Archiwa tagu: Vivaldi

Judyta i naziści

Antonio Vivaldi, Juditha triumphans devicta Holofernis barbarie, RV 644

7 października 2023
Warszawska Opera Kameralna

Kierownictwo muzyczne: Hugo Reyne
Inscenizacja i reżyseria: Maria Sartova
Scenografia i projekt animacji: Damian Styrna
Choreografia i ruch sceniczny: Emil Wesołowski
Kostiumy: Anna Chadaj
Reżyseria światła: Paulina Góral
Multimedia: Eliasz Styrna

Wykonawcy:
Judyta | Aleksandra Opała
Holofernes | Michal Marhold
Vagaus | Małgorzata Panek
Abra | Joanna Moskowicz
Ozias | Jadwiga Postrożna

Od lewej: Małgorzata Panek, Michał Marchold, Aleksandra Opała, Joanna Moskowicz, Jadwiga Postrożna; fot. IR

Tancerze:
Zyta Bujacz, Nika Warszawska, Anna Pacocha, Natalia Jóźwiak, Bartłomiej Gąsior, Jakub Jóźwiak, Patryk Rybarski, Sebastian Piotrowicz, Dominik Skorek

Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego: Krzysztof Kusiel-Moroz

Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, dyr. Hugo Reyne

Mówi się często, że gdy komuś nie starcza pomysłu na udokumentowanie swojego stanowiska, używa agumentum ad Hitlerum, czyli przypisuje oponentowi nazistowską „gębę” i w ten sposób uniemożliwia jakąkolwiek dyskusję. Podobnie jest, gdy w jakiś wątek kulturowy wplata się temat Holocaustu. Jakoś tak się przyjęło, że Holocaust jest tematem autonomicznym, traktowanym podmiotowo, a nie przedmiotowo, a używanie go w kontekście innym niż historyczny, jest nieuprawnione, a co najmniej ryzykowne. I to właśnie przydarzyło się ostatniej inscenizacji oratorium Vivaldiego Judyta triumfująca, przygotowanej w Warszawskiej Operze Kameralnej przez Marię Sartovą.

Oratorium Vivaldiego oparte na biblijnej historii bohaterskiej wdowy, która z oblężonej Betulii przybywa do obozu Asyryjczyków pod wodzą Holofernesa, uwodzi dowódcę i po upojnej nocy obcina mu głowę, czym przyczynia się do zwycięstwa Żydów, jest jednym z najbardziej znanych i najczęściej wykonywanych dzieł oratoryjnych i operowych tego kompozytora. Nie bez powodu – temat jest bardzo atrakcyjny, jak zawsze, gdy splata się Eros i Thanatos – a realizacja przez kompozytora jest wprost olśniewająca. Muzyka Vivaldiego, niebywale zróżnicowana, przypisująca osobom dramatu wyraziste charaktery i emocje, niekiedy brzmi niezwykle nowocześnie, niemal współcześnie. Mimo że w podtytule jest to „oratorium wojenne”, stosunkowo wartka i wyrazista akcja aż prosi się o realizację sceniczną, podobnie jak niektóre z oratoriów Haendla, np. Semele. Jednak gdy chcemy wyjąć temat z ram historycznych i w jakiś sposób uwspółcześnić czy przybliżyć dzisiejszemu widzowi, potrzebujemy na to pomysłu. Czasem są to próby karkołomne, vide inscenizacja Haendlowskiego Il trionfo del tempo e del disinganno w Aix-en-Provance w 2018 roku, przygotowana przez Krzysztofa Warlikowkiego. Nie mam nic przeciw inscenizacjom reżyserskim, chętnie „kupuję” takie pomysły, choć po przedstawieniu w Operze Kameralnej już wiem, że zdecydowanie nie powinien to być pomysł ad Hitlerum.

Judyta triumfuje nad nazistami; fot. IR

Przeniesienie akcji oratorium w czasy II wojny, wyraźne określenie stron: bezradni Żydzi (bo Judyta?) i bezwzględni esesmani (bo okrutni i zdegenerowani) sprawiło, że na toczącą się akcję patrzyłam z coraz większym zażenowaniem. W przerwie słyszałam głosy, że niektórzy widzowie musieli zamykać oczy, żeby skupić się na muzyce, a nie na coraz mocniej epatującej pomysłami inscenizacji (vide esesmański burdel). W gąszczu inscenizacyjnych pomysłów ginęły niepowtarzalne i genialne pomysły Vivaldiego (np. modlitewny chór dziewic w zakończeniu pierwszej części).

Nie zamykałam oczu, ale mam kłopot z oceną muzyczną tego przedstawienia. Jak to u Vivaldiego – poszczególne partie instrumentalne i wokalne są bardzo wymagające i domagają się najlepszych głosów i najwyższych umiejętności. Jak to wypadło podczas ostatniej realizacji WOK? No, średnio.

Orkiestra prowadzona przez Hugo Reyne nie porywała, soliści śpiewali różnie, ale żadna z partii nie zasługuje na szczególne wyróżnienie. Nawet tak błyskotliwa rola jak Vaganus, eunuch i zausznik Holofernesa, tu zamieniony w zakochaną w dowódcy żołnierkę, nie wypadła olśniewająco, choć Małgorzata Panek starała się bardzo, zwłaszcza w lirycznej partii kołysanki (Umbre carae) i wieńczącej oratorium arii furii Jam non procul ab axe. Kontraltowa partia Holofernesa została przetransponowana na baryton, ale wykonujący tę partię Michał Marhold nie zabłysnął. Na plus wyróżniłabym wykonawczynię partii tytułowej Aleksandrę Opałę, solistkę o pięknej barwie mezzosopranu, bardzo sprawną zarówno głosowo, jak i aktorsko. Jej interpretacja Judyty, zwłaszcza w pierwszej części, gdy spokojem i skupieniem reaguje na natarczywość otoczenia (np. Qando magis generoso), wyróżnia się na tle pozostałych. Warto też wspomnieć Joannę Moskowicz jako Abrę wyraziście zinterpretowaną i aktorsko i wokalnie.

Jestem zwykle entuzjastycznie nastawiona na wersje sceniczne zarówno oper, jak i oratoriów. Inscenizacja to przecież niewątpliwa „wartość dodana” przedstawienia. Wersja koncertowa to zawsze ostateczność. Jednak gdy wspomnę koncertową Judytę na Wratislavi Cantans w 2019 roku w interpretacji Il Giardino Armonico pod dyrekcją Giovanniego Antoniniego, z plejadą solistów, m.in. Sonią Priną i Julią Lezhniewą, to wolę pozostać pod wrażeniem tej interpretacji, bez „wartości dodanej” przez Marię Sartovą i jej inscenizacyjne pomysły.

