Archiwa tagu: opera francuska

Castor et Pollux, czyli astrologiczne Bliźnięta w Operze Kameralnej

Jean Philippe Rameau, Castor et Pollux

2022, 10 listopada – XI Festiwal Oper Barokowych Warszawskiej Opery Kameralnej, Warszawa
Reżyseria i choreografia: Deda Cristina Colonna
Scenografia, kostiumy, multimadia i światło: Francesco Vitali
Kierownictwo muzyczne: Beniamin Bayl

Wykonawcy
Castor – Kieran White
Pollux – Kamil Zdebel
Télaïre – Tosca Rousseau
Phoebé – Marta Brzezińska
Jupiter – Dawid Biwo
Cléone/Une Ombre Hereuse/Une suivante d’Hébé – Joanna Radziszewska
Un Ahtlète/Mercure/Un Spartiate – Aleksander Rewiński
Le grand Pretre de Jupiter – Wojciech Sztyk
Tancerze: Alberto Arcos, Elisa Bermejo Gómez, Adrian Navarro, Matilda Larsson, Valerie Lauer, Aleksandra Pawluczuk, Dominik Skorek, Sławomir Greś, Joanna Lichorowicz-Greś
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego: Krzysztof Kusiel-Moroz
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviens, dyr. Benjami Bayl

 

Arcydzieło Rameau Castor et Pollux nie miało początkowo szczęścia – przewidziana na marzec 2020 roku premiera została odwołana z powodu lockdownu. Dopiero ponad rok później, w listopadzie 2021 roku odbyła się w Warszawskiej Operze Kameralnej premiera opery, przygotowana przez sprawdzoną wcześniej ekipę inscenizatorów nagradzanej Armide: reżyserkę Dedę Cristinę Colonnę i scenografa i choreografa Francesca Vitali oraz kierującego spektaklem od strony muzycznej Benjamina Bayla. Przedsięwzięcie okazało się bardzo udane i zebrało dobre recenzje, dlatego nic dziwnego, że podczas kolejnego, już IX Festiwalu Oper Barokowych WOK spektakl został wznowiony.

Komplet wykonawców spektaklu; fot. IR

Opera Rameau należy do jego arcydzieł, odniosła spektakularny sukces zarówno podczas premiery w 1737 roku, jak i – zwłaszcza – podczas wznowienia w wersji skróconej przez samego kompozytora w roku 1754 (bez prologu, ze zmienionym I aktem i z połączonymi aktami III i IV). I właśnie tę skróconą wersję najczęściej się obecnie inscenizuje.

Castor i Pollux to jednocześnie historia miłosna – obaj bracia kochają Telairę, ona zaś kocha jednego z nich, Kastora – jak i historia miłości braterskiej. Kastor (brat śmiertelny), jest gotów poświęcić się i oddać ukochaną Polideukosowi (nieśmiertelnemu z braci), ten jednak nie przyjmuje jego ofiary i łączy kochanków. Jednak po niespodziewanej śmierci Polideukesa może znów adorować Telairę. Zamiast tego udaje się do Hadesu, by sprowadzić Kastora do świata żywych i zastąpić go w czeluściach piekieł. Kastor wraca w ramiona Telairy, jednak tylko po to, żeby się z nią pożegnać. Gotowość do wzajemnego poświęcenia życia przez obu braci zostaje doceniona przez Jowisza, który decyduję, że bracia podzielą się nieśmiertelnością i uwiecznia ich niebiańską konstelacją Bliźniąt.

Kieran White jako Kastor; fot. mat. WOK

I właśnie tym astrologiczno-ezoterycznym tropem podążyła reżyserująca spektakl Deda Cristina Colonna, do tropu astrologicznego dodając metaforę dążenia do połączenia śmiertelnej i boskiej cząstki człowieka w dojrzałą jednię oraz wprowadzając do inscenizacji elementy zaczerpnięte z Wielkich Arkana Tarota, także ukazujące przecież drogę człowieka ku oświeceniu. Każdej postaci przypisuje reżyserka nie tylko kartę, określającą jej charakter, ale również znak zodiaku. Pomieszanie tarota z astrologią jest dość skomplikowane i opisane przez samą Colonnę w programie, bez tego ezoteryczne tropy nie są zbyt czytelne. Lecz nawet pominięcie dodanych do mitologicznej historii znaczeń w żaden sposób nie przeszkadza w śledzeniu niezbyt przecież skomplikowanej fabuły, na dodatek genialnie zilustrowanej przez Rameau.

Przygotowujący spektakl od strony scenografii Francesco Vitali skupił się na kostiumach i choreografii. Scenografia ogranicza się do projekcji multimedialnych i gry świateł, tworząc zależnie od potrzeb antyczną świątynię bądź czeluść Tartaru. Proste, dość minimalistyczne kostiumy solistów nawiązują do strojów antycznych, kostiumy chóru zaś to mnisie habity w czterech kolorach – czerwonym, błękitnym, żółtym i zielonym; ich kolorystykę powtarzają stroje tancerzy, co tworzy na scenie bajecznie kolorową mozaikę, zaskakująco dobrze współgrającą z pustą, czarną sceną.

Chór; fot. mat. WOK

Balet jest w spektaklu niezwykle istotny, jak wiadomo był w operze francuskiej równoważny śpiewowi solistów. W tym spektaklu choreografia stanowi połączeniu nowoczesnego tańca z elementami barokowymi – połączeni na tyle płynne, że wydaje się naturalne. Ważna rolę też odgrywa gestykulacja chóru, która wydaje się zaczerpnięta z tradycji barokowej i podkreśla treści przekazywane przez chór. Warto tu podkreślić ważną funkcję  chóru, znakomicie poprowadzonego w tym spektaklu. Partie chórowe należały do najbardziej wyraziście i trafnie oddających bogactwo nastrojów zawarte w dziele Rameau.

