Archiwa tagu: Opera Rara

Dekonstrukcja polskiej historii, czyli „Sigismondo” Rossiniego na Opera Rara

Gioacchino Rossini, Sigismondo

Festiwal Opera Rara 2020 – 23, 26, 28 i 30 stycznia 2020
Teatr im. J. Słowackiego, Kraków

Wykonawcy:
Sigismondo (kontratenor) – Franco Fagioli
Aldimira (sopran) – Francesca Chiejina
Ulderico/Zenovito (bass) – Keneth Kellogg
Ladislao (tenor) – Pablo Bemsch
Anagilda (sopran) – Marzena Lubaszka
Radoski (tenor) – Bartosz Gorzkowski

Chór i Orkiestra Capella Cracoviensis pod dyr. Jana Tomasza Adamusa

Sigismondo nie należy do najlepszych oper Rossiniego, daleko mu do popularności Cyrulika Sewilskiego czy Wilhelma Tella. Dla polskiej sceny operowej ma jedną niewątpliwą zaletę – jej akcja rozgrywa się w Polsce, a bohaterami są polski król, jego żona i członkowie ich dworu. Wydawać by się mogło, że ta tematyka będzie bliższa i bardzo atrakcyjna dla polskiej publiczności. Jednak przedstawione okoliczności i wydarzenia okazały się w pełni mityczne i zupełnie oderwane od znanych nam realiów.

Okoliczności w tej operze są z całą pewnością ahistoryczne: król Zygmunt nie przypomina żadnego z polskich władców, jego żona Aldimira również, choć ożenek z cudzoziemką był częstym wyborem wśród polskich monarchów. Przestawiona w operze historia jest – jak to często w operach bywa – stekiem nonsensów: król skazuje na śmierć swoją żonę za niewierność, choć oskarżenie jest wyłącznie intrygą odrzuconego przez Aldimirę dworaka Władysława. Węgierski król i ojciec królowej Ulderyk, żądny zemsty za stracenie córki, wyrusza przeciw Zygmuntowi z węgierskim wojskiem. Król tymczasem wyrusza na łowy i w leśnej chacie odnajduje Ziemowita, który rzekomo mieszka tam z córką. Jest to, oczywiście, ukrywająca się, cudem ocalona Aldimira. Władysław namawia króla na zaproszenie dziewczyny na dwór, gdzie ma udawać królową i w ten sposób zapobiec inwazji. Uprzedzony przez Władysława Ulderyk nie rozpoznaje jednak córki i dąży do bitwy. Pokonany Zygmunt uświadamia sobie, że coraz głębszym uczuciem obdarza dziewczynę, którą wciąż uważa za córkę Ziemowita. Aldimira postanawia odrzucić przebranie i wespół z innym dworzaninem, Radoskim, ujawnia intrygę, uśmierza gniew ojca, przebacza mężowi i doprowadza zdradzieckiego Władysławą do lochu.

Nawet sam Rossini uważał libretto tej opery za nudne i nieudane. I choć w warstwie muzycznej odnaleźć możemy wiele przejmująco pięknych momentów, publiczność wenecka podczas premiery w roku 1814 nie przyjęła jej z entuzjazmem, a sam kompozytor był wdzięczny słuchaczom, że jej… nie wygwizdali.

Inscenizacja takiego dzieła to prawdziwe wyzwanie. Intryga jest tak żałosna, że trudno ją traktować serio. Z drugiej strony warstwa muzyczna jest jak najbardziej poważna, pełna emocjonalnej prawdy i autentycznego dramatu. Jak znaleźć klucz do dzieła, w którym tak dziwacznie współistnieje groteska i tragedia? Wydaje się, że Krystian Lada – młody, zdolny i już nagradzany reżyser – znalazł do tej opery klucz idealny. Poszedł po prostu… śladem Rossiniego. Skoro wybitny włoski kompozytor dokonać mógł na scenie swoistej dekonstrukcji polskiej historii, Lada postanowił pójść w niej dalej i potraktować materię historyczną z podobną swobodą. Równocześnie w swojej inscenizacji splótł w sposób bardzo przemyślny elementy tragedii i groteski. Udało mu się zachować równowagę pomiędzy rozgrywającym się na naszych oczach miłosnym dramatem, a groteskowym nieprawdopodobieństwem scenicznych intryg.

Ramę wydarzeń stanowi przywołany w prologu obraz Matejki Hołd pruski, uczestnicy wydarzeń są jakby postaciami zdjętymi z tego płótna. Mamy więc króla i królową, refleksyjnego błazna Stańczyka, biskupa, dworzan, rycerzy i husarzy w wielu odmianach. Te matejkowskie, heroiczne postacie przepuścił reżyser wyraźnie przez filtr Gombrowicza. Polskość odmieniana przez wszystkie przypadki z całym katalogiem jej obsesji i stereotypów, staje się znaczącym tłem dla osobistego dramatu wyraźnie niedorosłego emocjonalnie mężczyzny (król w krótkich spodenkach!) i jego dojrzałej partnerki, rozdartej pomiędzy uczuciem do męża a rozczarowaniem.

