespół. Grają niebywale dynamicznie, trzyczęściowa Sinfonia brzmiała rewelacyjnie. Nie mają właściwie słabych stron, a koncertmistrzyni jest nie tylko wybitną skrzypaczką, ale również prowadzi orkiestrę z mistrzowską precyzją. Ta wirtuozerska serenata, w której popisy głosowe są absolutnie na pierwszym planie, wymaga od orkiestry perfekcyjnego współdziałania z solistami i taką właśnie doskonałą współpracę otrzymaliśmy.
Kilka słów wyjaśnienia dla tych, których pomysł obsadzenia mężczyzny w kobiecej roli mógł zdziwić. I tak jesteśmy w tyle w stosunku do prawdziwie barokowej perwersji, bowiem oryginalnie partię Kleopatry śpiewał legendarny kastrat Farinelli, natomiast partię Marka Antoniusza wykonywała… kobieta, wybitna śpiewaczka Vittoria Tessi, a żeby było jeszcze ciekawiej – pierwsza solistka afrykańskiego pochodzenia.
Przepiękna muzyka Hassego, znakomita gra {oh!} Orkiestry, fantastycznie wykonane partie obu solistów – tak wspaniałego koncertu dawno nie słyszałam. Owacjom nie było końca!
Wykonawcy:
Zespół Muzyki Dawnej Opery i Filharmonii Podlaskiej CONSORT 415
Marcin Liwień, Anna Olfinger, Joanna Motulewicz
2011, 7 maja – Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu
Kierownictwo muzyczne: Warcisław Kunc
Reżyseria: Michał Znaniecki
Scenografia: Luigi Scoglio
Choreografia: Katarzyna Aleksander-Kmieć
Wykonawcy:
Hermia/Wróżka I/Kobieta II – Małgorzata Olejniczak, Natalia Puczniewska
Helena/Wróżka II/Noc/Nimfa/Kobieta I – Marelize Gerber, minika Mych
Tytania/Junona/Tajemnica/Wiosna – Iwona Hossa, Małgorzata Olejniczak, Barbara Tritt
Oberon/Sekret/Lato/Chińczyk II – Michał Czerniawski, Tomasz Raczkiewicz
Demetriusz/Mopsa/Febus/Jesień/Chińczyk I – Matteo Mezzaro
Poeta/Pijany Poeta/Sen/Hymen – Tomasz Mazur
Lizander/Korydon/Zima – Patryk Rymanowski, Maciej Straburzyński
Rzemieślnik I/Chinka – Lucyna białas, Barbara Gutaj
Rzemieślnik II – Piotr Friebe, Tomasz Raczkiewicz
Rzemieślnik III – Karol Bochański, Bartłomiej Szczeszek
Rzemieślnik IV – Karol Bochański, Matteo Mezzaro, Bartłomiej Szczeszek
Puk – Maciej Astramowicz
Żona poety – Aleksandra Zdebska
La Tempesta, chór i balet Teatru Wielkiego
Spektakl we współpracy z Operą na Zamku w Szczecinie
2011, 15 kwietnia – PWST Kraków (spektakl dyplomowy)
Kierownictwo muzyczne: Paul Esswood
Reżyseria: Przemysław Klonowski
Wykonawcy:
Magdalena Grzonka, Weronika Kępka, Monika Korybalska, Ewa Oseńko. Joanna Radziszewska, Sonia Warzyńska, Agata Widera, Dawid Biwo, Piotr Brajner, Łukasz Dulewicz, Marcin Szumilas, Li Tong
Orkiestra Barokowa Akademii Muzycznej
2010, 29 kwietnia – Opera na Zamku w Szczecinie
Kierownictwo muzyczne: Warcisław Kunc
Reżyseria: Michał Znaniecki
Scenografia: Luigi Scoglio
Choreografia: Katarzyna Aleksander-Kmieć
Wykonawcy:
Hermia/Wróżka I/Kobieta II – Kamila Kułakowska
Helena/Wróżka II/Noc/Nimfa/Kobieta I – Marelize Gerber
Tytania/Junona/Tajemnica/Wiosna – Ewa Lalka, Barbara Tritt
Oberon/Sekret/Lato/Chińczyk II – Karol Bartosiński, Michał Czerniawski
Demetriusz/Mopsa/Febus/Jesień/Chińczyk I – Pablo Cameselle
Poeta/Pijany Poeta/Sen/Hymen – Tomasz Łuczak, Tomasz Mazur
Lizander/Korydon/Zima – Maciej Straburzyński
Rzemieślnik I/Chinka – Kamila Dziadko
Rzemieślnik II – Karol Bartosiński, Mochał Czarniawski
Rzemieślnik III – Jakub Gąska
Puk – Michał Zawadka
Żona poety – Monika Marszałek
Wróżki – Ksenia Nauets, Olga Pikovska i in.
La Tempesta
1987, 7 czerwca – Teatr im. Wiliama Horzycy w Toruniu
Reżyseria: Krystyna Meissner
Scenografia: Krzysztof Pankiewicz
Choreografia: Jacek Wierzbicki
Wykonawcy:
Spodek/Pyram – Paweł Tchórzelski
Pigwa/Prolog – Wojciech Szostak
Ryj/Mur – Piotr Chudziński
Duda/Tyzbe – Jarosław Grądek, Jarosław Felczykowski
Spój/Lew – Ryszard Balcerak
Oberon – Niko Niakas
Tytani – Ewa Aleksiejuk
Puk – Janusz Grzelak
Elfy – Teresa Stepień-Nowicka, Maciej Dahms