 

Judyta, czyli kobieta triumfująca

Antonio Vivaldi, Juditha triumphans devicta Holofernis barbarie, RV 644

Wratislavia Cantans – 13 września 2019
Narodowe Forum Muzyki, Wrocław

Kierownictwo muzyczne – Giovanni Antonini

Wykonawcy
Juditha (contralt) – Sonia Prina
Vagaus, eunuch, sługa Holofernesa (sopran) – Julia Lezhneva
Holofernes, wódz asyryjski  (kontralt) – Mary-Ellen Nesi
Abra, służąca Judyty (sopran) – Raffaella Milanesi
Ozias, najwyższy kapłan Betulii (kontralt) – Francesca Ascioti

Il Giardino Armonico, dyr. Giovanni Antonini
Chór NFM pod kier. Agnieszki Franków-Żelazny

„Święte oratorium wojenne” – jak głosi napis na karcie tytułowej Judyty – powstało podczas wojny wenecko-tureckiej lat 1714–1718. Miało ono uczcić zwycięstwo Wenecji i odstąpienie przez Turków od oblężenia wyspy Korfu. Historia Judyty jest alegorią walki Wenecji z Imperium Otomańskim. Stąd postaci mają wyraźne znaczenie symboliczne: Judyta symbolizuje Wenecję, Holofernes – sułtana otomańskiego, Abra – chrześcijaństwo, a Ozjasz – papieża.

Premiera oratorium odbyła się w teatrze Ospedale della Pieta w Wenecji, w którym Vivaldi był maestro di violino, stąd przeznaczone było na głosy wyłącznie kobiece – zarówno solistek kreujących głównych bohaterów, jak i chóry betulijskich dziewic i asyryjskich żołnierzy. Do prawykonania doszło prawdopodobnie w listopadzie  1716, choć karnawał 1717 jest również możliwy. Nie zachowały się wiarygodne przekazy na ten temat. Jedno nie ulega kwestii – Juditha triumphans należy do najpiękniejszych oratoriów baroku.

Łacińskie libretto Giacomo Casettiego zostało oparte na biblijnej Księdze Judyty i jest jej w zasadzie wierne. A historia jest dobrze znana. Piękna i dzielna wdowa z Betulii, Judyta, wychodzi wraz ze służącą Abrą z oblężonego miasta i udaje się obozu wroga, gdzie skutecznie oczarowuje asyryjskiego wodza Holofernesa. Przyjmuje zaproszenie na ucztę i idzie do jego namiotu, a gdy zmorzony winem (tylko?) Holofernes zasypia, Judyta ucina mu głowę i triumfalnie powraca do miasta. Jej czyn wywołuje popłoch w szeregach wroga i zapewnia Żydom zwycięstwo.

Historia Judyty była szczególnie popularna w sztuce renesansu i baroku; temat podejmowali w niezliczonej liczbie obrazów wielcy mistrzowie malarstwa – do najbardziej znanych należą płótna Cranacha, Giogiona, Caravaggia czy Tintoretta. I prawdę mówiąc, trudno się dziwić. Cała historia jest dość spektakularna, a przy tym wystarczająco dwuznaczna moralnie, żeby pobudzić wyobraźnię artystów. W końcu splot seksu i przemocy, a nawet okrucieństwa, to jeden z najchętniej eksploatowanych wątków w sztuce. Oczywiście oficjalnie bohaterka jest wcieleniem pobożności i prawości, z Holofernesem jedynie ucztuje i odrzyna mu głowę z modlitwą na ustach. Spod tej cienkiej warstwy lukru wyziera jednak to, co jest esencją historii Judyty – topos pięknej i przebiegłej kobiety, która nie waha się użyć swoich wdzięków do oczarowania wroga, uwiedzenia go i pokonania. Niczym się tu nie różni od znanych operowych bohaterek określanych jako donna forte – silna i przebiegła heroina, najczęściej czarownica, która pokonuje bohatera (eroe effeminato) przy pomocy urody, wdzięku i udawanej przychylności. Kobiety manipulowały mężczyznami w ten sposób przez całe wieki: Judyta jest tu wersją heroiczną, ale temat przewija się przez całą historię, żeby znaleźć swój nieco już banalny finał w popularnej piosence: Seksapil to nasza broń kobieca.

Judyta odcinająca głowe Holofernesa w interpretacji Caravaggia, 1598-1599

Przyznać muszę, że Vivaldi nie jest moim ulubionym kompozytorem. Jego dzieła operowe sprawiają często wrażenie błyskotliwych wydmuszek, w których wirtuozerska forma przykrywa brak prawdziwie głębokich emocji. Jednak w przypadku Judithy triumphans muzykę Vivaldiego przenika zupełnie niebywała głębia treści i emocji i stanowi ona wręcz wstrząsającą ilustrację biblijnej historii. Rudy Ksiądz osiągnął tu bez wątpienia arcymistrzostwo.

Oratorium składa się z dwóch części. W pierwszej Judyta przybywa do obozu Asyryjczyków, wywiera wrażenie na Vagausie, eunuchu służącym Holofernesowi, który prowadzi ją do swego pana i inscenizuje spotkanie. Dialog Judyty i Holofernesa to naprzemienne arie coraz bardziej natarczywego mężczyzny i próbującej go sobie zjednać bohaterki, która jednak wyraża w dialogach z Abrą swoje rozterki i jest przez swoją towarzyszkę utwierdzana w słuszności postępowania. W finale tej części słyszymy dobiegające z oblężonej Betulii modlitwy żydowskich dziewic, błagających Boga o opiekę nad Judytą. Część druga to uczta i zaloty Holofernesa, liryczna aria Vagausa zwiastującego miłosną noc połączonej pary i kontrastujący z nią monolog Judyty, ujęty w długi recytatyw i arię, podczas których dokonuje ona zaplanowanego zabójstwa. Ten czyn wywołuje furię Asyryjczyków, czemu daje wyraz Vagaus w karkołomnej, heroicznej arii, i triumf Żydów, witających powracającą do miasta bohaterkę. Jak widać, materiał jest znakomity, niebywale bogaty, silnie skontrastowany, co daje wykonawcom ogromne pole do popisu.

