Archiwa tagu: opera włoska

Małe oratorium, duża przyjemność

Alessandro Scarlatti, San Casimiro Rè di Polonia
Polska Opera Królewska
29 października 2022
Zamek Królewski, Warszawa

Wystapili
Regio Fasto – Małgorzata Trojanowska
Amor Profano – Dagmara Barna
Castità – Iwona Lubowicz
Umiltà – Anna Radziejewska
San Casimiro – Sylwester Smulczyński
Basso Coro – Paweł Michalczuk
Zespół Instrumentów Dawnych Capella Regia Polona, dyr. Martyna Pastuszka

Alessandro Scarlatti był prawdziwym mistrzem oratoriów. Najbardziej znane z nich (przede wszystkim La Giuditta z 1693 roku) w znakomity sposób łączą w sobie umoralniające treści i przesłania z wybraną materią muzyczną, która ilustruje charakter i działania poszczególnych osób, niejednokrotnie alegorycznych, dramatu. Niewielkie rozmiarem dzieło oratoryjne San Casimiro Rè di Polonia nie jest bardzo znanym z oratoriów mistrza, jednak w Polsce było ono już kilkakrotnie wykonywane. Oczywiście ze względu na „polską” tematykę dzieła, a mianowicie głównego i tytułowego bohatera Kazimierza Jagiellończyka, zwanego Królewiczem, który co prawda nigdy królem nie został – zmarł w wieku lat zaledwie 26 – ale dzięki aurze świętości, która go otaczała, został szybko wyniesiony na ołtarze (1602) i stał się jednam z bohaterów utworów religijnych już od XVII wieku.

Przyjmuje się często, że dzieło Scarlattiego powstało na zamówienie Marysieńki Sobieskiej, która po śmierci męża zamieszkała w Rzymie, jednak brak na to dowodów archiwalnych. nieznany jest również autor libretta. Jego treść nie odbiega od przyjętego w baroku schematu takich utworów. Mamy więc alegoryczne postacie Miłość Świeckiej i Królewskiego Przepychu z jednej strony oraz Czystość i Pokorę z drugiej. Pomiędzy nimi waha się tytułowy bohater utworu, czyli św. Kazimierz, po długich rozważaniach obiera jednak drogę cnoty i odrzuca ziemskie pokusy.

Część pierwsza oratorium należy do postaci alegorycznych i zgodnie z barokowym zwyczajem Miłość i Przepych zostają wyposażone w partie durowe, radosne, dynamiczne i triumfujące, Czystość zaś i Pokora w arie molowe, liryczne i refleksyjne. W części drugiej dopiero występuje sam bohater, a ciężar jego kuszenia przejmuje Przepych Królewski, który jednak pod wpływem argumentacji Pokory zostaje pokonany przez świętego Kazimierza. Całość wieńczy finałowy chór sławiący cnoty świętego.

Podczas koncertu na Zamku Królewskim, uświetniającego pięciolecie Polskiej Opery Królewskiej, role „pokus” kreowały Małgorzata Trojanowska (Regio Fasto) i Dagmara Barna (Amor Profano). Już od pierwszej arii Miłości ( Miei spiriti guerieri) mogliśmy podziwiać dynamiczną, wirtuozowską materię muzyczną, znakomicie wykonywaną przez obie sopranistki. Mnie szczególnie zachwyciła wdzięczna, niemal taneczna aria Miłości Se non alletto i niezwykle efektowna, triumfująca aria Przepychu E validate, e non e gloria, w której Małgorzata Trojanowska zabłysnęła koloraturą.

Partię Czystości (Castità) interpretowała Iwona Lubowicz i jej pierwsza aria Franto hai l’arco Arcier alato, zachwycała lirycznym brzmieniem – została wykonana z towarzyszeniem basso continuo z włączonymi partiami skrzypiec (o skrzypcach jeszcze będzie mowa!). Pierwsza aria Pokory (Umiltà) w interpretacji Anny Radziejewskiej to również spokojna, jakby „zgaszona” liryczna aria z towarzyszeniem skrzypiec. Pierwszą część oratorium wieńczył niezwykle wdzięczny i subtelny duet Miłości Świeckiej i Królewskiego Przepychu..