Soliści to przede wszystkim główni protagoniści, czyli tytułowi bracia: Kastor w interpretacji Kierana Whita i Polideukes w interpretacji Kamila Zdebla. Obaj świetnie sobie radzą z materią muzyczną, zwłaszcza White, obaj też grają oszczędnie, bez nadmiernej emfazy, oddając emocje swoich bohaterów z życiową prawdą. Głównym bohaterom towarzyszył panie – przede wszystkim Tosca Rousseau jako Teleira z mocnym, bardzo ekspresyjny mezzosopranem, oraz Marta Brzezińska jako Febe i Joanna Radziszewska w potrójnej roli Cleone, Hebe i mieszkanki Tartaru. Podobnie trudne zadanie stanęła przed Aleksandrem Rewińskim, który w tym przedstawieniu kreował Spartanina, Atletę i Merkurego – zwłaszcza we fragmentach, kiedy interpretował boskiego posłańca, świetnie sobie radził z trudną partią pełną wyzwań w górnych rejestrach głosu. Wspomnieć też należy drugoplanowe, ale znakomicie poprowadzone partie Jowisza w interpretacji Dawida Biwo i Arcykapłana – Wojciecha Sztyka.

Merkury prowadzi Polideukesa do Tartaru; fot. mat. WOK

Orkiestra usadowiona pod sceną grała świetnie, tym dotkliwiej odczuwałam fakt, że jest tam kiepsko słyszalna, na dodatek często tłumiona przez głośno chodzącą wentylację – ten techniczny feler powinien jak najszybciej zostać wyeliminowany ze sceny WOK.

O samej muzyce Rameau można by pisać bez końca – bogactwo nastrojów jest zupełnie niebywałe – mamy starcia bitewne, burze i atak furii, mamy też liryczne recytatywy i miłosne arie. Zważywszy na rzadkość, z jaką dzieła mistrza można oglądać na polskich scenach i to w pełnej szacie inscenizacyjnej, spektakl WOK jest pozycją niezwykle cenną i na pewno warto ją regularnie przypominać publiczności.

Platea na 200%

Jean-Philippe Rameau, Platée

Sala Koncertowa Akademii Muzycznej, Łódź
4,5.11.2021,
Kierownictwo muzyczne – Marcin Sompoliński
Reżyseria – Natalia Kozłowska
Scenografia, kostiumy – Zuzanna Markiewicz
Ruch sceniczny – Agnieszka Łuczyńska

Wykonawcy:
Platée, nimfa (tenor) – Łukasz Baltazar Kózka/Paul Belmonte
Kitajron, król Grecji (bas) – Wojciech Sztyk/ Adam Kamieniecki
La Folie, Szleństwo (sopran) – Aleksandra Bednarz
Merkury ( tenor) – Mikołaj Zgódka
Jowisz (bas) – Maciej Wągrocki/ Piotr Sroślak
Momus (bas) – Michał Słowikowski
Junona (sopran) – Anna Mielczarek/Weronika Leśniewska
Clarine (sopran) – Anna Liakh
Tespis (tenor/sopran) – Mikołaj Zgódka/Magdalena Deptuła
Talia (sopran) – Maria Okońska
Amor (sopran) – Marta Pierzchała
Satyr (bas) – Kamil Guszczyński
Tancerze –Magdalena Kowalewska, Magdalena Niełaczna, Kamil Olczyk, Karolina Stępniak
Chór Akademii Muzycznej w Łodzi
Międzyuczelniana Orkiestra Barokowa
dyr. Marcin Sompoliński

Usłyszałam ostatnio z usta pewnej melomanki, że przedstawienia studenckie są grane zwykle na 200%. Coś w tym jest. Co prawda to nie był główny powód mojej wyprawy do Łodzi, a główną role odegrała tu ciekawość: jak z operą Rameau zmierzy się bardzo przeze mnie ceniona reżyserka Natalia Kozłowska. Zwłaszcza że tego dzieła jeszcze w Polsce nie wystawiano – a przynajmniej nie udało mi się odkryć śladów takiej inscenizacji z przeszłości. A więc jedno z najbardziej znanych dzieł operowych Rameau, dość specyficzne, bo komiczne, w dodatku prapremiera i do tego pełna wersja sceniczna – czegóż chcieć więcej!

Już przed spektaklem słyszałam wypowiedź Natalii Kozłowskiej, że przygotowuje wersję uwspółcześnioną, że tłem wydarzeń będzie szkoła, panujące w niej stosunki, które ujawnią się szczególnie mocno podczas przygotowanego na scenie przedstawienia – czyli teatr w teatrze. I po przejrzeniu libretta wydało mi się to bardzo trafne. Rzeczywiście szkoła z jej ewidentną hierarchicznością – temat tak ograny w amerykańskich filmach dla młodzieży – to miejsce, w którym jak w soczewce skupiają się społeczne konflikty. Ich bohaterowie: szkolni liderzy, popularni i rządzący rówieśnikami przy pomocy paczki przyjaciół, klasowy tłumek, idący bez refleksji za liderami, i wreszcie outsiderzy, odstający od średniej, a więc nieco inni niż szkolna masa, walczący o swoją pozycję, często będący przedmiotem kpin, niewybrednych żartów i wreszcie przemocy. Kto lepiej może oddać na scenie to środowisko niż sama młodzież, która tkwiła niedawno bądź jeszcze tkwi w takim właśnie miejscu?

