Dyrygent brytyjski (rocznik 1960), założyciel i dyrektor artystyczny zespołu Gabrieli Consort & Pleyers.
Znany specjalista wykonawstwa historycznego, a także entuzjasta pracy z młodymi muzykami. Dyrygował wieloma orkiestrami i chórami na całym świecie od lipska, po honk Kong i Sydney. Regularnie współpracuje z Saint Paul Chamber Orchestra i Kammerorchester Basel. Przygotowywał i prowadził wiele wykonań, m.in. w Teatro Real w Madrycie, Den kongeliege Opera w Kopenhadze, opera Comique, Vlaamse Opera i na Festiwalu w Vercier. W latach 2006-2012 Dyrektor artystyczny festiwalu Wratislavia Cantans. Wespół z Gabrieli założył wytwórnię płytową Winged Lion, która we współpracy z Narodowym Forum Muzyki wydała m.in. albumy z muzyka oratoryjną. Zdobywca nagród fonograficznych, m.in. BBC Music Magazine Award w 2012 (Grande Messe des Morts Berlioza) i 2014 (War Requiem Brittena), Diapazon d’Or 2013 (Eliasz Mendelssohna), Grammophone Award 2013 (A New Venetian Coronation 1595).
Galatea – Mhairi Lawson
Acis – Robert Murray
Damon – Jeremy Budd
Coridon – Tom Robson
Polyphemus – Ashley Riches Gabrieli Consort & Pleyers, dyr. Paul McCreesh
Wydawałoby się, że nie ma bardziej neutralnej i ponadczasowej dziedziny sztuki niż opera barokowa. Muzykolodzy i artyści jeszcze do niedawna spierali się o metodę wykonawczą, ale dziś już nikt nie kwestionuje tzw. wykonawstwa historycznego, polegającego na możliwie maksymalnej wierności dawnej praktyce zarówno przez grę na dawnych instrumentach (lub ich kopiach), jak i kultywowaniu – na ile to wiadome i możliwe – historycznej metodyki śpiewu.
A jednak nawet podczas koncertu przepięknej serenaty Haendla w jej najpopularniejszej dwuaktowej, anglojęzycznej wersji trudno uciec od współczesności i aktualnych problemów.
Nie wynikają one wprawdzie z warstwy muzycznej – w końcu Gabrieli Consort & Pleyers pod kierunkiem Paula McCreesha to znakomita formacja, bezbłędnie praktykująca wykonawstwo historyczne, grająca lekko, w zawrotnym chwilami tempie (uwertura!), a zaledwie 13-osobowy skład instrumentalistów, który wystąpił w Katowicach, w niczym nie ustępował znacznie liczniejszym orkiestrom – znakomita ekspresja, niebywała lekkość frazy, precyzja i czystość brzmienia. „Jak oni grają!” – chciało się wykrzyknąć już podczas pierwszych taktów.
Acis and Galatea – dyrygent i soliści w NOSPR 12.01.2018; fot. IR
Do wykonania serenaty McCreesh zaprosił solistów, którzy nie należą do popularnej europejskiej czołówki, choć wszyscy śpiewali świetnie. W piątkę tworzyli chór, który co prawda nie brzmiał jak potężne Haendlowskie chóry z jego późnych oratoriów, ale w tym kameralnym utworze był absolutnie wystarczający. Stosunkowo najmniej urzekająca była chyba Mhairi Lawson jako Galatea – śpiewała czysto i wdzięcznie (piękna aria pastoralna z towarzyszeniem fletu piccolo Ye verdant plains and woody mountains), ale w jej śpiewie, zwłaszcza w partiach dramatycznych, brakowało mi głębszej ekspresji. Lepiej spisywali się tenorzy – Robert Murray jako tytułowy Acis śpiewał bardziej ekspresyjnie, zwłaszcza w partiach lirycznych. Obaj pozostali tenorzy, dzielący pomiędzy siebie arie pasterzy Damona i Coridona mieli okazje do popisu głównie w akcie drugim. Publiczności najbardziej podobał się Ashey Riches jako groteskowy Polifem, może dlatego, że swój śpiew wzbogacił o całą serię malowniczych min, które postaci olbrzyma nadawały cechy niemal komiczne.