Jest to również dzieło, które wystawiane jest regularnie – tak piękna materia muzyczna kusi wielu interpretatorów. Skusiła też Giovanniego Antoniniego, dyrektora artystycznego festiwalu Wratislavia Cantans, który w tym roku zmierzył się z arcydziełem Vivaldiego i zaprezentował oratorium  podczas 52 edycji festiwalu. Koncert był – obok występu filharmoników izraelskich pod kierunkiem Zubina Mehty – drugim punktem kulminacyjnym tegorocznej edycji Wratislavii.

O lewej: Francesca Ascioti, Sonia Prina, Julia Lezhneva i maestro Antonini; fot. IR

Obsada solistów, którą zaprosił do współpracy Giovanni Antonini była obiecująca i – muszę przyznać – nie zawiodła. Sonia Prina jako Judyta, znakomity kontralt często goszczący na polskich scenach, zwłaszcza krakowskich, zaprezentowała cały wachlarz swoich możliwości zarówno w ariach lirycznych (przepiękna aria Quanto magis generoso z towarzyszeniem violi d’amore, w której apeluje do wielkoduszności Holofernesa, i pochwała pokoju w arii Vivat in pace w formie tanecznej siciliany w części drugiej), jak i dramatycznych (wirtuozowska Agitata infoda flatu, wyrażająca wahania i niepokój). Recytatyw Summe astrorum Creator, w którym prosi Boga o wsparcie, i dramatyczna aria In somno profundo podczas zabójstwa to partie prawdziwie poruszające. Monolog Judyty, zwłaszcza aria z towarzyszeniem mandoliny i skrzypiec pizzicato z drugiej części – Transit aetas, mówiąca o kruchości ziemskiego życia, ma oszczędną instrumentację, która nie pozwala soliście „ukryć” się w brzmieniu instrumentów i wymaga od niego podjęcia całego ciężaru wykonywanej partii. Prina bardzo dobrze sobie z tym poradziła. Po nieco manierycznych momentach w części pierwszej, w drugiej osiągnęła rzeczywiście mistrzowską dramaturgię.

Sopranowe partie towarzyszki Judyty, Abry, interpretowała Raffaella Milanesi i mimo bardziej konwencjonalnego materiału muzycznego, potrafiła z niego wydobyć odpowiednią dawkę dramatycznego wyrazu. Natomiast drugą z ważnych partii kontraltowych, Holofernesa, kreowała grecka solistka Mary-Elen Nesi, także wielokrotnie występująca w Polsce – np. w ubiegłym roku jako Dejanira w Haendlowskim Herculesie podczas Festiwalu Operowego w Bydgoszczy. Jest doświadczoną artystką i swoje partie wykonała poprawnie i rzetelnie, choć nie była porywająca. Gwoli porządku wspomnieć też należy trzecią kontralcistkę Francescę Ascioti jako Ozjasza, choć to rola właściwie marginalna.

Bohaterką wieczoru była jednak niewątpliwie Julia Lezhneva jako Vagaus. Choć to pozornie poboczna postać, jednak Vivaldi przewidział dla tego bohatera spektakularnie efektowny materiał muzyczny, który Lezhneva wykonała z genialną brawurą. Były to zarówno arie liryczne, w tym przede wszystkim kołysanka Umbrae carae z towarzyszeniem fletów, a także wirtuozowska aria z towarzyszeniem chóru O quam vaga, venusta z pierwszego aktu, wychwalająca urodę Judyty, a także Plena necte, aria z towarzyszeniem klarnetu, w której zapowiada upojną noc kochankom, i przede wszystkim karkołomnie brawurowa aria „zemsty”, w której Vagaus po odkryciu zwłok Holofernesa wzywa furie do pomszczenia śmierci swego pana – wszystkie zostały zaprezentowane bardzo efektownie i wzbudziły ogromny aplauz publiczności. Zwłaszcza ta ostatnia, po której nastąpiła długa owacja. Lezhneva jest dobrą interpretatorką Vivaldiego, wydaje się, że efektowny materiał najeżony trudnościami technicznymi bardzo jej odpowiada. Nadzwyczaj dobrze spotyka się tu spektakularność materiału zaproponowanego przez kompozytora z efektownym, żeby nie powiedzieć efekciarskim wykonaniem przez artystkę. Wobec tak oszałamiającego spektaklu, jaki zaproponowała Lezhneva, trudno szukać interpretacyjnych kluczy i tęsknić za emocją czy prostotą. Więc zamilknę.

Podkreślić natomiast muszę znakomite przygotowanie chóru Narodowego Forum Muzyki kierowanego przez Agnieszkę Franów-Żelazny. To właśnie partia chóralna – psalmy wznoszone przez chór żydowskich dziewic w Betulii, wykonany przez żeńską część zespołu w specjalnym ustawieniu, wywołującym efekt śpiewu z oddali, stopniowo cichnącego i zamierającego, był jedną z najpiękniejszych i najbardziej poruszających w podczas całego koncertu.

Ascioti, Prina, Lezhneva, Antonini, Nesi, za nimi Il Giardino Armonico i Chór NFM – wykonawcy oratorium 13 września 2019; fot. IR

 

Uznanie należy się również instrumentalistom, doświadczony zespół Il Giardino Armonico poprowadzony przez maestro Antonioniego grał w sposób bardzo precyzyjny i dyskretny. Nie znam na tyle partytury, żeby ocenić, czy swoiste „wycofywanie” instrumentów i dyskretne akompaniowanie podczas arii, co dawało niekiedy wrażenie śpiewu a capella, było działaniem przewidzianym przez kompozytora, czy zabiegiem dyrygenta. Co najistotniejsze – udało się osiągnąć efekt muzyki chwilami brzmiącej zadziwiająco nowocześnie, niemal współczesnej, zupełnie „niebarokowej”. To dla mnie całkiem nowe i nieoczekiwane wrażenie. I mimo że kocham barok, podobało mi się!

Podsumowując, Juditha triumphans Vivaldiego to dzieło niezwykłe, bardzo wymagające – zarówno w warstwie interpretacyjnej – koncepcyjnej i prowadzenia ogromnego aparatu wykonawczego – jak i stricte wykonawczej, przede wszystkim technicznej. Ze względu na rozmiar tego przedsięwzięcia, trudno oczekiwać, że zmierzy się z nim rychło jakaś polska scena. Tym bardziej cieszy, że to wyzwanie podjął Antonini na tak prestiżowym festiwalu muzycznym, zapraszając do grona wykonawców także artystów polskich (Chór NFM). Mimo niezbyt dla mnie jasnej linii programowej festiwalu, właśnie takie wydarzenia pozwalają Wratislavii utrzymać markę jednego z najważniejszych wydarzeń muzycznych roku i wierność publiczności.