Na dokładkę libretto Platée znakomicie się do takiej transpozycji nadaje. Mamy więc liderów, olimpijskich władców Jowisza i Junonę, kręcących się wokół nich usłużnych wielbicieli: Merkurego, Kitajrona, Momusa i Amora, La Folie, czyli Szaleństwo – przybyłą z zewnątrz, ale na tyle silną, by bez problemu narzucić wszystkim swoją wizję i wreszcie prawdziwego outsidera, okropnie brzydką i w dodatku zarozumiałą nimfę-żabę, tytułową Plateę. Co ciekawe – w oryginale jest to rola przewidziana dla tenora. Powierzenie jej obecnie męskiemu śpiewakowi nabiera szczególnie mocnego znaczenia. Platea to przecież mężczyzna – nieheteronormatywny/transpłciowy/transwestyta? Jednym słowem prawdziwy odmieniec, którego inność jest dziś szczególnie trudna.

Wszystkie te wątki zostały w przedstawieniu świetnie wyeksponowane i wygrane, a zainscenizowanie romansu Jowisza z Plateą, aby zakpić z zazdrości Junony i równocześnie ją rozbroić, a wszystko kosztem tego/tej innej, zagrało znakomicie. Platea jest bowiem spragniona akceptacji i miłości, nie zważa na ostrzeżenia jedynej jej życzliwej osoby, czyli Clarine, przyjmuje awanse Jupitera z całą naiwnością i niekłamanym entuzjazmem. Obnażona podczas przygotowanej ceremonii ślubnej, bezlitośnie wyśmiana przez tłum, poniżona i upokorzona, zostaje sama ze swoją odmiennością i samotnością. Nieoczekiwanie ballet buffon nabiera cech prawdziwego tragizmu, a towarzyszący ostatnim chwilom Platei chóralny śmiech jakoś nie udziela się widzom. Wszystko, co zaplanował w swoim dziele Rameau zostało w przedstawieniu znakomicie wygrane i wykorzystane. Bardzo dobrze w tę koncepcję wpasowała się scenografia i kostiumy przygotowane przez Zuzannę Markiewicz. Od strony inscenizacyjnej przedstawienie nie miało słabych stron.

Fot. IR

O tym, że młodzi wykonawcy byli szczególnie predestynowani do grania w tak uwspółcześnionej operze pisałam wyżej. Sprawdzili się świetnie! W spektaklu brali udział studenci Wydziału Sztuk Scenicznych Akademii Muzycznej w Łodzi, Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie i Haute École de Musique w Genewie. Ja widziałam druga obsadę i po konfrontacji z widzami pierwszej obsady trochę żałuję, że nie widziałam na scenie Łukasza Baltazara Kózki. Ale jeśli rzeczywiście jest tak znakomicie zapowiadającym się tenorem, to na pewno wkrótce wszyscy o nim usłyszymy. Rola tytułowa jest szczególnie trudna, bo wymaga nie tylko dobrze ustawionego głosu, ale także operowania onomatopeją. Platea to przecież żaba, demonstruje więc cała gamę skrzeków i rechotów, co miało w zamierzeniu zwiększyć komizm postaci. Paul Belmonte radził z tym sobie średnio, wyraźnie był skupiony bardziej na ‚ludzkiej’ stronie swojego bohatera. Na wyróżnienie zasługują moim zdaniem Aleksandra Bednarz jako Szleństwo i Weronika Leśniewska jako Junona obie dziewczyny z mocnymi, dobrze ustawionymi głosami. A w ogóle – cała młoda ekipa spisywała się świetnie i dawała z siebie wszystko!

Warto też wspomnieć o tańcu – w końcu to ballet buffon. Taniec w barokowej operze francuskiej jest równie ważny, co śpiew, a momentami ważniejszy. Ruch sceniczny przygotowała Agnieszka Łuczyńska i był to taniec zupełnie współczesny, a równocześnie naturalny dla młodych tancerzy, czyli studentów Instytutu Choreografii i Technik Tańca Akademii Muzycznej w Łodzi. W tym żywiołowym tańcu uczestniczyli również zupełnie swobodnie soliści i chór śpiewający w tym przedstawieniu.

Maciej Sompollński i młodzi wykonawcy dziękują orkiestrze; fot. IR

I last but not least – orkiestra międzyuczelniana, prowadzona przez Marcina Sompolińskiego, a przygotowywana przez doświadczonego wiolonczelistę Jakuba Kościukiewicza, który zresztą wspierał młodych muzyków w orkiestrze, grała świetnie, tak samo żarliwie i równocześnie precyzyjnie. Rameau w ich wykonaniu brzmiał nad podziw dobrze.

 

Podsumowując – to była jedna z moich bardziej udanych wypraw muzycznych ostatnich lat. Marzę o takich właśnie inscenizacjach pokazujących prawdziwą siłę opery barokowej, która nie jest muzealną ciekawostką, a znakomicie trafia we współczesną wrażliwość, także wrażliwość młodych widzów i słuchaczy. Przedstawienie przygotowane przez Natalię Kozłowską dobitnie to pokazało i udowodniło. Mam nadzieję, że zarejestrowano choćby fragmenty, bo naprawdę było warto!

Platée – inscenizacje

2021, 4 i 5 listopada – Sala Koncertowa Akademii Muzycznej, Łódź 
Kierownictwo muzyczne – Marcin Sompoliński
Reżyseria – Natalia Kozłowska
Scenografia, kostiumy – Zuzanna Markiewicz
Ruch sceniczny – Agnieszka Łuczyńska