Drugą część oratorium otwierał główny bohater, czyli święty Kazimierz, kontrastowa arią Alma mia, che fai, che pensi? w interpretacji Sylwestra Smulczyńskiego. Najbardziej efektowną arią tego solisty była jednak In te solo o somno Nume, melancholijna aria rozpoczęta z towarzyszeniem klawesynu, z włączającym się stopniowo basso continuo, z  lirycznym, matowym brzmieniem wiolonczeli. Dynamiczne arie Przepychu Królewskiego przeplatały się ze spokojniejszymi, perswazyjnymi ariami Pokory, doprowadzając do ich muzycznego pojedynku – duetu Mira pur gl’antichi allori. Do finałowego chóru L’umilta di Casimiro dołączył jeszcze bas Paweł Michalczuk.

Soliści i Capella przyjmują zasłużone brawa; fot. IR

Chciałoby się napisać, że znakomitej klasie solistów towarzyszyła równie znakomita orkiestra. Ale tu trzeba wziąć głęboki oddech i oddać sprawiedliwość osobie prowadzącej tę orkiestrę i całe przedsięwzięcie, czyli Martynie Pastuszce. To ona gościnnie poprowadziła Zespół Instrumentów Dawnych Capellę Regia Polona. Dyrygujący zwykle Capellą Krzysztof Garstka tym razem skupił się na grze na klawesynie. I było to naprawdę niezwykłe, jak nieprawdopodobna energia tej niezwykłej skrzypaczki udzieliła się wszystkim muzykom. Wirtuozerskim ariom towarzyszył równie wirtuozerski akompaniament, a solo skrzypiec, wiolonczeli czy klawesynu brzmiały kiedy trzeba subtelnie i miękko, kiedy indziej zaś dynamicznie i wręcz brawurowo. Często ostatnio chwaliłam Capellę, ale tak cudownie grającej orkiestry jeszcze nie słyszałam. Brawo muzycy, brawo Martyna Pastuszka!

 

 

 

San Casimiro Rè di Polonia – wykonania

 

2022, 29 października – Polska Opera Królewska, Zamek Królewski, Warszawa

Wykonanie
Regio Fasto – Małgorzata Trojanowska
Amor Profano – Dagmara Barna
Castità – Iwona Lubowicz
Umiltà – Anna Radziejewska
San Casimiro – Sylwester Smulczyński
Basso Coro – Paweł Michalczuk
Zaspół Instrumentów Dawnych Capella Regia Polona, dyr. Martyna Pastuszka

Relacja

 

2018, 15 lipca – 40 Starosądecki Festiwal Muzyki Dawnej, kościół św. Elżbiety, Stary Sącz

Wykonanie
Regio Fasto – Rafaella Milanesi (sopran)
Amor Profano – Marzena Michałowska (sopran)
Castità – Aldona Bartnik (sopran)
Umiltà – Wanda Franek (alt)
San Casimiro – Karol Kozłowski (tenor)
bas – Dawid Biwo
Wrocławska Orkiestra Barokowa, dyr. Jarosław Thiel

 

2013, 2 września – kościół św. Kazimierza Królewicza, Białystok

Wykonanie
Julita Mirosławska, Małgorzata Trojanowska, Marta Wróblewska, Piotr Olech, Karol Kozłowski, Przemysław Kummer
Zespół Muzyki Dawnej Diletto, dyr. Anna Moniuszko

 

 

 

 

 

 

 

2000 – nagranie płytowe Acte Prealable

Wykonanie
Regio Fasto – Olga Pasiecznik
Amore Profano -Jacek Laszczkowski
Castità – Anna Mikołajczyk
Umiltà – Marcin Ciszewski
San Casimiro – Krzysztof Szmyt
Instrumental Ensemble Jerzy Żak, lute and conductor

 

San Casimiro rè di Polonia

oratorium na pięć głosów
muzyka Alessandro Scarlatti
libretto
premiera 2 lutego 1706 we Florencji (na zamówienie Marii Kazimiery Sobieskiej?); ponowne wystawienie  w 1711 na dworze w Wiedniu

Premierowa obsada
San Casimiro
Regio Fasto
Amor Profano
Castità
Umiltà

Królewicz Kazimierz Jagiellończyk, późniejszy św. Kazimierz, toczy zwycięską walkę z Królewskim Przepychem i Świecką Miłością, wspierany przez Dobroć i Pokorę.