Król Zygmunt na tronie w kształcie dziecięcego krzesełka i jego gnieźnieński dwór; fot. Klaudyna Schubert

Główny motyw festiwalowych inscenizacji – przeciwstawienia swój-obcy, mury i mosty – jest wygrane w dziesiątkach scen: komicznych, dramatycznych, groteskowych i złowieszczych. Żebyśmy wszystko do końca zrozumieli, w drugim akcie nad sceną zawisa ogromy napis „Polska dla Polaków”, a grupa wojów wokół walczącego króla, przypominających jako żywo witkacowskich „dziarskich chłopców”, wymachuje w stronę przeciwnika wszystkim, co ma kojarzyć się z polskością – od husarskich skrzydeł i biskupich pastorałów po łeb turonia i krakowską szopkę.

Franco Fagioli jako Zygmunt, król Polski; fot. Klaudyna Szchubert

Jak w tym wszystkim odnalazła się międzynarodowa ekipa solistów? Trzeba odpowiedzieć, że całkiem dobrze. Strona wykonawcza to najmocniejszy punkt krakowskiej inscenizacji. W roli tytułowej wystąpił jeden z najznakomitszych, a wielu sądzi, że najznakomitszy kontratenor dzisiejszych scen, Argentyńczyk Franco Fagioli. To nie pierwsza jego rola w operze Rossiniego, jego głosowe warunki i umiejętności pozwalają mu na pełną swobodę wykonawczą, niemal nie zauważamy technicznych trudności, którym musi sprostać. Jest też znany ze zdolności nasycenia swojego śpiewu silną emocją, co w tej roli wydaje się bardzo potrzebne. Okazał się też bardzo dobry aktorsko, a nie miał łatwego zadania. Zygmunt nie jest postacią wzbudzającą sympatię – to rozkapryszony, niedojrzały emocjonalnie egoista, przeżywający hamletowskie rozterki, ale i na naszych oczach wewnętrznie dojrzewający.

Francesca Chiejina jako monumentalna polska królowa Adimira; fot. Klaudyna Schubert

Wydawało się, że Fagioli – prawdziwa gwiazda – zdominuje ten spektakl. ale okazało się, że znalazł w pozostałych wykonawcach równych mu partnerów. Młoda nigeryjsko-amerykańska sopranistka Francesca Chiejina ma już za sobą kilka znaczących ról. Jej interpretacja postaci Adimiry była bardzo dojrzała. Artystka potrafiła nasycić rolę dramatem i emocją, unikając przy tym jakichkolwiek sentymentalnych czy czułostkowych tonów, co wcale nie było łatwe. Dzięki usadowieniu pośrodku publiczności w pierwszym akcie, widzowie siedzący bliżej mogli ją obserwować z bliska. Wielki głos, znakomita interpretacja, naprawdę świetna rola. Oba jej duety z Fagiolim – w pierwszym akcie śpiewany równocześnie ze sceny i od publiczności, co sprawiało dodatkową trudność, i miłosny duet w akcie drugim – były niezapomniane.

Duże wrażenie podczas premiery wywołał również urodzony w Argentynie i wykształcony we Włoszech tenor Pablo Bemsch. Znakomity głosowo i aktorsko, potrafił nadać granej przez siebie roli Ladislao znaczenie wyrastające ponad standardową rolę intryganta. W pierwszym akcie przesłaniał wręcz pozostałych wykonawców. To jednaj z najlepszych, jeśli nie najlepsza partia w tym spektaklu!

Król węgierski, czyli Kenneth Kellogg w krakowskiej czapce z uwagą obserwuje wydarzenia na polskim dworze; fot. Dufaj

I last but not least – amerykański bas Kenneth Kellogg w podwójnej roli Ulderico/Zenovito był równie przekonujący, co pozostali protagoniści. Zgrabnie też porzucił udawanie statecznego starca Ziemowita w krakowskiej czapce w akcie pierwszym, na rzecz silnego i surowego węgierskiego króla w akcie drugim. Jego powaga znakomicie równoważyła groteskowość „pospolitego ruszenia” jego adwersarzy.

Właściwie każdy punkt obsady spektaklu było bardzo mocny, wszyscy też dobrze wpisali się w koncepcję reżysera. Znakomity wokalnie i aktorsko był też chór Capelli Cracoviensis zarówno w roli królewskich dworzan, jak i „dziarskich chłopców”. Orkiestra Capella Cracoviensis pod wodzą Jana Tomasza Adamusa grała swobodnie, choć bez brawury. Nie dostrzegłam żadnych znaczących problemów ze strony instrumentalistów, a kierownictwo muzyczne spektaklu wydaje mi się bez zarzutu.

Uznanie należy się całej ekipie realizatorów tego wydarzenia, przede wszystkim reżyserowi i solistom, za umiejętność zrobienia z niezbyt udanego dzieła Rossiniego spektaklu ciekawego, dającego do myślenia, a przede wszystkim sprawiającego melomanom i miłośnikom opery ogromną przyjemność.