Wykonawcy
Soliści – studenci Wydziału Sztuk Scenicznych Akademii Muzycznej w Łodzi, uniwersytetu muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, Haute École de Musique w Genewie:
Platée, nimfa (tenor) – Łukasz Baltazar Kózka/Paul Belmonte
Kitajron, król Grecji (bas) – Wojciech Sztyk/ Adam Kamieniecki
la Folie, Szleństwo (sopran) – Aleksandra Bednarz
Merkury ( tenor) – Mikołaj Zgódka
Jowisz (bas) – Maciej Wągrocki/ Piotr Sroślak
Momus (bas) – Michał Słowikowski
Junona (sopran) – Anna Mielczarek/Weronika Leśniewska
Clarine (sopran) – Anna Liakh
Tespis (tenor/sopran) – Mikołaj Zgódka/Magdalena Deptuła
Talia (sopran) – Maria Okońska
Amor (sopran) – Marta Pierzchała
Satyr (bas) – Kamil Guszczyński
Tancerze – studenci Instytutu Choreografii i Technik Tańca Akademii Muzycznej w Łodzi:
Magdalena Kowalewska, Magdalena Niełaczna, Kamil Olczyk, Karolina Stępniak
Chór Akademii Muzycznej w Łodzi
Międzyuczelniana Orkiestra Barokowa
dyr. Marcin Sompoliński

relacja – Platea na 200%

Platée

Platée – Platea

Comédie-lyrique lub ballet bouffon w trzech aktach z prologiem
muzyka Jean-Philipp Rameau
libretto Adrien-Joseph Le Valois d’Orville, adaptacja sztuki „Platée ou Junon jalouse” Jacques’a Autreau, na motywach zaczerpniętych z Pauzaniasza
premiera w Grand Mariège w Wersalu 31 marca 1745 roku podczas zaślubin delfina z infantką Hiszpanii; wznowienie w Académie Royale de Musique 4 lutego 1749 z librettem z poprawkami Ballota de Sauvot

Premierowa obsada
Prolog
Tespis (tenor) – La Tour
Talia (sopran) – Marie Fel
Momus (bas) – Albert
Amor (sopran) – Marie-Angélique Coupé
Satyr (bas) – Benoî
Żniwiarze – Cartou i Dalman
Satyry – Dumay, Dupré, Caillez, Feuillade
Menady – Carville, Rabon, Erny, Rosaly
Wieśniacy – Sandy, Camargo, Malter-3, Malter-C. Matignon, St Germain, Courcelle, Hamoche, Dangeville, P-Dumoulin, Beaufort, Théry, Puvigné, Duval, Bourgeois, Coraline-C., Gobbé

Balet
Platée, nimfa (tenor) – Pierre Jélyotte
Kitajron, król Grecji (bas) – François Le Page
la Folie, Szleństwo (sopran) – Marie Fel
Merkury ( tenor) – Jean-Antoine Bérard
Jowisz (bas) – Claude Chassé de Chinais
Momus (bas) – Louis-Antoine Cuvillier
Junona (sopran) – Marie-Jeanne Chevalier
Clarine (sopran) – Bourbonnois
Najada sopran) – Metz

Prolog
W królestwie Bachusa wieśniacy, satyry i menady żądają od Tespisa, wynalazcy komedii, nowych rozrywek. Talia, Momus i sam Amor wymyślają intrygę – śmieszny romans Jowisza.

Akt I
U podnóża góry Kitajron rozciągają się bagna otoczone starymi wierzbami. Merkury zstępuje z niebios, szukając sposobu, aby uspokoić Junonę, która powodowana zazdrością wznieca wichurę. Kitajron proponuje podstęp: Niech Jowisz udaje szaloną miłość do Platée, nimfy z żabiego rodu, a ten romans utrze nosa zazdrosnej królowej bogów. Przybywa Platea i zwierza się Kitajronowi ze swej frustrującej samotności. Na to przybywa Merkury z wieścią, że Jowisz pragnie złożyć hołd Platei. Nagła burza potwierdza zazdrość Junony, Platea nabrzmiewa szczęściem i wzywa mieszkańców bagna (Quittez, Nymphes, quittez).

Akt II
Merkury wysyła Junonę do Aten, sugerując jej fałszywy trop. Tymczasem wraz z Kitejronem obserwuje powodzenie swojego planu. Jowisz zstępuje z Olimpu prosto na bagno w rydwanie utworzonym z chmur. Platea zbliża się ostrożnie. Jednak okazuje się, że Jowisz przybrał postać osła. Platea go uwodzi, ten jednak zamienia się w puszczyka i odlatuje. Platea wpada w rozpacz i płacze… Wówczas Jowisz zstępuje w swej gromowładnej postaci i wyznaje jej miłość. Jowisz organizuje widowisko na cześć nowej ukochanej, a tymczasem na bagno przybywa Szaleństwo, które ukradło lirę Apolla. Intonuje arię o jego romansie z Dafne (Aux langueurs d’Apollon), potem ogłasza koronację nowej królowej (Je veux finir par un coup de génie). Platea tańczy w ekstazie.

Akt III
Junona wraca z Aten z pustymi rękami (Haine, dépit, jalouse rage!). Merkury radzi jej, żeby była cierpliwa. Nadchodzi orszak ślubny. Platea jest zaskoczona brakiem Hymenu i Amora. Tańce i śpiewy wloką się niemiłosiernie. W końcu pojawia się Momus przebrany za Amora, przynosząc jego dary: łzy, bóle i tęsknoty. Platea zauważa, że to są raczej cierpienia. Momus ofiaruje jej więc nadzieję, ale i ten dar denerwuje Plateę. Kitajron i mieszkańcy jego wsi dołączają do zabawy. Wszyscy tańczą, śpiewają i świętują „uroki Platei”. Jowisz jest zaniepokojony, ponieważ Junona nie nadchodzi. W końcu zazdrosna bogini przybywa z hukiem i przerywa imprezę, zrywając welon, który skrywał pannę młodą. Widząc Plateę, wybucha śmiechem. Bogowie wracają do swej boskiej siedziby, podczas gdy Szaleństwo pozostaje na ziemi i razem z innymi drwi z biednej Platei. Opuszczona i brzydka żabia nimfa samotnie rzuca się w bagno.