 

 

Juditha triumphans – wykonania

2023, 5,6 października – Warszawska Opera Kameralna, Warszawa

Kierownictwo muzyczne – Hugo Reyne
Reżyseria i inscenizacja – Maria Sartova
Choreografia – Emil Wesołowski
Scenografia – Damian Styrna
Kostiumy – Anna Chadaj
Reżyser światła – Paulina Góral
Projekcje – Eliasz Styrna

Wykonawcy
Judyta – Aleksandra Opała, Weronika Rabek
Holofernes – Michał Marhold, Kamil Pękala
Vagaus – Małgorzata Panek, Sylwia Stępień
Abra – Joanna Moskowicz, Joanna Radziszewska
Ozias – Orysia Guga, Jadwiga Postrożna

Tancerze: Zyta Bujacz, Natalia Jóźwiak, Anna Pacocha, Nika Warszawska, Jakub Jóźwiak, Sebastian Piotrowicz, Patryk Rybarski, Dominik Skorek
Dzieci: Maja Burzyńska, Marika Zielińska, Noah Culbreth, Yaroslav Muravets

Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik – Krzysztof Kusiel-Moroz
Mandolina – Grzegorz Lalek
Viola d’amore – Ewa Pilarska-Banaszak
Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Cillegium Varsoviense, dyr. Hugo Reyne

Relacja – Judyta i naziści

 

 

2019, 13 września – Wratislavia Cantans, Narodowe Forum Muzyki, Wrocław

Wykonawcy
Juditha (contralt) – Sonia Prina
Vagaus, eunuch, sługa Holofernesa (sopran) – Julia Lezhneva
Holofernes, wódz asyryjski  (kontralt) – Mary-Ellen Nesi
Abra, służąca Judyty (sopran) – Raffaella Milanesi
Ozias, najwyższy kapłan Betulii (kontralt) – Francesca Ascioti

Il Giardino Armonico, dyr. Giovanni Antonini
Chór NFM pod kier. Agnieszki Franków-Żelazny

Relacja – Judyta, czyli kobieta triumfująca

 

 

Juditha triumphans

Juditha triumphans devicta Holofernis barbarie  RV 644 – Judyta triumfująca, zwycięska nad barbarzyńcami Holofernesa

oratorium w dwóch częściach
muzyka Antonio Vivaldi
libretto łacińskie Jacopo Cassetti  wg biblijnej Księgi Judyty
premiera w teatrze Ospedale della Pieta w Wenecji, listopad 1716

Premierowa obsada
Juditha (contralt) – Catherina
Vagaus, eunuch, sługa Holofernesa (sopran) – Barbara
Holofernes, wódz asyryjski  (kontralt) – Apollonia
Abra, służąca Judyty (sopran) – Silvia
Ozias, najwyższy kapłan Betulii (kontralt) – Giulia

Premiera oratorium miała uczcić zwycięstwo nad Turkami w wojnie peloponeskiej i odstąpienie przez nich od oblężenia wyspy Korfu. Historia Judyty jest alegorią walki Wenecji z Imperium Otomańskim. Stąd postacie mają wyraźne znaczenie symboliczne: Judyta symbolizuje Wenecję, Holofernes – sułtana otomańskiego, Abra – chrześcijaństwo, a Ozjasz – papieża.

Część I
Nabuchodonozor, król asyryjski, wysyła swoją armię, kierowaną przez Holofernesa, do miasta Betulii, aby zmusić Żydów do oddania hołdu. Judyta, młoda i pobożna wdowa, wychodzi z oblężonego miasta ze swoją niewolnicą Abrą, aby udać się do obozu wroga i poprosić o litość (Quocum patriae me ducit amore). Vagaus, sługa Holofernesa, spotyka dwie kobiety (O quam vaga, venusta) i prowadzi je do asyryjskiego generała, którego Judyta prosi o łaskę dla Betulii (Quanto magis generoso). Holofernes – zachwycony urodą Judyty – zaprasza ją na kolację. Przerażona Judyta waha się (Agitata ifido flatu). Prosi Abrę, żeby towarzyszyła jej podczas uczty (Veni, me sequere fida).  W Betulii dziewice żydowskie wznoszą psalmy, błagając Stwórcę o wsparcie dla Judyty.

Część II
W Betulii kapłan Ozjasz modli się o pomyślność misji Judyty. Tymczasem w obozie Asyryjczyków Holofernes wyznaje Judycie miłość. Żydówka udaje przychylność i twierdzi, że nie jest godna uczuć generała (Transit aetas). Jednak zrozumiawszy, że Holofernes nie ułaskawi Betulii, postanawia przyjąć zaproszenie do jego namiotu. Chór sławi miłość, która połączy wkrótce Judytę i Holofernsa (Plena nectare). Podczas uczty Judyta głosi pochwałę pokoju (Vivat in pace). Vagaus sławi nadchodzącą noc (Umbrae carae). Gdy pijany Holofernes zasypia, Judyta przywołuje  Abrę i Vagausa. Eunuch sprząta po uczcie i nie domyślając się intencji Judyty, powierza obu kobietom opiekę nad Holofernesem. Abra staje na straży, a Judyta z modlitwą na ustach (recytatyw Summe astrorum Creator; aria In somno profundo) odcina głowę Holofernesa i pozostawia ciało w obozie. Kiedy Vagaus odkrywa zwłoki Holofernesa (Jam non procul ab axe), wzywa Furie, żądając zemsty na Żydach. Tymczasem Ozjasz, widząc Judytę wracającą do Betulii z głową wroga, wznosi pieśń dziękczynną.

Wykonania w Polsce

Relacja  – Judyta, czyli kobieta triumfująca 

Relacja – Judyta i naziści

Farnace – wykonania

III Festiwal oper Barokowych w Teatrze Królewskim, Warszawa

2017.09.02 (prapremiera polska!!!)

Grupa solistów na scenie Teatru Królewskiego w Łazienkach; fot. IR

Libretto Antonio Maria Lucchini
Kierownictwo muzyczne – Lilianna Stawarz
Reżyseria – Natalia Kozłowska
Scenografia i kostiumy – Paulina Czernek

Wykonawcy
Farnace – Anna Radziejowska (mezzosopran)
Tamiri – Elżbieta Wróblewska (mezzosopran)
Berenice – Urszula Kryger (mezzosopran)
Selinda – Joanna Krasuska-Motulewicz (mezzosopran)
Gilade – Kacper Szelążek (kontratenor)
Aquillio – Przemysław Baiński (tenor)
Pompeo – Jan Jakub Monowid (kontratenor)
Straże – Edgar Lewandowski, Krzysztof Bujnicki
Chłopiec – Mieszko Rydzewski
Royal Baroque Ensemble pod dyr. Lilianny Stawarz

Spektakl zarejestrowany przez Ninotekę

 

Relacja ze spektaklu

„Farnace” w Teatrze Królewskim

Antonio Vivaldi, Farnace RV 711

2017, 2 września – prapremiera polska!!!