Sigismondo – wykonania

2020, 23 stycznia – Festiwal Opera Rara 2020, Teatr im. J. Słowackiego, Kraków

Koncepcja i reżyseria – Krystian Lada
Scenografia i kostiumy – Natalia Kitamikado
Reżyseria światła – Maarten Warmerdam
Wizualizacje – Jagoda Chalcińska

Wykonawcy:
Sigismondo (kontratenor) – Franco Fagioli
Aldimira (sopran) – Francesca Chiejina
Ulderico/Zenovito (bass) – Keneth Kellogg
Ladislao (tenor) – Pablo Bemsch
Anagilda (sopran) – Marzena Lubaszka
Radoski (tenor) – Bartosz Gorzkowski

Chór Capella Cracoviensis
Orkiestra Capella Cracoviensis pod dyr. Jana Tomasza Adamusa

Relacja

Sigismondo

Sigismondo

dramma w dwóch aktach
muzyka Gioachino Rossini
libretto Giuseppe Foppa

premiera w Teatro La Fenice w Wenecji, 26 grudnia 1814

Premierowa obsada
Sigismondo (alt) – Mariette Marcolini
Aldimira (sopran) – Elisabetta Manfredfini-Guarmani
Anagilda (sopran) – Marianna Rossi
Ladoslao (tenor) – Claudio Bonoldi
Ulderico/Zenovito (bas) – Luciano Biancchi
Radoski (tenor) – Domenico Bartoli

Akt I

Króla Zygmunta dręczą napady szaleństwa. Jego doradca Radoski i dwórka Anagilda martwią się o króla. Na gnieźnieńskim dworze pojawia się też Ladislao. Sigismodo zwierza mu się, że nawiedza go duch żony, Aldimiry, którą za niewierność skazał na śmierć. W rzeczywiśtości Aldimira była niewinna, a o zdradę oskarżył ją Ladislao, którego awanse odrzuciła. Królewski doradca boi się ujawnienia spisku. Tymczasem król Węgier, ojciec straconej królowej, Ulderico przygotowuje inwazję na Polskę, aby pomścić śmierć córki.

W wiejskiej chacie pod lasem mieszka Zenovito z córką Egelindą. W rzeczywistości jest to ukrywająca się królowa Aldimira, ocalona przed śmiercią przez szlachetnego Ziemowita. Gdy w pobliżu pojawia się orszak myśliwski króla, Zenovito przedstawia kobietę jako swoją córkę. Król i Ladislao są wstrząśnięci podobieństwem kobiety do straconej królowej. Ziemowit podsuwa pomysł, aby jego rzekoma córka udała się z królem na gnieźnieński dwór jako królewska małżonka i dzięki temu zapobiegła inwazji Ulderyka.

Akt II

W Gnieźnie wszyscy witają odnaleziona królową. Sigismondo zaczyna się zakochiwać w rzekomej Egelindzie. Tymczasem Radoski odnajduje list, w którym opisany jest spisek Ladislao i przekazuje go królowej. Aldimira spotyka się z ojcem, ten jednak – uprzedzony o oszustwie przez Ladislao – nie poznaje w niej córki. Rozpoczyna się bitwa, którą przegrywają Polacy. Sigismodo dostaje się do niewoli. Aldimira ujawnia spisek Ladislao, Sigismodo boi się, żona nie przebaczy mu winy, ona jednak wyznaje mu, że wciąż go kocha. Ulcerico wciąż nie dowierza Aldimirze, zostaje przekonany dopiero po przedstawieniu mu dowodu w postaci listu Ladislao. Sigismondo skazuje intryganta na więzienie. Małżonkowie padają sobie w ramiona, obaj królowie zaś się godzą.

Wykonania w Polsce

Dekonstrukcja polskiej historii, czyli „Sigismondo” Rossiniego na Opera Rara

 

 

Fedra 2.0, czyli Rameau na Opera Rara

Jean-Philippe Rameau, Hippolyte et Aricie

Festiwal Opera Rara
3 lutego 2019 – Centrum Kongresowe ICE w Krakowie

Reżyseria, scenografia – Sjaron Minailo
Światło, scenografia – Maarten Warmerdam

Wykonawcy:
Hipolit (tenor) – Eamon Mulhall

Arycja (sopran) – Nika Goric
Diana (sopran) – Sylwia Olszyńska
Fedra (sopran) – Michaela Selinger
Tezeusz (bas) – Jerzy Butryn
Jowisz, Pluton (bas) – Łukasz Klimczak
Neptun (bas) – Piotr Kwinta
Oenona (sopran) – Joanna Radziszewska-Sojka
Merkury (tenor) – Guillaume Delpech Figiel
Arkas (tenor) – Maciej Drużkowski
Tyzyfona/Merkury (baryton) – Aleksander Kunach
Trzy Parki (kontratenor, tenor, bas) – Michał Czerniawski, Piotr Windak Przemysław Bałka
Chasseresse (sopran) – Michalina Bienkiewicz
Chłopiec  Franciszek Cygan

Chór Capelli Cracoviensis
Barokowa Orkiestra Festiwalowa Kraków,  dyr. Marek Toporowski