A przecież Polifem to nie zabawny wielkolud – w opisanym przez Owidiusza micie to potencjalny gwałciciel i faktyczny morderca, który bez pardonu niszczy szczęście i uczucie tytułowych kochanków. Kiedy wyznaje Galatei uczucie w arii O ruddier than the cherry i zostaje ze wstrętem odrzucony przez piękną nimfę, wygłasza swoje kredo: Cease to beauty to be suing! śpiewa, tłumacząc dalej, że mężczyzna nie prosi, tylko bierze to, co chce.
Na próżno Damon próbuje go przekonać w lirycznej arii: Would you gain the tender creature, śpiewając: Softly, gently, kindly treat her – to zresztą chyba najpiękniejsza aria w tej serenacie, wykonana przez Toma Robsona z zupełnie niebywałą ekspresją – miękko i czule, zgodnie z wymową tekstu. Polifem oczywiście wybierze przemoc, zabije Acisa i będzie napastował Galateę, którą uratuje dopiero ucieczka do morza.
Dla znających mity greckie, a zwłaszcza ich Owidiuszową wersję, nie jest tajemnicą, że zawierają one cały katalog i wszelkie rodzaje przemocy mężczyzn (bogów, herosów, ludzi) wobec kobiet (bogiń, nimf, zwyczajnych śmiertelniczek). Są one napastowane, porywane, gwałcone, poślubiane przemocą, okaleczane, a nierzadko na koniec zabijane. I nie dzieje się tak w kilku ekstremalnych historiach, ale niemal w każdej! Tak właśnie wygląda ta jedna z podstaw naszej europejskiej, grecko-rzymskiej tradycji kulturowej. Baza naszej cywilizacji. Czy prawa kobiet jako prawa człowieka to tylko wybryk historii? Czy równouprawnienie zniknie jak wiele innych przelotnych zjawisk, sprzecznych w swej istocie z ludzką naturą? Czy walka o równość płci jest z góry skazana na porażkę?
Takie właśnie niewesołe refleksje towarzyszyły mi w piątek podczas obcowania ze znakomitym wykonaniem pięknej Haendlowskiej serenaty. Ale to na szczęście całkiem pozamuzyczne smutki!
2023, 16 i 17 marca – Polska Opera Królewska, Teatr Królewski w Łazienkach, Warszawa
Wersja dwuaktowa (HWV 49a)
Kierownictwo muzyczne – Krzysztof Garstka
Reżyseria, reżyseria świateł – Natalia Kozłowska
Scenografia – Marianna Oklejak
Kostiumy – Paulina Czernek
Projekcje – Marek Zamojski
Przygotowanie zespołu wokalnego – Jakub Szafrański
Konsultacje choreograficzne – Joanna Lichorowicz-Greś
Wystąpili: Acis – Łukasz Kózka/Jacek Szponarski Galatea – Sylwia Stępień/Dorota Szczepańska Damon – Aleksander Rewiński/Sylwester Smulczyński Polyphemus – Paweł Michalczuk/Mikołaj Bońkowski Pasterze – Zespół Wokalny POK: Małgorzata Rudnicka, Maria Złotek, Marta Schnura, Joanna Talarkiewicz, Jakub M. Grabowski, Andrzej Klepacki, Paweł kowalewski, Mikołaj Zgódka, Samuel Ferreira, Grzegorz Żołyniak
Zespół Instrumentów Dawnych Polskiej Opery Królewskiej Capella Regia Polona
dyr. Krzysztof Garstka
2019, 6, 7 września – V Festiwal Oper Barokowych Dramma per Musica, Mała Warszawa w Warszawie
plakat V Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica, aut. Alicja Grążawska
Reedycja spektaklu z 2014 roku
Kierownictwo muzyczne – Lilianna Stawarz Inscenizacja i reżyseria – Natalia Kozłowska Kostiumy – Martyna Kander Projekcje wideo – Ula Milanowska, Sylwester Łuczak Charakteryzacja – Magda Lena Pietraszko