Kierownictwo muzyczne – Lilianna Stawarz
Reżyseria – Natalia Kozłowska
Scenografia i kostiumy – Paulina Czernek

Wykonawcy
Farnace – Anna Radziejewska
Tamiri – Elżbieta Wróblewska
Berenika – Urszula Kryger
Selinda – Joanna Krasuska-Motulewicz
Gilade – Kacper Szelążek
Aquilio – Przemysław Baiński
Pompejusz – Jan Jakub Monowid
Royal Baroque Ensemble pod dyr. Lilianny Stawarz

Oper Vivaldiego nie widuje się polskich scenach. O ile z wielkim trudem można odnaleźć dzieła Haendla czy Monteverdiego (w czym niewątpliwie zasługa ś.p. Warszawskiej Opery Kameralnej), o tyle nieliczne dzieła Rudego Księdza nie gościły na scenach – nie licząc kilku koncertowych wersji przywiezionych na krakowski festiwal Opera Rara.

Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, były „bardziej” zapomniane (o ile można owo zapomnienie stopniować). W obiegu muzycznym Vivaldi funkcjonował przede wszystkim jako skrzypek i kompozytor dzieł instrumentalnych. Jego opery „odkrywano” z większym trudem, a część ujrzała światło dzienne całkiem niedawno – libretto Argippo (RV 697) odnaleziono w archiwum Thurn und Raxis w Regensburgu w… 2006 roku!

Są też niewątpliwie trudne i stanowią dla wykonawców, zwłaszcza śpiewaków, ogromne wyzwanie. Wokalne koronki, od których roi się w Vivaldiańskich ariach, wymagają świetnych głosów i niebywałych umiejętności technicznych. Dlatego chyba efektowne, a nawet efekciarskie arie z jego oper i kantat tak bardzo lubią młodzi wykonawcy – dają rzeczywiście ogromne pole do popisu, a stawiają mniejsze wymagania interpretacyjne.

Trochę gorzej u mistrza z dramaturgią teatralną. Budowa opery przypomina pasticcio – jest często składanką arii bez konsekwentnej linii dramatycznej, a czasem z komiczną wręcz dezynwolturą (to prawdę mówiąc bolączka wielu dzieł barokowych i chyba tylko Haendel stanowi wyjątek). Oczywiście, jak na operę barokowa przystało, arie di bravura przeplatają się z lirycznymi i lekkimi. Na pewno nikt się nie nudzi! Od czasu do czasu tylko trudno przełknąć zadziwiający kontrast – po dramatycznej deklaracji (Zabiję Berenikę!) Gilade śpiewa sobie jak gdyby nigdy nic o… słowiczkach i szemrzących strumyczkach! Serio?

Farnace nie jest tu wyjątkiem. Treści opery streścić się nie da, a jeśli już – to jest absurdalna. Osią jest zapiekła nienawiść pomiędzy księciem Farnace a jego teściową Berenice, w ten morderczy konflikt wciągają wszystkie pozostałe postacie. Przede wszystkim Tamiri – żonę Farnace i córkę Berenice, ale także dziecko/wnuka, siostrę bohatera i postaci poboczne, czyli dowódcę wojsk Berenice, Gilade, oraz rzymskiego wodza Pompejusza i jego przybocznego Aquillia. Berenice niczym mściwa furia tropi zięcia i wnuka, domaga się śmierci wszystkich członków rodziny, sprzymierzając się w tym celu z Pompejuszem. Tamiri miota się pomiędzy matką i mężem, próbując ocalić synka, na którego nastaje oboje protagonistów. Siostra Farnace, Selinda, uwodzi Gilade i Aquillia, by wykorzystać ich przeciw Berenice i pomóc bratu. Ale nie bójcie się – dziwnym zbiegiem okoliczności w ostatniej scenie wszyscy padają sobie w ramiona. Ufff!!!

Dramatyczny finał Farnace; fot. IR

Mimo to Farnace należy do lepszych dramaturgicznie dzieł Vivaldiego i rzeczywiście kłębi się w nim od prawdziwych i głębokich emocji. Wiemy, że powstało kilka wersji – mówi się o sześciu. Sam kompozytor przerabiał i przystosowywał swoje dzieło do zespołów wykonawczych, którymi dysponował, przygotowując kolejne wystawienia (co był zresztą powszechną wówczas praktyką). Stowarzyszenie Dramma per musica (czyli Anna Radziejewska i Lilianna Stawarz, jak sadzę) dokonało swoistej kompilacji materiałów z dwóch istniejących manuskryptów, także – co autorki przyznały otwarcie – pod katem głosów, które chciały obsadzić w tej operze. Stąd aż cztery partie mezzosopranowe, dwóch kontratenorów i tenor – odważnie i oryginalnie!

Prym wiedzie tytułowy Farnace w absolutnie doskonałym wykonaniu Anny Radziejewskiej. I tu chwila szczerości: nie da się go polubić. Prawdę mówiąc, jest to postać wręcz odpychająca. Już w pierwszej scenie opery nie tylko wyżej stawia swój wydumany honor niż życie żony i syna, ale wręcz nakazuje nieszczęsnej Tamiri zamordować dziecko i popełnić samobójstwo. Co za sadysta! Musimy czekać aż do drugiego aktu, żeby z tego nadętego pyszałka i okrutnika spadła maska – przekonany o śmierci synka wybucha rozpaczą. Ta chwila prawdy – kulminacja opery – jest warta oczekiwania! Gelido in ogni vene w wykonaniu Anny Radziejewskiej jest absolutnie wstrząsające, najlepsze, jakie słyszałam.

Ale nie sposób nie zauważyć drugiej ogromnie ważnej partii dramatycznej – Tamiri. Vivaldi pisał ją dla swojej wieloletniej muzy i towarzyszki życia Anny Girò. Słynęła nie tylko z pięknego głosu świetnie brzmiącego w niskich rejestrach, ale również z mistrzowskiej i dramatycznej interpretacji. To trudna i wymagająca rola, nie ustępująca wagą partii tytułowej. Tę rolę dźwiga całkiem udanie Elżbieta Wróblewska. Pomaga jej w tym zapewne obecność niemego bohatera opery – którego przedstawia.. jej synek.