Arycja; fot. Klaudyna Schubert

Opera Hipolit i Arycja była pierwszą tragedią liryczną wystawioną w Paryżu przez 50-letniego Jeana-Philippe’a Rameau. Ten późny debiut sceniczny był z jednaj strony bodźcem do słynnego konfliktu lullyustów z ramistami, z drugiej jednak przyniosła kompozytorowi niewątpliwy sukces i uznanie. Mimo kontrowersji – a jednym z zarzutów było np. włączenie do opery duetów, uważanych wówczas za „nienaturalne”(sic!) – wszyscy byli zgodni co do tego, że dzieło jest dowodem niebywałej wprost inwencji muzycznej kompozytora i to na każdym artystycznym odcinku – melodycznym, harmonicznym, instrumentalnym i rytmicznym. Jak znakomita większość oper tej epoki i ta również – mimo początkowej popularności – zniknęła na dziesiątki lat ze scen teatralnych. Tak naprawdę renesans repertuaru barokowego to dopiero druga połowa XX wieku. Na fali tego renesansu powrócił i Rameau, choć niestety – w Polsce nader opornie. W towarzyszącej tegorocznej edycji festiwalu Opera Rara książce Tomasz Cyz przytacza nieliczne inscenizacje dzieł Rameau na polskich scenach, pomijając, nie wiedzieć czemu, Les Indes Galantes wystawione podczas Bydgoskiego Festiwalu Operowego czy i Pigmaliona z Warszawskiej Opery Kameralnej. Faktem jest, że to rzeczywiście zupełnie pojedyncze i wyjątkowe wydarzenia. Znacznie łatwiej usłyszeć dziś Haendla czy Vivaldiego – choć zwykle są to niewielkie sceny i wydarzenia incydentalne – niż wielkiego Francuza. Postawione przez Cyza pytanie – dlaczego polskie sceny operowe boja się jak ognia barokowego repertuaru – pozostaje w mocy, niestety.

Osią tragedii jest kazirodcza miłość Fedry, zony Tezeusza, do pasierba, Hipolita. uczucie, które jest nie tylko motorem dramatycznych wydarzeń, ale też narzędziem destrukcji wszystkich protagonistów dramatu. Niszczy samą Fedrę, Tezeusza doprowadza na skraj samobójstwa, Hipolita przyprawia nieomal o śmierć. Oczywiście finał przynosi happy end – łaskawi bogowie ratują młodzieńca i łączą go z ukochaną Arycją, rozdzielając jednak na zawsze z rodziną i ojczyzną. A wszystko to zostaje opowiedziane przez Rameau w sposób absolutnie olśniewający!

Fedra z Oenone w czerwieniach; fot. Klaudyna Schubert

Muzyka Rameau jest uderzająco piękna i stwierdzam to za każdym razem, gdy mam okazję się z nią zetknąć. Oczywiście, nie zawsze brzmi tak doskonale jak w wykonaniu Les Musiciens du Louvre pod Markiem Minkowskim, który przywiózł do Krakowa Les Boreades w 2013 roku, ale muzyczne bogactwo Rameau zawsze zachwyca. Nie inaczej było i tym razem. Hipolit i Arycja to również muzyka niebywale piękna, z całą gamą nastrojów, klimatów, pięknych, niemal przebojowych melodii, poruszających arii i duetów, ale także fantastycznych partii instrumentalnych i chóralnych. I wiele z tego bogactwa udało się w tegorocznej krakowskiej inscenizacji oddać. Barokowa Orkiestra Festiwalowa Kraków – jak wieść niesie złożona w dużym stopniu przez instrumentalistów Capelli Cracoviensis, prowadzona przez i klawesynistę Marka Toporowskiego, spisała się znakomicie i była najmocniejszym punktem tego przedstawienia. Bardzo dobrze wypadł również chór Capelli pełniący w tym spektaklu ważną rolę.

Nieco mniej komplementów jestem w stanie sformułować pod adresem solistów. Nie tylko dlatego, że w dużej części słabo ich znam. Partie tytułowe kreowane przez Eamona Mulhalla (Nathan Vale śpiewał tylko na premierze) i Nikę Goric były poprawne, ale nieporywające. Znacznie bardziej wyraziste kreacje stworzyli pozostali z bohaterów dramatu – przede wszystkim Michaela Selinger jako Fedra i Jerzy Butryn jako Tezeusz. Co z jednej strony jest zasługą umiejętności interpretacyjnych artystów, z drugiej jednak są to po prostu znacznie bardziej wyraziste postacie tego dramatu.

Stosunkowo najsłabiej na tym dobrym muzycznym tle wypada inscenizacja. Sjaron Minailo ma opinię reżysera kontrowersyjnego i forsującego własną wizję dramatu, często niezbyt kompatybilną ze sceniczną tradycją. Nie mam nic przeciw tzw. nurtowi reżyserskiemu w operze barokowej, nie razi mnie uwspółcześnianie dzieł, przenoszenie w inne, nawet całkiem odległe od pierwowzoru okoliczności. Wręcz przeciwnie – opera wtłoczona w muzealne ramy wydaje mi się często jałowa. Ale jednak – trzeba mieć wizję! Jakąkolwiek, nawet kontrowersyjną.

W inscenizacji zaproponowanej przez Minailo jakoś trudno mi było się jej dopatrzyć. Po niemej scenie zastępujące wycięty z opery prolog, podczas której po obmyciu nóg Jowisza(?) świadkowie tej sceny wypijają wodę z miski jak swoistą komunię – nastawiałam się na jakąś ostrą, wyrazistą polemikę. Na próżno. Dalej było jakoś tak nijako. Stroje pozaczasowe, neutralne, scenografia zupełnie bez wyrazu, gama kolorów ograniczona, ale triadę czerń/granat–biel–czerwień widzę ostatnio w co drugim przedstawieniu. Wprowadzona na scenę postać chłopca – świadka wydarzeń? przeżywającego podczas dramatu swoista inicjację? – nie przeszkadza, ale też i nie „ubogaca”. Kilka pomysłów, zwłaszcza związanych z ruchem scenicznym, kompletnie niezrozumiałych – miotająca się dziwacznie Arycja była chyba najbardziej denerwującym elementem spektaklu. Nie udało mi się też rozwikłać, o co chodziło z tym paleniem na scenie – jedyne co przychodzi mi do głowy to świadomy sadyzm reżysera wobec siedzących na widowni palaczy, pozbawionych papierosa przez dobre półtorej godziny bez przerwy…