Wykonawcy: Agrippina – Anna Radziejewska Poppea – Barbara Zamek Claudio – Paweł Kołodziej Ottone – Jan Jakub Monowid Nerone – Michał Sławecki Pallante – Artur Janda Narciso – Rafal Tomkiewicz Lesbo – Jasin Rammal-Rykała
Royal Baroque Ensemble: I Skrzypce Grzegorz Lalek (koncertmistrz), Ludmiła Piestrak, Ewa Chmielewska II Skrzypce Marcin Sochan, Alicja Sierpińska, Michał Piotrowski Altówki Marcin Stefaniuk, Małgorzata Feldgebel Wiolonczele Maciej Łukaszuk, Jakub Kościukiewicz Kontrabas Grzegorz Zimak Chitarrone Henryk Kasperczak Fagot Szymon Józefowski Oboje Katarzyna Pilipiuk, Agnieszka Mazur Flety Marek Nahajowski, Paweł Iwaszkiewicz Klawesyny Lilianna Stawarz, Krzysztof Garstka
Wykonawcy: Agrippina – Anna Radziejewska/ Anna Potyrała Poppea – Olga Pasiecznik/ Barbara Zamek Claudio – Wojtek Gierlach/ Paweł Kołodziej Ottone – Artur Stefanowicz/ Bartosz Rajpold Nerone – Michał Sławecki/ Kacper Szelążek Pallante – Artur Janda/ Sławomir Kowalewski Narciso – Jakub Józef Orliński/ Bartosz Rajpold Lesbo – Hubert Zapiór
Royal Baroque Ensemble: I Skrzypce Grzegorz Lalek (koncertmistrz), Ludmiła Piestrak, Ewa Chmielewska II Skrzypce Kamila Guz, Marcin Sochan, Alicja Sierpińska Altówki Marcin Stefaniuk, Małgorzata Feldgebel Wiolonczele Maciej Łukaszuk, Jakub Kościukiewicz Kontrabas Grzegorz Zimak Chitarrone Henryk Kasperczak Fagot Szymon Józefowski Oboje Katarzyna Sokołowska, Tytus Wojnowicz Flety Marek Nahajowski, Paweł Iwaszkiewicz Klawesyny Lilianna Stawarz, Krzysztof Garstka
Warszawska Opera Kameralna
10, 14.11.2017
kierownictwo muzyczne – Beniamin Bayl
reżyseria i choreografia – Deda Christina Colonna
scenografia – Francesco Vitali
Beniamin Bayl z trzódką wykonawców; fot. IR
Wykonawcy
Armida (mezzosopran) – Marcelina Beucher
Phénice (sopran) – Aleksandra Żakiewicz
Sidonie (sopran) – Aleksandra Borkiewicz
Hidraot (bas) – Jarosław Bręk
Renaud (tenor) – Aleksander Kunach
Ubalde/Aronte (bas) – Piotr Pieron
Artémidore, Rycerz Duński (tenor) – Sylwester Smulczyński
Nienawiść (baryton) – Tomasz Rak
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Nordic Baroque Dancers
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod dyr. Beniamina Bayla
Opera barokowa to w Polsce rzadkość, a opera Jeana-Baptisty Lully’ego to absolutny rarytas. Nie wiem, czy od poprzedniej premiery Alceste w WOK w 2000 roku gdziekolwiek go grano. Nie licząc tak wyjątkowego zjawiska jak wystawienie sceniczne Mieszczanina szlachcicem spółki Moliere/Lully na festiwalu Opera Rara w 2009 roku. Na polskich scenach operowych króluje XIX wiek, dzieła z XVIII, a jeszcze rzadziej XVII wieku to domena scena kameralnych. Na szczęście Warszawska Opera Kameralna postawiła na muzykę dawną i zgodnie z długoletnią, choć rzadko ostatnio kultywowana tradycją, postanowiła reanimować Festiwal Opera Barkowych i poświęcić go muzyce francuskiej. Stąd nagle, po siedemnastu latach na scenie WOK Lully, a w perspektywie Pigmalion Rameau (choć ten ostatni po dwuletniej zaledwie przerwie). Festiwal to miano szumne i nieco na wyrost. W końcu poprzednia, ósma edycja miała miejsce na przełomie 2000 i 2001 roku i przyniosła 12 premier. Ale próbujmy cieszyć się tym, co mamy…