Ostatnią z głównych postaci – Berenice – kreuje znakomita i doświadczona Urszula Kryger. To również jeden z najmocniejszych punktów opery. Sama przyznawała się do trudności w budowaniu, przede wszystkim emocjonalnym, tak jednoznacznie negatywnej postaci. Jednak wywiązała się z tego zadania bez zarzutu, a jej Berenice jest tyleż mściwa i złowroga, co dramatycznie zraniona i po ludzku cierpiąca.

Berenice pomiędzy Pompeo a Gilade; fot. IR

I wreszcie ostatni mezzosopran w operze – Selinda. To postać, której przypadło w udziale wdzięczne zadanie upuszczenia patosu – śpiewa arie żartobliwe, jest piękną, kokieteryjną kobietą, która jednak konsekwentnie plecie własną intrygę. Głosowo to kolejny mocny punkt – Joanna Krasuska-Motulewicz spisuje się naprawdę świetnie!

Obie partie kontratenorowe wypadły nieźle, choć bez fajerwerków. Jan Jakub Monowid na swoim zwykłym poziomie, Kacper Szelążek rozgrzewał się w trakcie, wirtuozowskie arie – zwłaszcza słowicza w drugim akcie – wykonał brawurowo i najwyraźniej (sądząc z aplauzu) zadowolił grono fanów swojego głosu. Przemysław Baiński w jedynej partii tenorowej śpiewał poprawnie.

Grupa entuzjastów, która porwała się realizację Farnace, zasługuje na najwyższe uznanie. Można wybrzydzać na ubogą scenografię i skromne kostiumy (Paulina Czernek). Widać niestety brak środków na bardziej okazałą inscenizację. Ale w ramach tego, co było można, zrobiono to jak najlepiej – właściwie nie ma słabych punktów. Reżysersko sprawdziły się chyba wszystkie pomysły Natalii Kozłowskiej, interakcje pomiędzy protagonistami były wiarygodne – co wcale nie było takie oczywiste (patrz wyżej…). Dzięki dobrej pracy świateł udało się osiągnąć efekt dość wysmakowanej plastycznie całości.

Śledzę rozwój Festiwalu Oper Barokowych od początku – od tej pierwszej, jeszcze nienumerowanej edycji z Agryppiną. I muszę przyznać, że z roku na rok się „rozkręca” (prawie jak Farnace). Wszystkie premiery były warte odnotowania, a wysiłek, by zmierzyć się z dziełami stanowiącymi największe wyzwania – bez kompleksów! – przynosi efekt. Warszawski festiwal to teraz w kalendarzu melomana i miłośnika barokowej opery żelazny punkt!

Spektakl zarejestrowany przez Ninotekę

Grupka wykonawców w komplecie; fot. IR

Opery i oratoria Vivaldiego

L’Adelaide RV 695– libretto Antonio Salvi, wystawiona w Teatro Filarmonico w Weronie,  karnawał 1735, wznowiony w Grazu, karnawał 1739

Alessandro nell’Indie – libretto Pietro Matastasio, wystawiona w Ferrarze, karnawał 1737, zaginiona, prawdopodobnie aranżacja Alessandro nell’Indie Hassego

Alvida, reine des Goths RV 696 – libretto G.C. Corradi, wystawiona w teatrze hrabiego Franza Antona von Sporka w Pradze, wiosna 1731, zaginiona

Andomeda liberata – serenata veneziana, prawdopodobnie pasticcio (Vivaldi: aria Sovvente il sole;  Giovanni Porta: aria Andomedy; Tomaso Albioni: Aria Perseusza i duet Andromedy i Perseusza, Nicola Porpora: aria Melissa, chóry i sinfonia; Antonio Biffi: aria Daliso), rękopis datowany 18 września 1726, premiera latem lub jesienią 1726 podczas koncertu na cześć kardynała Pietra Ottoboniego

Agrippo in Bavaria RV 697 – opera w trzech aktach, libretto Domenico Lalli, premiera w teatrze hrabiego Franza Antona von Sporka w Pradze, jesień 1730, prawdopodobnie pod kierunkiem Vivaldiego

Aristide – dramma eroico-comico, libretto Carlo Goldoni pod pseudonimem Carlindo Grollo, wystawiona w Taeatro San Samuele w Wenecji, jesień 1735, zaginiona

Armida al Campo d’Egitto  RV 699 – dramma per musica w trzech aktach, libretto Giovanni Palazzi, premiera w Teatro San Moise w Wenecji, 15 luty 1718, wznowiona w Mantui, kwiecień i maj 1718, następnie w Teatro San Moise w Wenecji, 15 lutego 1719, później w Vicenzy jako Gl’inganni per vendetta, 1720, i w Rawennie, 1726, w końcu wznowiona jako pasticcio (z udziałem m.in. Leonarda Leo) w Teatro San Marghetita w Wenecji, karnawał 1731

Arsilda, regina di Ponto RV 700 – opera w trzech aktach, dedykowana hrabiemu Giacomo Brivio,  libretto Antonio Vivaldi – zatwierdzone 18 października 1716, premiera w Teatro San Angelo w Wenecji, 27 października 1716

Artabano, re di Parti – libretto Antonio Marchi, premiera w Teatro San Moise w Wenecji, karnawał 1718, wznowiona w Mantui, karnawał 1725, wczesniej wystawiona jako La Constnaza trionfante dell’amore e dell’Odio

Atenaide RV 702

Bajazet RV 703 – pasticcio (Vivaldi: arie Bajazeta, Asterii i Idaspe; Hasse: dwie arie Siroe; Geminiano Giacomelli; dwie arie; Riccardo Broschi: aria Idaspe), libretto Agostino Piovene (jako Tamerlano), premiera w Teatro Filarmonico w Weronie, karnawał 1735

La bottega da cafe – premiera w Teatro di S. Samuele, karnawał 1736

La Candace ossia li veri amici RV 704 – libretto Francesco Salvani i Domenico Lalli, premiera w teatrze arcyksięcia w Mediolanie, karnawał 1720, zachowało się 11 arii i kwartet

Catone in Utica RV 705 – opera w trzech aktach, libretto Pietro Matastasio, premiera w Teatro Filarmonico w Weronie, 26 marca 1737, prawdopodobnie prowadzona przez Vivaldiego