Trzy Parki przepowiadają Tezeuszowi przyszłość; fot. klaudyna Schubert

Najlepiej rozegrana część to według mnie akt drugi, czyli wizyta Tezeusza w Hadesie – ubrani na biało mieszkańcy piekieł, Trzy Parki – jak z horroru, dójka głównych protagonistów, czyli Pluton i Tezeusz – niewątpliwie najbardziej zapadająca w pamięć scena tej opery, w której strona inscenizacyjna współgrała ze znakomitą muzyką Rameau. Natomiast wszystkie sceny świątynne i pałacowe – a tam rozgrywał się przecież cały miłosny i rodzinny dramat – mogłyby bez szkody zaistnieć w wersji koncertowej.

Nie bądźmy jednak malkontentami! W końcu tak zachwycająca muzyka mistrza Rameau w całkiem dobrym wykonaniu i barokowa opera francuska na scenie to wydarzenie tak rzadkie, że nic nie jest w stanie zmącić radości wygłodniałego melomana!

Hippolyte et Aricie – inscenizacje, wykonania

Jean-Philippe Rameau, Hippolyte et Aricie

2019, 31 stycznia-3 lutego – Festiwal Opera Rara, Centrum Kongresowe ICE w Krakowie

Reżyseria, scenografia – Sjaron Minailo

Tezeusz w Hadesie; fot. Edyta Dufaj


Choreografia
– Eryk Makohon
Światło – Maarten Warmerdam
Dramaturgia – Mieke Kolk
Fryzury – MAJERNIK Bartek Kamiński
Makijaż – Artystyczna alternatywa Szkoła Wizażu i Stylizacji

Wykonawcy:
Diana (sopran) – Sylwia Olszyńska
Hipolit (tenor) – Eamon Mulhall/ Nathan Vale
Arycja (sopran) – Nika Goric
Fedra (sopran) – Michaela Selinger
Tezeusz (bas) – Jerzy Butryn
Jowisz, Pluton (bas) – Łukasz Klimczak
Neptun (bas) – Piotr Kwinta
Oenona (sopran) – Joanna Radziszewska-Sojka
Merkury (tenor) – Guillaume Delpech Figiel
Arkas (tenor) – Maciej Drużkowski
Tyzyfona/Merkury (baryton) – Aleksander Kunach
Trzy Parki (kontratenor, tenor, bas) – Michał Czerniawski, Piotr Windak Przemysław Bałka
Chasseresse (sopran) – Michalina Bienkiewicz
Chłopiec  Franciszek Cygan

Chór Capelli Cracoviensis
Barokowa Orkiestra Festiwalowa Kraków,  dyr. Marek Toporowski

Hippolyte et Aricie

Hippolyte et AricieHipolit i Arycja

Plakat z inscenizacji z 1733 roku

tragedié lyrique w pięciu aktach z prologiem
muzyka Jean-Philippe Rameau
libretto – Abbé Simon-Joseph Pellegrin
premiera w Académie Royale de Musique, Théâtre du Palais-Royal 1 października 1733; II wersja – 1742)

Premierowa obsada:
Diana (sopran)
Amor (tenor) – Pierre Jélyotte
Hipolit (tenor) – Denis-Francois Tribou (1757 – Pierre Jélyotte)
Arycja (sopran) – Pélissier (1757 – Marie Fel)
Fedra (sopran) – Marie Antier
Tezeusz (bas) – Claude Chassé de Chinais
Jowisz, Pluton (bas) – Jean Dun
Neptun (bas)
Oenona (sopran) – Monville
Merkury (tenor)
Arkas (tenor)
Tyzyfona (baryton)
Trzy Parki (tenor) – Pierre Jélyotte; (baryton) – Louis-Antoine Cuvillier; (bas) – Cuignier
Arcykapłanka (sopran)
Towarzysz Amora (tenor)
Pasterka, Kapłanka, Marynarz, Myśliwy (sopran) – Petitpas

Prolog
Panującej w leśnym królestwie Dianie (Accourez, habitants des bois) zagraża lekkomyślny Amor (duet: Non, je ne souffrirai pas). Wezwany Jowisz (Arbitre souverain) rozstrzyga, że przez jeden dzień w roku Amor może się panoszyć w gaju bogini. Zdegustowana Diana opuszcza swój las, spiesząc na pomoc Hipolitowi i Arycji, którymi się opiekuje. Amor tymczasem rządzi w jej królestwie (Plaisirs, doux vainqueurs – A l’Amour rendez les armes).