Wykonania w Polsce

Relacja – Małe oratorium, duża przyjemność

Opery Alessandra Scarlattiego

L’Adalinda

L’Agarista

L’Aldimiro ovvero favor per favore

L’amante doppio ovvero il ceccobimbi

L’amazzone corsara ovvero l’Avilda

L’amor generoso

L’amor volubile e tiranno

L’Anacreonte tiranno

Arminio

Attilio regolo

Il Bassiano ovvero il magiore impossibile

La caduta dei Decemviri

La caduta dei Tarquini

Il cambise

Carlo re d’Alemagna

Il Ciro

Clearco in Negroponte

Commodo Antonio

Dafni

Despina e Niso

Diana e Endimione

La Didone delirante

La donne ancora fedele

La Dori

L’Emireno ovvero il consiglio del’ombra

L’Eraclea

L’Etio

Gli equivoci in amore ovvero la Rosaura

Gli equivoci nel sembiante

La fede riconosciuta

Il Fetonte

Il figlio delle selve

Filandra e Selvino

Il Flavio

Il Flavio cuniberto

Gerone tiranno di Siracusa

Il giardino d’amore

Giunio Bruto ovvero la caduta dei Tarquini

Il gran Tamerlano

La Griselda

La guerriera constante

L’humanita nelle fiere ovvero il Lucullo

Gl’inganni felici

Laodicea e Berenice

Leonzio ed Eurilla

Lesbina e Adolfo

Il Lisimaco

Lucio Manilio imperioso

Il Lucullo

Marco Atillio regolo

Massimo Puppieno

Il Mitriade eupatore

Muzio Scevola

Nerone fatto cesare

Le nozze con l’inimico ovvero l’Analinda

Odoardo

Olimpia venedicata

L’onesta negli amori

Palandrana e Zamberlucco

Il pastor di Corinto

Penelope la casta

Pericca e Varrone

Pirro e Demetrio

Il Pompeo

Il prigionero fortunato

La proncipessa fedele

La Psiche ovvero Amore innamorato

La Rosaura

La Rosmene ovvero l’infidelta fedele

San Casimiro rè di Polonia

La Santa Dinna

La Santa Genuinda ovvero l’innocenza difesa dall’inganno

Scipione nelle Spagne

La serva favorita

La Statira

Telemaco

La Teodora Augusta

Il Teodosio

Tiberio imperatore d’Oriente

Tiberio Sempronio Gracco

Il Tigrane ovvero l’egual impegno d’amore e di fede

Il trionfo della lliberta

Il trionfo dell’onesta

Il trionfo dell’onore

Turno Aricino

Tutto il mal non vien per nuocere

Venere, Adone e Amore

Venere e Amore

Venere, Amore e Ragione

La virtu trionfante dell’odio e dell amore

La vittoria della fede

Tragiczny pojedynek, czyli Il combattimento Monteverdiego w Teatrze Królewskim

Claudio MonteverdiIl combattimento di Tancredi e Clorinda SV 153
II Festiwal Barokowy Polskie Opery Królewskiej
11 września 2022
Teatr Królewski w Łazienkach, Warszawa

Si dolce e’l tormento – (także: Si dolce e’l tormento, Quel sgauardo sdegnosetto, , Lamernto della Ninfa, Chiome d’oro, bel thesoro, Il ballo delle ingrate, Damigella tutta bella, Zefiro torna e di soavi accenti)

Kierownictwo muzyczne – Krzysztof Garstka

Krzysztof Garstka – kierownik artystyczny i dyrygent spektaklu; mat. POK

Reżyseria, inscenizacja – Ryszard Maciej Nyczka
Scenografia – Marlena Skoneczko
Choreografia – Joanna Lichorowicz-Greś
Reżyseria świateł – Maciej Igielski
Projekcje – Marek Zamojski

Wykonawcy
Testo – Karol Kozłowski
Clorinda – Marta Boberska
Tancredi – Michał Janicki
Capella Regia Polona, dyr. Krzysztof Garstka

Il combattimento di Tancredi e Clorinda jest jedną z najbardziej znanych i stosunkowo często wykonywanych kompozycji Monteverdiego. Po raz pierwszy przedstawiona w 1624 roku w Wenecji, została opublikowana w ósmej księdze madrygałów. Muzykolodzy podkreślają nowatorskie zastosowanie stile concitato oraz rozmaite muzyczne sposoby ilustrowania bitewnego zgiełku, takie jak pizzicato czy tremolo.