Inscenizacje

relacje – Platea na 200 %

Pygmalion – inscenizacje

2017, 17 listopada – Warszawska Opera Kameralna, Warszawa

Reżyseria i choreografia: Romana Agnel
Scenografia i kostiumy: Marlena Skoneczko
Kierownictwo muzyczne: Benjamin Bayl
Przygotowanie chóru: Krzysztof Kusiel-Moroz
Asystent reżysera: Alicja Petrus

Wykonawcy
Pygmalion – Aleksander Kunach
Céphise, Vénus – Maria Stasiak
L’Amour – Olga Siemieńczuk
La statue animée – Sylwia Krzysiek
Balet Dworski Cracovia Danza: Alicja Petrus, Ariadna Herzig, Anna Maria Karabela, Dariusz Brojek
Zespół Wokalny WOK
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, dyr. Beniamin Bayl

 

 

 

2015, 16 października – Warszawska Opera Kameralna Warszawa

Reżyseria: Natalia Kozłowska
Kierownictwo muzyczne: Benjamin Bayl
Scenografia multimedialna: Olga Warabida
Kostiumy: Martyna Kander, Aleksandra Gąsior
Choreografia: Romana Agnel
Przygotowanie chóru: Agata Góreczna-Jakubczak

Wykonawcy
Pygmalion – Karol Kozłowski
Céphise, amante de Pigmalion – Iwona Lubowicz
L’Amour – Julita Mirosławska
La Statue animée – Barbara Zamek
Balet Dworski Cracovia Danza: Romana Agnel, Alicja Petrus, Dariusz Brojek
Warszawski Chór Kameralny
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, dyr. Beniamin Bayl

Relacja

Pygmalion

Pygmalion  – Pigmalion

acte de ballet
muzyka Jean-Philippe Rameau
libretto – Ballot de Sovot wg Houdara de la Motte
premiera w Académie Royale de Musique 27 sierpnia 1743

Premierowa obsada:
Pygmalion (tenor) – Pierre Jélyotte
Amor (sopran)
Céphise (sopran)
Posąg (sopran) – Marie Fel
Treść
Pigmalion oskarża Amora o to, że zakochał się w marmurowym Posagu, który wyrzeźbił (Fatal Amour). Céphise, zakochana w Pigmalionie, podejrzewa, że Pigmalion w ten sposób ukrywa jakieś inne uczucia (Cruel, il est donc vrai). Pigmalion miota się u stóp swojej rzeźby (Que d’appas! – O, Vénus!). W tym momencie Amor zstepuje z Olimpu i ożywia Posąg (Que vois-je, où suis-je?). Ożywiony Posag pada w ramiona rzeźbiarza (Du pouvoir de l’Amour). Tańczące Gracje sławią miłość, do tańca przyłączają się inni, wszyscy radują się szczęściem Pigmaliona (Règne, Amour).

Inscenizacje i wykonania w Polsce

Miłość ożywia sztukę

Castor et Pollux – inscenizacje

2021, 26, 27 listopada – Warszawska Opera Kameralna, Warszawa

Reżyseria i choreografia: Deda Cristina Colonna   
Scenografia, kostiumy, światło: Francesco Vitali
Kierownictwo muzyczne: Benjamin Bayl

Wykonawcy
Castor – Kieran White, Hubert Walawski
Pollux – Simon Robinson, Kamil Zdebel
Telaire – Judith van Wanroij, Tosca Rousseau
Phebe – Marta Brzezińska, Anna Werecka
Jupiter – Dawid Biwo, Piotr Pieron
Cleone/Une Ombre Hereuse/Une suivante d’Phebe – Ingrida Gapova, Joanna Radziszewska
Un Ahtlete/Mercure/Un Spartiate – Aleksander Kunach, Aleksander Rewiński
Le grand Pretre de Jupiter – Piotr Pieron, Wojciech Sztyk

Tancerze: Adrian Navarro, Valerie Lauer, Aleksandra Pawluczuk, Dominik Skorek, Sławomir Greś, Joanna Lichorowicz-Greś, Elisa Bermejo Gomez, Alberto Arcos

Klawesyn: Ewa Mrowca
Pianoforte: Natalia Gaponenko

Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego: Krzysztof Kusiel-Moroz

Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviens

Asystent ds. choreografii: Adrian Navarro
Asystent ds. reżyserii: Hannah Gellesz
Asystent dyrygenta: Dorota Cybulska-Amsler
Asystent kostiumografa: Stefania Jabłońska-Łosyk
Asystent scenografa: Urszula  Bartos-Gęsikowska, Alec Kevin James Boreham

Animacje: Giardino Artlab22 Milan
Multimedia mapping: Pro4Media Warsaw

Kierownik produkcji: Robert Kęsik
Konsultacje językowe: Ewa Pilecka
Inspicjent: Natalia Mirowska

Ralacja – Castor i Pollux, czyli astrologiczne Bliźnięta w Operze Kameralnej

 

 

2020, 21 marca – X Festiwal Oper Barokowych Warszawskiej Opery Kameralnej, Warszawa

Spektakl został odwołany z powodu pandemii koronawirusa.