La Constnaza trionfante dell’amore e dell’Odio RV 706 – libretto Antonio Marchi, premiera w Teatro San Moise w Wenecji, 18 stycznia 1716, wznowione w monachium w 1718 i w Teatro dei Formagliari w Bolonii w 1742, zmieniona wersja pod nazwą Artabano, re di Parti, 1718, kolejna wersja jako L’Odio vinto della Constanza, wystawiona przez Galeazziego w teatrze Sant’Angelo w Wenecji, 1731, następnie jako Doriclea wystawiona w Pradze, 1732, arie Artabano użyte w intermezzo Dorimena e Tuberone, 1719

Cunegonda RV 707 – pasticcio, libretto Agostino Piovene, premiera w teatro Sant’Angelo w Wenecji, 29 stycznia 1726, zaginione

Demetrio – premiera w Ferrarze, karnawał 1737, zaginiona, prawdopodobnie aranżacja Demetria Hassego

Doriclea RV 708 – libretto Antonio Marchi, premiera w teatrze hrabiego Franza Antona von Sporka w Pradze, wiosna 1732, wcześniej jako La Constnaza trionfante dell’amore e dell’odio

Dorilla in tempe RV 709– melodramma eroica pastorale, libretto Antonio Maria Lucchini, premiera w Teatro Sant’Angelo w Wenecji, 9 listopada 1726, pierwszy występ Anny Girò w operze Vivaldiego, wznowiona w Teatro Santa Margherita, 1728, następnie w teatrze hrabiego Franza Antona von Sporka w Pradze, 1732, a także w Sant’Angelo w Wenecji, 1734 (wersja zawiera – Hasse: dwie arie; Giacomelli: dwie arie; Leo: aria; i in.)

Ercole sul Termodonte RV 710 – opera, libretto Giacomo Francesco Bussani, premiera w Teatro Capranica w Rzymie, 23 stycznia 1723, prowadzona przez Vivaldiego

Ernelinda – pasticcio, premiera w Teatro San Cassiano, zaginiona (arie: Vivaldi, Gasparini, Galuppi)

Il Farnace

La Fede tradita e vendicata RV 712 – libretto Francesco Silviani, premiera w Teatro Sant’Angelo w Wenecji, 16 lutego 1726, zaginiona, wznowiona w 1750 jako Ernelinda

Feraspe RV 713 – libretto Francesco Silviani, premiera w Teatro Sant’Angelo w Wenecji, 7 listopada 1739, zaginiona

La fida ninfa RV 714 – opera w trzech aktach, libretto Scipione Maffei, premiera na inauguracje Teatro Filarmonico w Weronie, 6 stycznia 1732, scenografia Francesco Galli Bibiena, choreografia Andrea Cattani, wznowiona w Wiedniu, 1737 jako Il giorno felice

Filippo, re di Macedonia RV 715 – pasticcio w trzech aktach (Vivaldi – akt III, Giuseppe Boniventi – akt I i II), libretto Domenico Lalli, premiera w Teatro Sant’Angelo w Wenecji, 27 grudnia 1729, zaginione

Le gare del dovere RV 688 – serenata w dwóch aktach, libretto Antonio Vivaldi (dedykowane Elenie Minotti Querini), premiera w Rovigo, 1708, zaginiona

La gare della giustizia e della pace RV 689 – serenata, ułożona na święto cesarza Karola VI, 1720, zaginiona

Ginevra, principessa di Scozia RV 716 – libretto Antonio Salvi, premiera w Teatro della Pergola we Florencji, 17 stycznia 1736, zaginiona

Il giorno felice – patrz: La fida ninfa

Il Giustinio RV 717 – dramma per musica w trzech aktach, libretto Nicolò Beregan zmodyfikowany przez Pariatiego, premiera w Teatro Capranica w Rzymie, karnawał 1724

Gloria e Imeneo RV 687 – serenata na upamiętnienie ślubu Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej, premiera w ogrodach ambasadora w Wenecji, wrzesień 1725

Griselda RV 718 – dramma per musica, libretto Apostolo Zeno/Carlo Goldoni, premiera w Teatro Samuele w Wenecji, 18 maja 1735

L’incoronazione di Dario RV 719 – dramma per musica, libretto Adriano Morselli, premiera w Teatro Sant’Angelo w Wenecji, 23 stycznia 1717

Gl’inganni per vendetta RV 720 – libretto Domenico Lalli, premiera w Teatro delle Grazie w Vicenzy, jesień 1720, wznowienie d’Armida al campo d’Egitto, zaginiona

L’inganno tronfante in amore RV 721 – pasticcio, libretto Matteo Noris, premiera w Teatro Sant’Angelo w Wenecji, jesień 1725, zaginione

Ipermestra RV 722 – libretto Antonio Salvi, premiera w Teatro della Pergola we Florencji, 25 stycznia 1727, zaginiona

Juditha triumphans

Mio cor povero cor RV 690

Mitridate

Il Mopso RV 691

Montezuma RV 723

Nerone fatto cesare RV 724

L’odio vinto della Constanza

L’Olimpiade RV 725

L’Oracolo in Messenia RV 726

Orlando – wersja z 1714 roku

Orlando finto pazzo RV 727

Orlando furioso RV 728

Ottone in villa RV 729

Questa Eurilla gentil RV 692

Partenope

Rosilena ed Oronta RV 730

Rosimira fedele RV 731

Scanderberg RV 732

Semiramide RV 733

La Senna festeggiante RV 693

Serenata

Serenata a tre RV 690

La Silva RV 734

Ssiroe, Re di Persia

Tamrlano RV 703

Il Teuzzone RV 736

Tieteberga RV 737

Il tigrane RV 740

La Triannia castigata

Tito Manilio TV 738

L’unione della pace e di mare RV 694

La verita in Cimento RV 739

Il vinto trionfante del vincitore

La virtu trionfante dell’amore e dell’obio ovvero ol tigrane

 

 