A mamy spektakl całkiem udany i barokowy w każdym calu, choć w stosunku do oryginału nieco okrojony. Łupem nożyczek padł w całości alegoryczny Prolog i większość czwartego aktu, jednak przedstawiona historia staje się dzięki temu spójna i biegnie wartko, co też ma swoja wartość. A historia jest stara jak świat, czyli miłość, a jej bohaterowie to para dobrze znana wszystkim miłośnikom oper barokowych, czyli dzieje skomplikowanej relacji pomiędzy rycerzem Rinaldem i czarodziejką Armidą. Ujęte w wielu innych operach, żeby przywołać choćby kanonicznego dla baroku Rinalda Haendla czy komponowanego do tego samego libretta Philippe’a Qionaulat dzieła Glucka. W skrócie – od nienawiści do miłości i z powrotem. Rinaldo (w operze Lully’ego we francuskiej wersji imienia Reanud) i Armida stoją na czele walczących ze sobą stron, jednak czarodziejka, nawet mając rzadką okazję „unieszkodliwienia” wroga, ulega jego urokowi i zakochuje się po uszy. Z kolei Renaud, omamiony jej czarami i urodą, porzuca rycerską chwałę na rzecz błogostanu u boku kochanki, jednak w finale czar ów przezwycięża, porzuca Armidę i wraca w szeregi armii krzyżowców. Armida rozpacza i poprzysięga zemstę. Happy endu więc nie ma, w końcu to tragedie lyriqie.
Od strony muzycznej spektakl przygotował Beniamin Bayl, już znany warszawskiej scenie, choćby z prowadzenia Pigmaliona w 2015 roku. Barok czuje świetnie, a francuski szczególnie dobrze – orkiestra historyczna WOK brzmi jak nigdy. Instrumentacja wydaje się bez zarzutu, a niezwykła muzyka Jeana-Baptisty brzmi wyjątkowo pięknie, zwłaszcza w niepowtarzalnej scenie błogich chwil zabawiania Renauda w pałacu Armidy. To fragment o wyjątkowej urodzie, oddającej w pełni możliwości Lully’ego jako liryka.
Całkiem dobrze spisują się soliści, Aleksander Kunach jako Renaud bez wysiłku pokonuje wysoką partię tenora. Dobrze brzmi bas Jarosława Bręka jako Hiraota. Duży entuzjazm publiczności wzbudził Tomasz Rak jako Nienawiść – i swoim śpiewem, i prawdziwą vis comica. Jednak głosem numer jeden była z pewnością Marcelina Beucher jako tytułowa Armida. Swoim mocnym (może nawet nieco za mocnym jak na niewielką scenę WOK) sopranem (mezzosopranem?) zdominowała głosowo przedstawienie, co zważywszy na prowadzenie partii tytułowej, było w pełni zrozumiałe. Nie miałam okazji wcześniej słyszeć tej śpiewaczki, ale z takim głosem i – co nie bez znaczenia – urodą ma wszelkie dane na wielką karierę.
Jak to w operze francuskiej – taniec jest równie istotny jak śpiew, stąd duża rola baletu, który jest nie ozdobnikiem i dodatkiem, lecz pełnoprawnym kreatorem i uczestnikiem wydarzeń. Sześcioosobowa grupa baletowa Nordic Baroque Dancers to w skrócie orszak Armidy, jej duchy i przyboczni, narzędzia zarówno czarów miłości, jak i nienawiści. Widać, że dobrze się czują w barokowych klimatach, a ich taniec – momentami wyraźnie stylizowany na dworski taniec francuski – był dużym atutem spektaklu.