Reżyseria i choreografia: Deda Cristina Colonna   
Scenografia, kostiumy, światło: Francesco Vitali
Kierownictwo muzyczne: Stefan Plewniak

Wykonawcy
Castor – Kieran White, Hubert Walawski
Pollux – Wojciech Sztyk, Kamil Zdebel
Telaire – Tosca Rousseau, Anna Barska
Phebe – Marta Brzezińska, Anna Werecka
Jupiter – Dawid Biwo, Piotr Pieron
Cleone/Une Ombre Hereuse/Une suivante d’Phebe – Ewelina Osowska, Anna Wolfinger
Un Ahtlete/Mercure/Un Spartiate – Aleksander Kunach, Aleksander Rewiński
Le grand Pretre de Jupiter – Piotr Pieron, Krzysztof Matuszak

Tancerze: Arthur Zakirov, Adrian Navarro, Matilda Larsson, Valerie Lauer, Aleksandra Pawluczuk, Dominik Skorek, Sławomir Greś, Joanna Lichorowicz-Greś

Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego: Krzysztof Kusiel-Moroz

Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviens

Asystent ds. choreografii: Karin Modigh
Asystent ds. reżyserii: Hannah Gellesz
Asystent kostiumografa: Zuzanna Grzegorowska
Asystent scenografa: Alec Kevin James Boreham

Kierownik produkcji: Paulina Mastalerz

Konsultacje językowe: Dorota Całek

 

 

Castor et Pollux

Castor et Pollux – Kastor i Polideukes

tragedia muzyczna w pięciu aktach z prologiem
muzyka Jean-Philippe Rameau
libretto – Pierre-Joseph Bernard
premiera w Académie Royale de Musique, Théâtre du Palais-Royal 24 października 1737; II wersja – 1754

Premierowa obsada:
Minerwa (sopran) – Erremans
Wenus (sopran) – Rabou
Amor (sopran) – Merie Fel
Mars (bas) – François Le Page
Kastor (tenor) – Denis-François Tribou (1754 – Pierre Jélyotte)
Pollux (bas) – Claude Chassé de Chinais
Phébé (sopran) – Marie Antier
Telaira (sopran) – Pélissier (1754 – Merie Fel; 1764 – Sophie Arnould)
Jowisz (bas) – Jean Dun
Dwie Towarzyszki Hebe (soprany)
Cień Szczęśliwy (sopran)
Arcykapłan Jowisza (bas, tenor) – Louis-Antoine Cuvillier
Dwaj atleci – Jean-Antoine Bérard (tenor), Albert (bas)
Planeta (sopran) – Petitpas (1754 – Merkury – tenor; Cléone – sopran; Spartanin – bas)

Prolog
Chór błaga Wenus, aby spętała Marsa, gdyż świat ma już dość wojen (Vénus, c’est à toi). Także Minerwa prosi o pomoc Amora, który obiecuje wstawiennictwo u matki (Ranimez-vous, plaisirs). Z niebios zstępuje Wenus wraz z Marsem i wszyscy sławią koniec wojen (Renais, plus brillante – Naissez, dons de Flore).

Wersja z 1754: usunięty.

Akt I
Chór opłakuje śmierć Kastora z reki Linceusza (Que tout gémisse). Także Telaira, córka słońca, rozpacza za ukochanym. Febe przypomina jej, że brat Kastora, Polideukes jest nieśmiertelny, co jednak nie jest pociechą dla dziewczyny (Tristes apprêts). Podczas Symfonii Wojennej wkracza Polideukes, który pomścił brata-bliźniaka, zabijając Linceusza (chór: Que l’enfer applaudisse, Tańce Atletów). Bohater wyznaje miłość Telairze, ta jednak prosi, aby zażądał od Jowisza przywrócenia Kastora do życia.

Wersja z 1754: w pałacu w Sparcie król Polideukes ma poślubić Telairę. Jej siostra Febe wyznaje Cleonie, że Telaira kocha Kastora. Febe pragnie aby Licencjusz uwolnił ją od rywalki. Teleira kocha Kastora (Éclatez, mes justes regrets). Kastor kocha Telairę, ale aby nie stawać bratu na drodze decyduje się na wygnanie. Jednak Polideukes zna jego uczucia i oddaje mu Telairę (Ces apprêts m’étaient destinés). Spartanie opiewają jego czyn (Chantons l’éclatante victoire). Kastor jest szczęśliwy (Quel bonheur règne). Tymczasem Febe przyprowadza Linceusza, który śmiertelnie rani Kastora. Polideukes rzuca się w pościg.

Akt II
Polideukesem targają rozterki: powrót brata oznacza utratę Teleiry (Nature, Amour). Kapłan ogłasza nadejście Jowisza. Polideukes prosi o życie Kastora. Jowisz przedstawia mu cenę: musi za nie zapłacić własnym życiem. Ukazuje Polideukesowi to, co utraci wraz z życiem: bogini Hebe opowiada bohaterowi o rozkoszach życia na Olimpie. Polideukes jest zdecydowany na poświęcenie, lecz cierpi.

Wersja z 1754: akt I z poprzedniej wersji.

Akt III
Febe zakochana w Polideukesie, miota się u wrót Hadesu. Błaga lud Spartan o wstawiennictwo, jednak nie potrafią oni przeszkodzić Polideukesowi. Febe zwraca się do Telairy, która opowiada jej swój dziwny sen. Febe odkrywa, że to Teleira jest przyczyną ofiary Polidukesa (tercet: Je ne verrai plus ce que j’aime). Wzywa na pomoc furie i demony (tercet z chórem: Fermez-lui cet affreux passage). Polideukes z pomocą Merkurego rozpędza demony i wchodzi do Hadesu. Ku rozpaczy Febe niewidzialna siła powstrzymuje ją przed podążeniem za ukochanym.

Wersja z 1754: akt II z poprzedniej wersji.

Akt IV
Kastor na Polach Elizejskich wciąż wspomina utracona miłość (Séjour de l’eternelle paix). Szczęśliwe cienie odkrywają przed nim swe wdzięki, jednak nadchodzący Polideukes je mimowolnie płoszy (Ressures-vous, habitants fortunés). Polideukes wyznaje bratu swe zamiary, przyznaje się też do uczucia do Telairy. Kastor stawia warunek – przyjmie ofiarę brata na jeden dzień, aby pożegnać się z ukochaną. Merkury wyprowadza Kastora z Hadesu.

Wersja z 1754: skrócone akty III i IV z poprzedniej wersji.