Treść tej mini-opery stanowi motyw zaczerpnięty z „Jerozolimy wyzwolonej” Tassa, opowiadający o śmiertelnym zwarciu w bitwie chrześcijańskiego rycerza Tankreda i saraceńskiej księżniczki Kloryndy, którzy są kochankami. Jednak podczas bitwy walczą, nie rozpoznając się. Tankred pokonuje Kloryndę i dopiero podczas udzielania jej chrztu poznaje tożsamość umierającej wojowniczki. Klorynda umiera, Tankred zaś rozpacza.

Narratorem historii jest Testo i na nim spoczywa cały ciężar opowieści. W przedstawieniu Polskiej Opery Królewskiej pod tytułem Si dolce e’l tormento tę wymagającą partię wykonywał Karol Kozłowski. To jeden z najwybitniejszych polskich tenorów, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę dawną. Jego interpretacje są zazwyczaj bardzo ekspresyjne i pełne wyrazu. Tak też było i tym razem. Starał się w jak najbardziej poruszający sposób oddać nie tylko bieg wydarzeń, zgiełk bitwy, kolejne fazy tytułowego pojedynku, ale i uczucia targające bohaterami tragicznego starcia. W znakomitym operowaniu głosem i ekspresją wokalną przypominał mi niezapomnianą kreację Marca Beasley podczas koncertu w NOSPR w 2018 roku.

Karol Kozłowski jako Testo i Michał Janicki jako Tankred; mat. POK

W swojej interpretacji Kozłowski znalazł wsparcie zarówno w znakomitej grze zespołu Capella Regia Polona, prowadzonego przez Krzysztofa Garstkę, jak i towarzyszących mu solistów w epizodycznych partiach dwójki tytułowych bohaterów: Marty Boberskiej jako Kloryndy i Michała Janickiego jako Tankreda. Szczególną rolę jednak odgrywała dwójka baletmistrzów (niestety nie wyróżnionych w programie), którzy tańcem ilustrowali przebieg pojedynku. Całość została dobrze przemyślana i przeprowadzona, w czym zasługa reżysera Ryszarda Macieja Nyczka i choreografki spektaklu Joanny Lichorowicz-Greś.

Il combattimento stanowiło mocny punkt spektaklu złożonego z wybranych madrygałów, Lamento della Ninfa i Il ballo delle ingrate. Mimo że to muzyka mistrza z Cremony stanowiła perfekcyjną ilustrację tekstu, jednak inscenizacja i wyświetlanie tekstu utworu znakomicie pomagało w śledzeniu losów bohaterów i zrozumieniu motywów ich zachowania. Niewielka rozmiarem i aparatem wykonawczym kompozycja zamieniła się w prawdziwą, niemal pełnowymiarową operę.

Bal Niewdzięcznych w Łazienkach

Claudio Monteverdi, Il ballo delle ingrate SV 167

II Festiwal Barokowy Polskie Opery Królewskiej
11 września 2022
Teatr Królewski w Łazienkach, Warszawa

Si dolce e’l tormento –  (także: Si dolce e’l tormento, Quel sgauardo sdegnosetto, Il combattimento di Tancredi e Clorinda, Lamernto della Ninfa, Chiome d’oro, bel thesoro, , Damigella tutta bella, Zefiro torna e di soavi accenti)

Kierownictwo muzyczne – Krzysztof Garstka
Reżyseria, inscenizacja – Ryszard Maciej Nyczka
Scenografia – Marlena Skoneczko
Choreografia – Joanna Lichorowicz-Greś
Reżyseria świateł – Maciej Igielski
Projekcje – Marek Zamojski

Wykonawcy
Venere – Dorota Lachowicz
Amor – Iwona Lubowicz
Plutone – Dariusz Górski
Una dell’ingrate – Marta Boberska
Ombre d’Inferno – Julita Mirosławska, Jakub Foltak, Sylweter Smulczyński, Michał Janicki
Quattro ingrate – Dorota Lachowicz, Iwona Lubowicz, Marta Boberska, Julita Mirosławska
Capella Regia Polona, dyr. Krzysztof Garstka

Il ballo delle ingrate nazywane jest różnie. Najpopularniejsze jest określenie opera-balet lub z włoska ballo. Jest to dzieło niewielkie rozmiarem, dlatego najczęściej bywa wykonywane wespół z innymi dziełami mistrza, przeważnie w wersji koncertowej.