Pośrodku bohaterowie wieczoru: Armida Marceliny Beucher i Renaud Aleksandra Kunacha; fot. IR
Kostiumy, a także gest i ruch sceniczny wyraźnie stylizowano na epokę króla-słońce, scenografia była skromna, lecz trafna. Niepotrzebnie tylko zastawiano ciasną przestrzeń manekinami, które na niewielkiej scenie WOK tworzyły zupełnie niepotrzebny tłok, a niekiedy zdawały się wręcz przeszkadzać tancerzom. Bogate, wyraźnie przerysowane, a niekiedy groteskowe stroje budowały dystans i pozwalały na bezbolesne przełknięcie patosu tej alegorycznej tragedii.
Reasumując – wieczór nadzwyczaj przyjemny, wart powtórki, budzący też nadzieję wśród stałych widzów warszawskiej sceny, że wiadomości o jej całkowitym unicestwieniu jak na razie się nie potwierdzają. A do tego perspektywa Rameau już za dni kilka…
tragédie lyrique w pięciu aktach z prologiem
muzyka Jean-Baptistie Lully
libretto Philippe Quinault
premiera w Académie Royale de Musique, Théâtre du Palais-Royal w Paryżu, 15 lutego 1686 (wznowienie 1703)
Premierowa obsada
Chwała (sopran) – Armand
Mądrość (sopran) – Sallé
Armida (sopran) – Marthe Le Rochois
Phénice (sopran) – Marie-Louise Desmatins
Sidonie (sopran) – François Moreau
Hidraot (bas) – Jean Dun-ojciec
Renaud (tenor) – Louis Gaulard Du Mesny
Ubalde/Aronte (bas) – Charles Hardouin
Artémidore (tenor) – Claude Desvoyes
Rycerz Duński (tenor) Pierre Chopelet
Lucinde/Najada (sopran) Bataille
Mélisse (sopran)
Nienawiść (bas) – Frére
Szczęśliwy Kochanek (tenor)
Bohaterska Pasterka (sopran) – Cochereau
Rozkosz (tenor) – Antoine Boutelou
Prolog
Chwała i Mądrość sławią „bohatera miłościwie panującego stu różnym ludom” (ciekawe o kim mowa?).
Akt I
Przyjaciółki czarodziejki Armidy – Phénice i Sidonie – upewniają ją, że dzięki jej czarodziejskiej potędze wrogie armie nie przekroczą rzeki Jordan. Armida jednak obawia się niezwyciężonego rycerza Renauda, który nigdy jej nie uległ. Król Damaszku Hidraot, wuj Armidy, jest pewien zwycięstwa. Lud ją wielbi i sławi (Suivons Armide). Posłaniec przynosi wieść o tym, że Renaud uwolnił wszystkich jeńców Armidy. Czarodziejka szykuje srogą zemstę (Poursuivons jusqu’au trepas).
Akt II
Renaud opuszcza obóz Godfryda de Bouillon i zamierza walczyć samotnie. Artémidore ostrzega go przed Armidą, jednak Reanud jest pewien, że się jej oprze. Armida i Hidraot przywołują moce piekielne (Esprits de haine et de rage). Armida spostrzega Renauda na brzegu rzeki. Rycerz podziwia piękny zakątek (Plus j’observe ces lieux) i zapada w sen. Piekielne duchy, pasterze i nimfy otaczają go i namawiają na uległość wobec Amora (Ah! quelle erreur!). Zbliża się Armida (Enfin, il est en ma puissance). Jednak nie potrafi zadać ciosu śpiącemu rycerzowi.