Akt I
Księżniczka Arycja ma złożyć śluby kapłańskie w świątyni Diany, jednak kocha skrycie Hipolita, syna Tezeusza (Temple sacré). Hipolit odwzajemnia jej uczucia, jednak ze ślubów może Arycję zwolnic jedynie Fedra, żona Tezeusza. Młodzi błagają o pomoc boginię (Tu règnes sur nos coeurs). Do świątyni przybywają inne kapłanki (Dans le paisibile séjour – Dieu d’amour) oraz Fedra. Arycja wyznaje, że składa śluby pod przymusem. Kapłanki wahają się, a podejrzewająca kochanków Fedra, sama zakochana w Hipolicie, grozi zburzeniem świątyni. Kapłanki wzywają Dianę na pomoc (Dieux vengeurs). Przybywa Diana i otacza opieką młodych kochanków, Fedra zaś poprzysięga zemstę (Quoi! la terre et le ciel). Arkas przybywa do świątyni z wieścią o Tezeuszu – wraz ze swym przyjacielem Piritousem zstąpił do świata zmarłych. W tej sytuacji Oenona, powiernica Fedry, radzi jej wyznać miłość Hipolitowi, ona jednak nie wierzy, że mogłaby uwieść młodego księcia.

Akt II
Tymczasem Tezeusz, który przybył do Hadesu, by ofiarować własne życie za życie przyjaciela (duet: Contente-toi d’une victime), zostaje porwany przez Tyzyfonę w głębiny piekieł. Przybywa tam Pluton wraz z Trzema Parkami. Mimo iż Tezeusz powołuje się na swoje bohaterskie czyny, Pluton jest nieugięty (Sour les drapeaux de Mars – Pour prix d’un project téméraire). Władca przyzywa piekielne moce (Qu’à servir mon courroux – Pluton commande), Parki zaś mu wtórują (Du Desstin le vouloir suprême) – Tezeusz ma pozostać niewolnikiem piekieł. Bohater przyzywa na pomoc swego ojca Neptuna. Na to wezwanie przybywa Merkury i w imieniu boga mórz wstawia się za Tezeuszem. Pluton uwalnia bohatera, jednak Parki na jego rozkaz przepowiadają Tezeuszowi, że choć opuści Hades, zastanie piekło w domu (tercet: Quelle soudaine horreur).

Akt III
Fedra błaga o pomoc boginię Wenus (Cruelle mère des amours). Hipolit jest zaskoczony przychylnością Fedry, jednak wyznaje, że kocha Arycję, czym wzbudza gniew królowej (duet: Ma fureur va tout entreprendre). Książe jest przerażony wyznaniem Fedry (Terribles ennemis), ona zaś chce, by nieczuły młodzieniec przebił ją mieczem. Podczas szamotaniny niespodziewanie pojawia się Tezeusz. Fedra ucieka, Hipolit odmawia wyjaśnień, a Oenona, chcąc ratować królową, oskarża młodego księcia o próbę gwałtu. Tezeusz uczestniczy w przygotowanej przez poddanych ceremonii (Que ce rivage retentisse – amor, comme Neptune), po niej zaś prosi swego boskiego ojca o ostatnią przysługę – ukaranie Hipolita (Puissant maître des flots).

Akt IV
Hipolit rozpacza (Ah! faut-il en un jour), Arycja zaś obawia się zemsty Fedry. Książę prosi ją, żeby odeszła na wygnanie wraz z nim. Kochankowie ślubują sobie wierność przez obliczem bogini Diany (Nous allons nous jurer). Trwa uroczyste polowanie na cześć bogini (Faisons parout voler nos traits – Amants, quelle est votre faiblesse – A la chasse!). Uroczystości przerywa pojawienie się potwora morskiego. Hipolit podejmuje nierówną walkę i ginie. Zrozpaczoną Fedrę trapią wyrzuty sumienia (Hippolyte n’est plus).

Akt V
Umierająca Fedra wyznaje małżonkowi prawdę. Tezeusz rozważa samobójstwo (Grands dieux!). Neptun przybywa z wiadomością, że Hipolit ocalał dzięki pomocy Diany. Jednak karą dla Tezeusza będzie fakt, że już nigdy nie ujrzy syna.
Tymczasem z rozkazu Diany Arycja zostaję władczynią w leśnym gaju, a przybyły Hipolit będzie odtąd jej małżonkiem (duet: Que mon sort  est digne d’envie). Szczęśliwy dla młodych finał wieńczy leśne święto (Chantons sur la musette – Rossignols amoureux – Que tout soit heureux).

Inscenizacje, wykonania w Polsce

Relacje

Agrippina – inscenizacje, wykonania

2019, 6, 7 września – V Festiwal Oper Barokowych Dramma per Musica, Mała Warszawa w Warszawie

plakat V Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica, aut. Alicja Grążawska

Reedycja spektaklu z 2014 roku

Kierownictwo muzyczne – Lilianna Stawarz
Inscenizacja i reżyseria – Natalia Kozłowska
Kostiumy – Martyna Kander
Projekcje wideo – Ula Milanowska, Sylwester Łuczak
Charakteryzacja – Magda Lena Pietraszko

Wykonawcy:
Agrippina – Anna Radziejewska
Poppea –  Barbara Zamek
Claudio –  Paweł Kołodziej
Ottone – Jan Jakub Monowid
Nerone – Michał Sławecki
Pallante – Artur Janda
Narciso – Rafal Tomkiewicz
Lesbo – Jasin Rammal-Rykała

Royal Baroque Ensemble:
I Skrzypce Grzegorz Lalek (koncertmistrz), Ludmiła Piestrak, Ewa Chmielewska
II Skrzypce  Marcin Sochan, Alicja Sierpińska, Michał Piotrowski
Altówki Marcin Stefaniuk, Małgorzata Feldgebel
Wiolonczele Maciej Łukaszuk, Jakub Kościukiewicz
Kontrabas Grzegorz Zimak
Chitarrone Henryk Kasperczak
Fagot Szymon Józefowski
Oboje Katarzyna Pilipiuk, Agnieszka Mazur
Flety Marek Nahajowski, Paweł Iwaszkiewicz
Klawesyny Lilianna Stawarz, Krzysztof Garstka