Twórcy spektaklu Polskiej Opery Królewskiej o tytule zaczerpniętym z jednego z najpopularniejszych madrygałów Monteverdiego Si dolce e’l tormento wpletli ballo w ciąg scenicznych zdarzeń, pośród których królowały miniaturki ilustrujące kolejne wybrane madrygały i dwie większe formy zainscenizowane wokół madrygału Il combattimento di Tancredi e Clorinda i właśnie wokół Il ballo delle ingrate. Ballo było tu najdłuższą z kompozycji mistrza i zostało zainscenizowane z dużą starannością, z zaangażowaniem sporego zespołu wykonawców.

Przypomnijmy w skrócie akcję opery-baletu: Wenus i Amor zstępują do podziemnego królestwa Plutona i skarżą się władcy piekieł na Niewdzięczne, które nie chcą kochać. Wenus prosi Plutona, aby wypuścił na chwilę uwięzione Niewdzięczne, aby świat ujrzał męki, nałożone nań za obojętność i wzgardę, którą okazywały swoim wielbicielom. Ta prezentacja ma uświadomić widzów i ostrzec ich przed taką postawą. W finale jedna z Niewdzięcznych opłakuje swe błędy i żegna się ze słońcem.

Jedna z Niewdzięcznych; mat. POK

Dzięki scenicznej aranżacji dydaktyczna prezentacja mąk piekielnych przybrała formę akcji baletowej. Jej bohaterkami są dwie potępione dusze męczone przez czwórkę piekielnych strażników. Choreografia tej sceny jest bardzo wyrazista: prześladowcy to czterech mężczyzn, a męki do złudzenia przypominają sceny… zbiorowych gwałtów. Nie wiem, czy dokładnie o to chodziło reżyserowi, ale takie skojarzenie narzucało się samo.

Partię Wenus interpretowała Dorota Lachowicz – jak zwykle znakomita. Jako bogini miłości była w odpowiednich proporcjach pryncypialna i frywolna. Filuternie ruchliwym Amorem była Iwona Lubowicz. Obie solistki w jaskrawoczerwonych, bardzo efektownych kostiumach w charakterystycznym stylu Marleny Skoneczko stanowiły kolorystyczna dominantę sceny. Pluton w interpretacji Dariusza Górskiego to moralny hipokryta – pod adresem poddanych jego władzy Niewdzięcznych wygłasza umoralniające kazania, co nie przeszkadza mu figlować z Wenus pod osłoną trenu jej jaskrawej sukni. Finałowy lament jednej z Niewdzięcznych interpretowała Marta Boberska. Wszyscy soliści byli przekonujący w swych rolach, choć na tym tle, jak zwykle, wyróżniała się Dorota Lachowicz.

Wenus i Amor dyskutują z Plutonem; mat. POK

W spektaklu solistom towarzyszyła Capella Regia Polona prowadzona od klawesynu przez Krzysztofa Garstkę, kierownika muzycznego całej produkcji. To w tej chwili zespół świetnych muzyków, a z muzyczną materią mistrza z Cremony radzą sobie wyjątkowo dobrze. Udowodnili to już w dotychczasowych inscenizacjach operowych, zwłaszcza Orfeuszu, premiera spektaklu Si dolce e’l tormento tylko to potwierdziła. Jednak według mojej oceny ballo było najsłabszą częścią tego niby-pasticcia, a to za sprawą użycia w wielu miejscach, zwłaszcza w części końcowej nadmiernie wolnego tempa, rozciągającego finał do granic. Co nie zmienia faktu, że gra zespołu była najmocniejszym punktem wieczoru.

Podsumowując, zdaję sobie sprawę z trudności inscenizacyjnych, które stanęły przez reżyserem spektaklu – musiał połączyć kilka niespecjalnie pasujących do siebie elementów w spójną całość, co udało mu się zaskakująco dobrze. Pod względem muzycznym było to przedstawienie bardzo udane, na wysokim poziomie wykonawczym zarówno ze strony solistów, jak i instrumentalistów. Dla wielbicieli Monteverdiego – prawdziwa uczta!