Akt III
Armida cierpi z miłości do Renauda (Ah! si la liberté!). Phénice i Sidonie pocieszaja czarodziejkę, jednak ta boleje nad obojętnościa Reanuda (Il m’ame? Quel amour!). postanawia zwrócić się o pomoc do nienawiści (Venez, venez, Haine implacable). Przywołana nienawiść nadciąga ze swa świtą (Je réponds à tes voeux – Plus on connaït l’amour). Jednak czarodziejka nie pozwala na wydarcie miłości ze swego serca. Nienawiść odwraca się od niej ze wzgardą (Suis l’Amour puisque tu les veux).
Akt IV
Na pustkowi Ubalde i duński rycerz szukają Reanuda. Rozpędzają potwory Armidy i docierają do czarodziejskiego gaju, gdzie czarownica więzi rycerza. Armida wysyła naprzeciw śmiałków magiczne zjawy ich ukochanych, którzy próbują się wzajemnie ratować przy pomocy magicznej różdżki i tarczy.
Akt V
Renaud ulega czarowi Armidy. Jednak czarodziejka obawia się swej rywalki, rycerskiej Chwały. Kochankowie przysięgają sobie miłość (Aimons-nous, tout nous y convie). Armida oddala się na chwilę (Les Plaisirs ont choisi pour asile). Towarzysze Renauda odnajdują go i obnażają przed nim prawde o jego położeniu. rycerz chwyta za miecz, uwalniając się z więzów namiętności. Armida powraca (Renaud! Ciel! O mortelle peine!). Jednak Renaud jest już głuchy na jej zaklęcia, odchodzi, porzucając ukochaną. Armida przeklina swój los i niszczy zaczarowany pałac (Le perfide Renaud me fuit).
oratorium w trzech aktach
muzyka Georg Friedrich Haendel
libretto Newburgh Hamilton na podstawie biblijne Księgi Daniela (rozdz. XIII)
Premierowa obsada
Susanna (sopran) – Giulia Frasi
Joakim (alt) – Caterina Galli
Chelsiasz (bas) – Thomas Reinhold
Daniel (sopran)
Pierwszy Starzec (tenor) – Thomas Lowe
Drugi Starzec (bas) Thomas Reinhold
Sędzia (bas)
Chór Izraelitów, Chór Babilończyków
Akt I
Izraelici lamentują nad swoją niedolą. Zuzanna i jej małżonek Joakim opiewają swoje małżeńskie szczęście. Joakim musi wyjechać, czule żegna żonę. Dwaj Starcy, członkowie Rady Mędrców, którzy mieszkają w domu Joakima, zafascynowani są Zuzanna i chcą ją posiąść podczas nieobecności męża.
Akt II
Joakim tęskni za swoja małżonką. Zuzanna, zmęczona upałem, szuka ulgi, kąpiąc się w sadzawce. Mędrcy podglądają ją i usiłują namówić do uległości. Zuzanna odmawia. Wówczas oskarżają ją o cudzołóstwo przed społecznością Izraelitów i żądają sądu nad kobietą. Joakim otrzymuje list z wiadomością o losie Zuzanny i wraca do domu.
Akt III
Zuzanna zostaje uznana winną i skazana na śmierć. Pierwszy Starzec udaje, że jest tym zasmucony. Młody prorok Daniel prosi o możliwość przesłuchania obu mędrców. Starcy składają sprzeczne zeznania, Daniel ujawnia ich kłamstwa. Za fałszywe oskarżenia obaj zostają skazani na śmierć. Zuzanna łączy się z małżonkiem, cała społeczność wychwala jej cnotę.
oda w dwóch częściach
muzyka Georg Friedrich Haendel
libretto Newburgh Hamilton
premiera w Covent Garden Theatre w Londynie, 19 lutego 1736
Premierowa obsada
Anna Maria Strada
Cecilia Young
John Beard
Erard
Podczas uczty wydanej przez Aleksandra Wielkiego i jego metresę Thais po zajęciu Persepolis Tymoteusz śpiewa i gra na lirze. Sztuka królewskiego barda skłania Aleksandra do spalenia miasta. Święta Cecylia swoją grą sprowadza anioły, które przynoszą pokój i ukojenie,