Relacja

 

2014, 6 września – Teatr Stanisławowski w Starej Pomarańczarni, Łazienki Królewskie w Warszawie

Kierownictwo muzyczne – Lilianna Stawarz
Inscenizacja i reżyseria – Natalia Kozłowska
Kostiumy – Martyna Kander
Scenografia/video/światła – Cezary Koczwarski
Charakteryzacja – Magda Lena Pietraszko

Wykonawcy:
Agrippina – Anna Radziejewska/ Anna Potyrała
Poppea – Olga Pasiecznik/ Barbara Zamek
Claudio – Wojtek Gierlach/ Paweł Kołodziej
Ottone – Artur Stefanowicz/ Bartosz Rajpold
Nerone – Michał Sławecki/ Kacper Szelążek
Pallante – Artur Janda/ Sławomir Kowalewski
Narciso – Jakub Józef Orliński/ Bartosz Rajpold
Lesbo – Hubert Zapiór

Royal Baroque Ensemble:
I Skrzypce Grzegorz Lalek (koncertmistrz), Ludmiła Piestrak, Ewa Chmielewska
II Skrzypce Kamila Guz, Marcin Sochan, Alicja Sierpińska
Altówki Marcin Stefaniuk, Małgorzata Feldgebel
Wiolonczele Maciej Łukaszuk, Jakub Kościukiewicz
Kontrabas Grzegorz Zimak
Chitarrone Henryk Kasperczak
Fagot Szymon Józefowski
Oboje Katarzyna Sokołowska, Tytus Wojnowicz
Flety Marek Nahajowski, Paweł Iwaszkiewicz
Klawesyny Lilianna Stawarz, Krzysztof Garstka

Rejestracja

2009, 23 października – Opera Rara, Teatr im J. Słowackiego w Krakowie

Wersja koncertowa
Europa Galante, dyr. Fabio Biondi

Wystąpili:
Agrippina – Ann Hallenberg
Nerone –
Jose Maria Lo Monaco
Ottone –
Xavier Sabata
Poppea –
Milena Storti
Roberto Abbondanza, Ugo Guagliardo

 

 

 

Przewrotny trium Amora, czyli „Koronacja Poppei” Monteverdiego

Claudio Monteverdi, L’incoronazione di Poppea

Wersja neapolitańska z 1651 r.

Opera Rara, Teatr im. Juliusza Słowackiego, Kraków
03.12.2015

Wykonawcy:
Giuseppina Bridelli (sopran) – Poppea
Margherita Rotondi (mezzospran) – Nerone
Xenia Meijer (mezzosopran) – Ottavia
Filippo Mineccia (kontratenor) – Ottone
Salvo Vitale (bas) – Seneca
Jolanta Kowalska-Pawlikowska (sopran) – La Fortuna, Drusilla
Monica Piccini (sopran) – La Virtu, Valetto
Francesca Boncompagni (sopran) – Amore, Damigella
Alberto Allegrezza (tenor) – Arnalta
Alessio Tossi (tenor) – Nutrice, Soldato
Raffaele Giordani  (tenor) – Soldato, Lucano, Liberto
Mauro Borgioni (baryton) – Littore, Marcurio
La Venexiana, dyr. Claudio Cavina

Jak żałobne wieści niosą – to ostatnia Opera Rara. Od przyszłego roku skończą się wyprawy do krakowskiego Teatru Słowackiego, podczas których widzowie polscy mogli zobaczyć i posłuchać najlepszych światowych wykonawców w tak rzadko u nad grywanym barokowym repertuarze. Jeszcze tylko w marcu ostatnie Misteria Paschalia i włodarze Krakowa mogą przerzucić swoje dotacje na bardziej masową rozrywkę – przyda się na pewno więcej futbolu albo jakiś młodzieżowy festiwal sacro-song. A może lepiej wydać tę kasę na którąś z tak ostatnio modnych rekonstrukcji, np. rzezi galicyjskiej? Ale skończmy szutki! Tak naprawdę to jest nam bardzo smutno…

La Venexiana, przy klawesynie Claudio Cavina; fot. IR

Pożegnalny akcent cyklu Opera Rara był na pewno znaczący – to ostatnia opera „boskiego” Claudia, czyli L’incoronazione di Poppea w interpretacji najgłośniejszych dziś chyba speców od Monteverdiego, czyli zespołu włoskich madrygalistów La Venexiana pod kierunkiem Claudia Cavina. Zespół – zaledwie siedmiu instrumentalistów – brzmiał niebywale. Z jednej strony subtelnie i delikatnie, z drugiej jednak z takim bogactwem dźwięku, jakie potrafi stworzyć duża, wieloosobowa orkiestra. Ponad trzy godziny przebywaliśmy w innej rzeczywistości! Było pięknie!