Germanico in Germania – wykonania

2017, 27 stycznia – Festiwal Opera Rara, Teatr im. Juliusza Słowackiego, Kraków

wersja koncertowa

Wykonawcy:
Germanico – Max Emenuel Cencic (kontratenor)
Ersinda – Julia Lezhneva (sopran)
Segeste – Gyorgy Hanczar (tenor)
Cecina (sopran) – Marzena Lubaszka (sopran)
Rosmonda – Dilyara Idrisowa (sopran)
Arminio – Mary-Ellen Nesi – (mezzosopran)
Capella Cracoviensis, dyr. Jan Tomasz Adamus

Relacja

Germanico in Germania

dramma per musica w trzech aktach
muzyka Nicola Porpora
libretto Nicola Coluzzi

premiera Teatero Capraconica w Rzymie, luty 1732

Premierowa obsada:
Germanico (sopran-kastrat) – Domenico Annibali, zwany Domenichino
Ersinda (sopran) –
Segeste (tenor) –
Cecina (sopran) –
Rosmonda (sopran-kastrat) – Angelo Maria Monticelli
Arminio (sopran-kastrat) – Gaetano Majorano, zwany Caffarelli

Treść

Historia rzymskiego generała Germanika, a także germańskiego księcia Arminia i jego żony Rosmondy.

 

Wykonania w Polsce

Relacja

Arminio – wykonania

2017, 5 lutego – Festiwal Opera Rara, Teatr im. Juliusz Słowackiego, Kraków

Wykonawcy;
Arminio – Max Emanuel Cencic (kontratenor)
Tusnelda – Lauren Snouffer (sopran)
Ramise – Gaia Petrone (alt)
Sigismondo – Vince Yi (kontratenor)
Varo – Juan Sancho (tenor)
Segeste – Pavel Kudinov (bas)
Tullio – Victor Jimenez Diaz (kontratenor)
Armonia Atenea, dyr. George Petrou

 

Między operą a kantatą, czyli serenata Hassego w finale In tempore regum  

Johann Adolf Hasse, Marc’Antonio e Cleopatra

Festiwal In tempore regum – 2 kwietnia 2022
Polska Opera Królewska, Teatr Królewski w Łazienkach, Warszawa

Wystapili:
Cleopatra Dagmara Barna
Marc’Antonio Rafał Tomkiewicz
Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona, dyr. Władysław Kłosiewicz

Młodzieńcze dzieło Johanna Adolfa Hassego Marc’Antonio e Cleopatra nosi podtytuł Dramma per Musica à due voci, jednak nad nutami widnieje określenie: Cantata à 2. Rzeczywiście jak na operę, jest to dziełko zdecydowanie za małego formatu: minimalny skład solistów – tylko dwoje, zupełny brak akcji, dwie części trudno nazwać pełnowymiarowymi aktami. Jednak jak na kantatę jest to utwór zdecydowanie za duży: pełny skład orkiestry, trzyczęściowa Sinfonia – to z kolei cechy wykraczające poza schemat kantatowy. Dla takich form znaleziono w końcu określenie „serenata”, czyli coś w pół drogi pomiędzy operą a kantatą.

Serenatę Marc’Anmtonio e Cleopatra zamówił u Hassego, terminującego w Neapolu u ówczesnego mistrza opery neapolitańskiej Alessandra Scarlattiego, radca dworu Carlo Carmigiano i w jego rezydencji odbyła się w sierpniu 1725 roku premiera tego dzieła. Jej niewątpliwy sukces zaowocował rychło mianowaniem kompozytora na stanowisko maestro di capella na dworze Augusta III w Dreźnie.

Rafał Tomkiewicz i Dagmara Barna; mat. prasowe POK

Treścią serenaty nie są wydarzenia – jak pisałam wyżej brak jej jakiejkolwiek akcji – lecz emocje bohaterów. Marek Antoniusz wraca po bitwie pod Akcjum jako przegrany. Przyznaje, że wycofał się z walki, podążając za uciekającą z pola bitwy Kleopatrą. Ona z kolei przyznaje, że przestraszyła się perspektywy niewoli. Marek Antoniusz nie ma do niej pretensji, wyznaje swej królowej dozgonną miłość, przypomina, jak się poznali i jak od razu zdobyła jego serce. Jest zakochany i zauroczony, a Hasse obdarza go głównie ariami liryczno-miłosnymi. Kleopatra silnie przeżywa porażkę i perspektywę upadku, bohaterką targają silne, gniewne emocje. Tak jak wybrała ucieczkę z pola bitwy, tak szybko wybiera śmierć zamiast niewoli. Swoim zdecydowaniem pociąga za sobą kochanka – w końcu decydują się umrzeć razem. Finał – apologetyczne recytatywy na cześć cesarza Karola VI i cesarzowej Elżbiety i pochwalny, niemal taneczny duet w finale – są woltą wieńczącą całość nieco wysilonym happy endem, a może po prostu był wymogiem mecenasa.