Opery

Achille in Sciro Johann Adolf Hasse

Aci, Galatea e Polifemo Georg Friedrich Haendel

Acis and Galatea Georg Friedrich Haendel

Admeto, Rè di Tessaglia Georg Friedrich Haendel

Adriano in Siria Giovanni Battista Pergolesi

Agrippina Georg Friedrich Haendel

Alceste Georg Friedrich Haendel

Alcina Georg Friedrich Haendel

Alessandro Georg Friedrich Haendel

Alessandro Severo Georg Friedrich Haendel

Alexander’s Fest Georg Friedrich Haendel

Almira Georg Friedrich Haendel

Amadigi di Gaula Georg Friedrich Haendel

Antigono Johann Adolf Hasse

Arbace Georg Friedrich Haendel, Leonardo Vinci, Johann Adolph Hasse

Arianna Claudio Monteverdi

Arianna in Creta Georg Friedrich Haendel

Ariodante Georg Friedrich Haendel

Armide Jean Baptiste Lully

Arminio Georg Friedrich Haendel

Atalanta Georg Friedrich Haendel

Attlio Regolo Johann Adof Hasse

Il ballo delle Ingrate Claudio Monteverdi

Berenice, Regina d’Egitto Georg Friedrich Haendel

Caio Fabrizio Johann Adolf Hasse

Castor et Pollux Jean-Philippe Rameau

Il combattimento di Tancredi e Clorinda Claudio Monteverdi

The Comical History of Don Qiochote Purcell Henry

Comus Georg Friedrich Haendel

Daphne Georg Friedrich Haendel

Deidamia Georg Friedrich Haendel

Dido and Aeneas Purcell Henry

Ezio Georg Friedrich Haendel

The Fairy Queen Purcell Henry

Faramondo Georg Friedrich Haendel

Farnace Antonio Vivaldi

Il Flaminio Giovanni Battista Pergolesi

Flavio, Re de’Longobardi Georg Friedrich Haendel

Il Floridante Georg Friedrich Haendel

Lo frate’nnamorato Giovanni Battista Pergolesi

Germanico in Germania Nicola Porpora

Gismondo, Re di Polonia Leonardo Vinci

Giulio Cesare in Egitto Georg Friedrich Haendel

Hercules Georg Friedrich Haendel

Hippolyte et Aricie Jean Philippe Rameau

L’incoronazione di Poppea Claudio Monteverdi

Israel in Egypt Friedrich Georg Haendel

Jephtha Georg Friedrich Haendel

Judas Maccabaeus Georg Friedrich Haendel

Juditha triumphans Antono Vivaldi

Livietta e Tracollo Giovanni Battista Pergolesi

Marc’Antonio e Cleopatra Johann Adolf Hasse

Muzio Sevola Georg Friedrich Haendel

Naïs Jean-Philippe Rameau

L’Olimpiade Giovanni Battista Pergolesi

L’Orfeo Claudio Monteverdi

Ottone, Re di Germania Georg Friedrich Haendel

Il pastor fido Georg Friedrich Haendel

Platée Jean-Philippe Rameau

Il prigioner superbo Giovanni Battista Pergolesi

Radamisto Georg Friedrich Haendel

Rinaldo Georg Friedrich Haendel

Il ritorno d’Ulisse in patria Claudio Monteverdi

Rodelinda, Regina de’Longobardi Georg Friedrich Haendel

Rodrigo Georg Friedrich Haendel

Salustia Giovanni Battista Pergolesi

San Casimiro, Re di Polonia Alessandro Scarlattti

Saul Geor Friedrich Haendel

Semiramide riconosciuta Leonardo Vinci

Il Sant’Alessio Landi Stefano

La serva padrona Giovanni Battista Pergolesi

Samson Georg Friedrich Haendel

San Casimiro Rè di Polonia Alessandro Scarlatti

Sigismodo Gioachino Rossini

Susanna Georg Friedrich Haendel

Tamerlano Georg Friedrich Haendel

The Tempest Purcell Henry

Tirsi e Clori Claudio Monteverdi

Tolomeo ed Alessandro Domenico Scarlatti

Tolomeo, Rè di Egitto Georg Friedrich Haendel

Il trionfo del Tempo e del Disinganno Georg Friedrich Haendel

Il Venceslao Antonio Caldara

Vivaldi Antonio

Vivaldi

Ur. 4 marca 1678 w Wenecji

Zm. 27 lub 28 lipca 1741 w Wiedniu

Włoski skrzypek i kompozytor okresu baroku, ksiądz katolicki

 

Jego ojciec był skrzypkiem w bazylice św. Marka i pierwszym nauczycielem. W 1703 Antonio przyjął święcenia kapłańskie i temu zawdzięcza swój przydomek Il Prete Rosso, czyli Rudy Ksiądz. W tym samym roku rozpoczął pracę jako nauczyciel skrzypiec w Pio Ospedale della Pietà – ochronce dla dziewcząt, w której pracował do końca życia.

Pierwszy zbiór sonat opublikował w 1705 roku, a w 1711 wydał w Amsterdamie zbiór koncertów, którym wzbudził duże zainteresowanie. W 1713 zadebiutował operą Ottone in villa, rok później wystawił operę Orlando finto pazzo w teatrze Sant’Angelo w Wenecji, z którym współpracował następnie przez wiele lat jako impresario i kompozytor. Kolejne dzieła operowe wystawiał w Sant’Angelo i w Teatro San Moisè. W tym samym czasie napisał też łacińskie oratorium Juditha Triumphans (1716), jedno z licznych dzieł religijnych.

W 1718 wstąpił na służbę księcia Filipa von Hesse-Darmstadt, gubernatora Mantui, dla którego pisał kolejne opery. Twórczość sceniczna stanowiła w tym okresie pole jego głównych zainteresowań. Równolegle jednak komponował dzieła instrumentalne, zwłaszcza koncerty solowe, przede wszystkim na skrzypce. Najbardziej znanym dziełem tego okresu jest zbiór Il cimento dell’armonia e dell’invenzione, zawierający słynne Cztery pory roku (1725).

Wiele podróżował, pracując dla teatrów Wenecji, Mediolanu, i Rzymu. W 1726 w jednej z jego oper, Dorilla in Tempe, zadebiutowała Anna Girò, jego ulubiona śpiewaczka. W kolejnych latach komponował opery, a jego sława dociera na największe dwory Europy. Od 1735 roku nosił honorowy tytuł maestro di capella księcia Lotaryngii, równocześnie został też głównym kapelmistrzem w La Pietà. Jednak utracił to stanowisko w 1738. Stopniowo sława Vivaldiego w Wenecji gasła, a ostatnie opery nie cieszyły się powodzeniem. W 1740 wyjechał do Wiednia, dotarł tam w 1741 i miesiąc później zmarł.

Skomponował około 500 koncertów instrumentalnych, 35 oper, oratorium i wiele kompozycji sakralnych. Jednak jego twórczość popadła w zapomnienie, a jej ponowne odkrycie zawdzięczamy zainteresowaniu muzyką Jana Sebastiana Bacha, który dokonał transkrypcji koncertów skrzypcowych Vivaldiego na klawesyn. W 1926 roku odkryto tzw. rękopisy turyńskie, czyli partytury m.in. 140 dzieł instrumentalnych, 12 oper, 29 kantat Vivaldiego. Dało to początek renesansowi zainteresowania muzyką Rudego Księdza.

Opery i oratoria Antonia Vivaldiego