Soliści; fot. IR

Libretto Francesca Busunellego, weneckiego prawnika, jest nie tylko oryginalne, ale wręcz szokujące. Mamy parę kochanków – cesarza Nerona i piękną Poppeę, mamy też ich nieszczęsnych małżonków, nauczyciela Nerona Senekę i jego uczniów, młodziutką Drusillę zakochaną w Ottonie, mężu Poppei, poetę Lukiana i całą galerię dworzan – piastunki, służących, żołnierzy. No i oczywiście grę sił wyższych, czyli zakład pomiędzy Fortuną, Cnota i Amorem o to, kto tak naprawdę decyduje o losach świata. Jak myślicie, kto?

Żadna z występujących postaci nie jest sympatyczna, trudno właściwie którąkolwiek polubić. Główni protagoniści to ogarnięty seksualną obsesją cesarz i ambitna, wyrachowana kokietka – manipulują otoczeniem i sobą nawzajem, niszcząc swoich partnerów i każdego, kto staje im na drodze. Ich finałowy triumf – miłosny duet – do dziś wzbudza w widzach zażenowanie. Jest przejmująco piękny, ale jak może zwyciężać miłość tak samolubna, okrutna i grzeszna? Czy to właśnie jest ten triumf Amora? Takie uczucia rządzą światem?

Dla całej tej gamy niebywale prawdziwych i gwałtownych emocji znalazł włoski kompozytor doskonały wyraz. Nie wchodźmy teraz w muzykologiczne szczegóły, czyli ile w tej operze jest naprawdę Monteverdiego. Ile by nie było, dzieło to doskonałe i przejmujące do głębi!

Poza świetnymi muzykami podziwialiśmy całą gamę dobrych solistów. Wyróżniała się wyraźnie Giuseppina Bridelli jako Poppea – zmysłowa i zalotna, Filippo Mineccia jako Ottone – nie jestem wielbicielką jego metalicznego głosu, ale w swojej interpretacji świetnie i subtelnie operował emocjami postaci nieszczęśliwego małżonka Poppei. Świeża i radosna Jolanta Kowalska-Pawłowska była ujmująca zarówno jako Fortuna, jak i tragiczna Drusilla. Znakomity bas, Salvo Vitale to świetna partia Seneki. Alberto Allegrezza jako Arnalta zaśpiewał cudowną kołysankę w drugim akcie absolutnie po mistrzowsku. Nieco rozczarowały mnie dwa mezzosoprany. Margherita Rotondi była Neronem sztywnym jak kołek i zdecydowanie nie potrafiła oddać całej emocjonalnej dwuznaczności tej postaci. Jakby na drugim biegunie Xenia Meijer, tragiczna Ottavia, żona cesarza, zamiast monumentalnego dramatu odegrała histeryczne konwulsje – moim zdaniem najsłabsza interpretacja w tym spektaklu.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że posłuchanie tej niezwykłej opery na żywo, w teatrze, nawet w wersji koncertowej, to przeżycie warte każdej ceny i każdego trudu. Rozkoszowałam się nim przez trzy godziny, próbując zapomnieć, że to ostatnie…

Adriano in Siria – wykonania

2016, 3 marca –  Opera Rara, Centrum Kongresowe ICE, Kraków

Adriano9
Soliści i Capella Cracoviensis; fot. I Ramotowska

wersja koncertowa

Wykonawcy:
Franco Fagioli (Farnaspe)
Romina Basso (Emirena)
Artem Krutko (Adriano)
Juan Sancho (Osroa)
Dilyara Idrisowa (Sabina)
Keri Fuge (Aquilio)

Capella Cracoviensis, dyr. Jan Tomasz Adamus

Relacja:
dolce-tormento

Informacje:
opera rara

Giardino Armonico

Il Giardino Armonico

Włoska orkiestra założona w 1985 roku w Mediolanie przez Giovanniego Antoniniego i Lucę Pianca, specjalizująca się muzyce XVII i XVIII wieku wykonywanej na oryginalnych instrumentach oraz w zgodzie z historycznymi prawidłami. Zespół prowadzi jako dyrygent Giovanni Antonini.

Zespół koncertował w całej Europie i na świecie – na wielu festiwalach, takich jak np. Musica e Poesia a San Maurizio w Mediolanie czy Salzburger Pfingsten Fastival, i gościł w najsłynniejszych salach koncertowych, takich jak m.in. Concertgebouw w Amsterdamie, Musikverein and Konzerthaus w Wiedniu, Théâtre des Champs-Elysées w Paryżu, Staatsoper Unter den Linden w Berlinie czy Carnegie Hall i Lincoln Center w Nowym Jorku. Wielokrotnie występował w Polsce, m.in. na festiwalach organizowanych przez Krakowskie Biuro Festiwalowe: Misteria Paschalia (2007, 2009, 2010) i Opera Rara (2010), a także na Festiwalu Wratislawia Cantans w 2009.

800px-Il_Giardino_Armonico_-_Misteria_Paschalia_2010
Il Giardino Armonico na festiwalu Misteria Paschalia 2010; Wikipedia [public domain]
Zespół nagrywa dla wytwórni Teldec Classics, Decca/L’Oiseau-Lyre. Nagrania dokonane przez orkiestrę zdobyły wiele nagród, m.in. „Gramophone Award” i „Diapason d’Or” za CD Il Proteo(1996) i „Diapason d’Or” za nagrania utworów Locke’a i Bibera (1999), a także nagrodę „Grammy” za album z nagraniami A. Vivaldiego z udziałem Cecilii Bartoli (2001)

Facebook

http://www.ilgiardinoarmonico.com/