Mimo skromnych rozmiarów serenata jest dziełem skończonym i błyskotliwym. Brak akcji zostaje wynagrodzony cała gamą głębokich emocji ujętych w doskonale skomponowaną całość – obie części są idealnie symetryczne: każda z postaci wykonuje naprzemiennie po dwie arie, obie części kończą duety. Przy czym postacią zdecydowanie bardziej heroiczną jest Kleopatra, co widać już od pierwszej arii di bravura. Być może to wpływ wykonawców – a dysponował Hasse najlepszymi ówczesnymi głosami. Rolę Kleopatry wykonywał przecież będący u progu wielkiej kariery kastrat Farinelli, Markiem Antoniuszem była zaś wybitna śpiewaczka Vittoria Tessi, pierwsza solistka afrykańskiego pochodzenia zresztą. A swoją drogą zachwyca ta barokowa perwersja, żeby obsadzić wykonawców w swoistej konwersji – rolę kobiety odgrywa kastrat, mężczyzną jest zaś kobieta.

W finale festiwalu In tempore regum Polskiej Opery Królewskiej wykonawców obsadzono bez perwersji – rolę heroicznej królowej wykonała Dagmara Barna, lirycznym Markiem Antoniuszem był zaś kontratenor Rafał Tomkiewicz. Oboje wypadli znakomicie. Dagmara Barna starała się udowodnić, że jej liryczny sopran zdoła nadać ariom Kleopatry wystarczającą dynamikę i brawurowość. A trzeba przyznać, że zadanie miała karkołomne, arie Morte col fiero aspetto, a zwłaszcza A Dio trono, impero a Dio są najeżone trudnościami technicznymi. Barna wykonała je świetnie, udowadniając swoja techniczną biegłość. Ale dla mnie właśnie w arii lirycznej Quell candido armellino jej subtelny sopran brzmiał urzekająco.

Przy klawesynie Meastro Kłosiewicz, po prawej soliści Rafal Tomkiewicz i Dagmara Barna; fot. IR

Rafał Tomkiewicz to już w tej chwili solista na europejskim poziomie. Nie bez kozery często śpiewa poza granicami Polski. Z występu na występ jest coraz lepszy, śpiewa z dużą swobodą, choć bez nonszalancji. Jest też znakomity interpretacyjnie, umie nasycić wykonywane przez siebie partie wszystkimi odcieniami emocji. Potrafi też świetnie wykorzystać atuty swego głosu, m.in. stosując messa di voce, co jest świadectwem technicznej biegłości i umiejętności operowania długim oddechem. Arie liryczne w jego wykonaniu, np. pierwsza w tej serenacie aria Pur ch’io possa a te, ben mio, były zachwycające. niewątpliwie ma też poczucie humoru, któremu dał wyraz zwłaszcza podczas bisu. Taka swoboda charakteryzuje artystów scenicznie dojrzałych. Obserwowanie jego kariery z roku na rok sprawia coraz więcej satysfakcji, zwłaszcza wielbicielom głosów kontratenorowych.

Nie sposób też nie wspomnieć o orkiestrze. Capella Regia Polona była tym razem prowadzona od klawesynu przez Władysława Kłosiewicza. I trzeba przyznać, że dało się zauważyć rękę doświadczonego mistrza. Brzmienie Capelli było bezbłędne, można się było nim cieszyć już począwszy od trzyczęściowej Sinfonii. Recytatywom towarzyszył zaś na klawesynie sam maestro.

Serenata Hassego była świetnym wyborem na finał festiwalu In temopore regum Polskiej Opery Królewskiej. Hasse jest kompozytorem absolutnie z pierwszej półki, ustępuje jedynie geniuszowi Haendla. Ale dla szukających polskich śladów w muzyce baroku powinien być zawsze pierwszym wyborem. Może przy okazji kolejnej edycji festiwalu Polska Opera Królewska porwie się na Zenobię?