Akt V
Febe obserwuje szczęście Kastora okupione śmiercią Polideukesa. Chce obudzić gniew Jowisza. Tymczasem Kastor wyznaje Telairze, jaki warunek postawił Polideukesowi, i w ten sposób przerywa święto, które na jego cześć urządzili Spartanie. Telaira próbuje go przekonać, żeby złamał przysięgę, a on zaczyna skłaniać się ku jej namowom. Tymczasem władca Hadesu oznajmia grzmotem swoją niecierpliwość. Przybywa Jowisz, który wydaje wyrok – bracia podzielą się nieśmiertelnością. Polideukes powraca i dowiaduje się, że zrozpaczona Febe popełniła samobójstwo. W niebiosach powstaje nowa konstelacja: Kastora i Polideukesa (Brille, brille, Astres nouveaux – Que les Cieux, que la terre et l’onde). Koronację uświetnia balet gwiazd i planet.

Wersja z 1754: bez zmian.

Inscenizacje

Relacje – Castor i Pollux, czyli astrologiczne Bliźnięta w Opera Kameralnej

Fedra 2.0, czyli Rameau na Opera Rara

Jean-Philippe Rameau, Hippolyte et Aricie

Festiwal Opera Rara
3 lutego 2019 – Centrum Kongresowe ICE w Krakowie

Reżyseria, scenografia – Sjaron Minailo
Światło, scenografia – Maarten Warmerdam

Wykonawcy:
Hipolit (tenor) – Eamon Mulhall

Arycja (sopran) – Nika Goric
Diana (sopran) – Sylwia Olszyńska
Fedra (sopran) – Michaela Selinger
Tezeusz (bas) – Jerzy Butryn
Jowisz, Pluton (bas) – Łukasz Klimczak
Neptun (bas) – Piotr Kwinta
Oenona (sopran) – Joanna Radziszewska-Sojka
Merkury (tenor) – Guillaume Delpech Figiel
Arkas (tenor) – Maciej Drużkowski
Tyzyfona/Merkury (baryton) – Aleksander Kunach
Trzy Parki (kontratenor, tenor, bas) – Michał Czerniawski, Piotr Windak Przemysław Bałka
Chasseresse (sopran) – Michalina Bienkiewicz
Chłopiec  Franciszek Cygan

Chór Capelli Cracoviensis
Barokowa Orkiestra Festiwalowa Kraków,  dyr. Marek Toporowski

Arycja; fot. Klaudyna Schubert

Opera Hipolit i Arycja była pierwszą tragedią liryczną wystawioną w Paryżu przez 50-letniego Jeana-Philippe’a Rameau. Ten późny debiut sceniczny był z jednaj strony bodźcem do słynnego konfliktu lullyustów z ramistami, z drugiej jednak przyniosła kompozytorowi niewątpliwy sukces i uznanie. Mimo kontrowersji – a jednym z zarzutów było np. włączenie do opery duetów, uważanych wówczas za „nienaturalne”(sic!) – wszyscy byli zgodni co do tego, że dzieło jest dowodem niebywałej wprost inwencji muzycznej kompozytora i to na każdym artystycznym odcinku – melodycznym, harmonicznym, instrumentalnym i rytmicznym. Jak znakomita większość oper tej epoki i ta również – mimo początkowej popularności – zniknęła na dziesiątki lat ze scen teatralnych. Tak naprawdę renesans repertuaru barokowego to dopiero druga połowa XX wieku. Na fali tego renesansu powrócił i Rameau, choć niestety – w Polsce nader opornie. W towarzyszącej tegorocznej edycji festiwalu Opera Rara książce Tomasz Cyz przytacza nieliczne inscenizacje dzieł Rameau na polskich scenach, pomijając, nie wiedzieć czemu, Les Indes Galantes wystawione podczas Bydgoskiego Festiwalu Operowego czy i Pigmaliona z Warszawskiej Opery Kameralnej. Faktem jest, że to rzeczywiście zupełnie pojedyncze i wyjątkowe wydarzenia. Znacznie łatwiej usłyszeć dziś Haendla czy Vivaldiego – choć zwykle są to niewielkie sceny i wydarzenia incydentalne – niż wielkiego Francuza. Postawione przez Cyza pytanie – dlaczego polskie sceny operowe boja się jak ognia barokowego repertuaru – pozostaje w mocy, niestety.

Osią tragedii jest kazirodcza miłość Fedry, zony Tezeusza, do pasierba, Hipolita. uczucie, które jest nie tylko motorem dramatycznych wydarzeń, ale też narzędziem destrukcji wszystkich protagonistów dramatu. Niszczy samą Fedrę, Tezeusza doprowadza na skraj samobójstwa, Hipolita przyprawia nieomal o śmierć. Oczywiście finał przynosi happy end – łaskawi bogowie ratują młodzieńca i łączą go z ukochaną Arycją, rozdzielając jednak na zawsze z rodziną i ojczyzną. A wszystko to zostaje opowiedziane przez Rameau w sposób absolutnie olśniewający!

Fedra z Oenone w czerwieniach; fot. Klaudyna Schubert

Muzyka Rameau jest uderzająco piękna i stwierdzam to za każdym razem, gdy mam okazję się z nią zetknąć. Oczywiście, nie zawsze brzmi tak doskonale jak w wykonaniu Les Musiciens du Louvre pod Markiem Minkowskim, który przywiózł do Krakowa Les Boreades w 2013 roku, ale muzyczne bogactwo Rameau zawsze zachwyca. Nie inaczej było i tym razem. Hipolit i Arycja to również muzyka niebywale piękna, z całą gamą nastrojów, klimatów, pięknych, niemal przebojowych melodii, poruszających arii i duetów, ale także fantastycznych partii instrumentalnych i chóralnych. I wiele z tego bogactwa udało się w tegorocznej krakowskiej inscenizacji oddać. Barokowa Orkiestra Festiwalowa Kraków – jak wieść niesie złożona w dużym stopniu przez instrumentalistów Capelli Cracoviensis, prowadzona przez i klawesynistę Marka Toporowskiego, spisała się znakomicie i była najmocniejszym punktem tego przedstawienia. Bardzo dobrze wypadł również chór Capelli pełniący w tym spektaklu ważną rolę.

Nieco mniej komplementów jestem w stanie sformułować pod adresem solistów. Nie tylko dlatego, że w dużej części słabo ich znam. Partie tytułowe kreowane przez Eamona Mulhalla (Nathan Vale śpiewał tylko na premierze) i Nikę Goric były poprawne, ale nieporywające. Znacznie bardziej wyraziste kreacje stworzyli pozostali z bohaterów dramatu – przede wszystkim Michaela Selinger jako Fedra i Jerzy Butryn jako Tezeusz. Co z jednej strony jest zasługą umiejętności interpretacyjnych artystów, z drugiej jednak są to po prostu znacznie bardziej wyraziste postacie tego dramatu.

Stosunkowo najsłabiej na tym dobrym muzycznym tle wypada inscenizacja. Sjaron Minailo ma opinię reżysera kontrowersyjnego i forsującego własną wizję dramatu, często niezbyt kompatybilną ze sceniczną tradycją. Nie mam nic przeciw tzw. nurtowi reżyserskiemu w operze barokowej, nie razi mnie uwspółcześnianie dzieł, przenoszenie w inne, nawet całkiem odległe od pierwowzoru okoliczności. Wręcz przeciwnie – opera wtłoczona w muzealne ramy wydaje mi się często jałowa. Ale jednak – trzeba mieć wizję! Jakąkolwiek, nawet kontrowersyjną.

W inscenizacji zaproponowanej przez Minailo jakoś trudno mi było się jej dopatrzyć. Po niemej scenie zastępujące wycięty z opery prolog, podczas której po obmyciu nóg Jowisza(?) świadkowie tej sceny wypijają wodę z miski jak swoistą komunię – nastawiałam się na jakąś ostrą, wyrazistą polemikę. Na próżno. Dalej było jakoś tak nijako. Stroje pozaczasowe, neutralne, scenografia zupełnie bez wyrazu, gama kolorów ograniczona, ale triadę czerń/granat–biel–czerwień widzę ostatnio w co drugim przedstawieniu. Wprowadzona na scenę postać chłopca – świadka wydarzeń? przeżywającego podczas dramatu swoista inicjację? – nie przeszkadza, ale też i nie „ubogaca”. Kilka pomysłów, zwłaszcza związanych z ruchem scenicznym, kompletnie niezrozumiałych – miotająca się dziwacznie Arycja była chyba najbardziej denerwującym elementem spektaklu. Nie udało mi się też rozwikłać, o co chodziło z tym paleniem na scenie – jedyne co przychodzi mi do głowy to świadomy sadyzm reżysera wobec siedzących na widowni palaczy, pozbawionych papierosa przez dobre półtorej godziny bez przerwy…

Trzy Parki przepowiadają Tezeuszowi przyszłość; fot. klaudyna Schubert

Najlepiej rozegrana część to według mnie akt drugi, czyli wizyta Tezeusza w Hadesie – ubrani na biało mieszkańcy piekieł, Trzy Parki – jak z horroru, dójka głównych protagonistów, czyli Pluton i Tezeusz – niewątpliwie najbardziej zapadająca w pamięć scena tej opery, w której strona inscenizacyjna współgrała ze znakomitą muzyką Rameau. Natomiast wszystkie sceny świątynne i pałacowe – a tam rozgrywał się przecież cały miłosny i rodzinny dramat – mogłyby bez szkody zaistnieć w wersji koncertowej.

Nie bądźmy jednak malkontentami! W końcu tak zachwycająca muzyka mistrza Rameau w całkiem dobrym wykonaniu i barokowa opera francuska na scenie to wydarzenie tak rzadkie, że nic nie jest w stanie zmącić radości wygłodniałego melomana!

Hippolyte et Aricie – inscenizacje, wykonania

Jean-Philippe Rameau, Hippolyte et Aricie

2019, 31 stycznia-3 lutego – Festiwal Opera Rara, Centrum Kongresowe ICE w Krakowie

Reżyseria, scenografia – Sjaron Minailo

Tezeusz w Hadesie; fot. Edyta Dufaj


Choreografia
– Eryk Makohon
Światło – Maarten Warmerdam
Dramaturgia – Mieke Kolk
Fryzury – MAJERNIK Bartek Kamiński
Makijaż – Artystyczna alternatywa Szkoła Wizażu i Stylizacji

Wykonawcy:
Diana (sopran) – Sylwia Olszyńska
Hipolit (tenor) – Eamon Mulhall/ Nathan Vale
Arycja (sopran) – Nika Goric
Fedra (sopran) – Michaela Selinger
Tezeusz (bas) – Jerzy Butryn
Jowisz, Pluton (bas) – Łukasz Klimczak
Neptun (bas) – Piotr Kwinta
Oenona (sopran) – Joanna Radziszewska-Sojka
Merkury (tenor) – Guillaume Delpech Figiel
Arkas (tenor) – Maciej Drużkowski
Tyzyfona/Merkury (baryton) – Aleksander Kunach
Trzy Parki (kontratenor, tenor, bas) – Michał Czerniawski, Piotr Windak Przemysław Bałka
Chasseresse (sopran) – Michalina Bienkiewicz
Chłopiec  Franciszek Cygan

Chór Capelli Cracoviensis
Barokowa Orkiestra Festiwalowa Kraków,  dyr. Marek Toporowski